Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

czy ryby az tak są wrażliwe??


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
22 odpowiedzi w tym temacie

#1 OFFLINE   klubklen

klubklen

    Forumowicz

  • Forumowicze
  • PipPip
  • 85 postów

Napisano 12 październik 2007 - 17:12

Wielokrotnie na tym forum i w literaturze wedkarskiej pisze się o tym, jak starannie trzeba ocenić stan ryby przed wypuszczeniem, bo nawet maly ubytek sluzu moze spowodowac jej smierc :wacko:
Ja doszedlem do innych spostrzezen (byc moze blednych) :wacko:
Znam wedkarzy ktorzy lowili ryby ktore byly albo okaleczone lub nawet byly oznakowane przez wedkarzy. Ja nie dawno zlowilem szczupaka, ktory wzial mi agresywnie pomimo tego, ze mial calkowicie przelyk spiety kotwiczka wedkarska, a z pyska na dodatek stalka wystawala....
Znajomy zlowil nawet rybe (leszcz 55cm)ktora miala wielki ubytek w ciele prawdopodobnie szarpakowcy lub jakies zwierze :(
wedkarstwo zna wiele drastycznieszych przykladow.....
mam pytanie :D
czy aby nie jest tak, ze nie doceniamy sily zycia i nawet ryby ktore wg obiegowych opinii nie powinny miec szans na przezycie (powinno sie ja zabic, a nie wypuszczac)radza sobie niezle; zeruja przystepuja do tarla itd???

czekam na opinie w tej kwestii oraz wlasne spostrzezenia, bo moze i wy lowiliscie zywe trupy :D

#2 OFFLINE   pitt

pitt

    Jadę na ryby ... na zawsze

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9353 postów

Napisano 13 październik 2007 - 08:35

przeprowadziles jakies dluzsze badania (np. dwu-trzy letnie), ktorymi mozesz potwierdzic twoje spostrzezenia?

#3 OFFLINE   Tomaszek

Tomaszek

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 477 postów
  • LokalizacjaCo. Kerry

Napisano 13 październik 2007 - 10:17

Bardzo dobry temat. Przyznam że często mam dokładnie takie przemyślenia jak autor. Gdyby ryby były tak cholernie delikatne pewnie wyginęły by już w paleozoiku. I tak jak zostało to już napisane nie jeden z nas wyłowił mocno okaleczoną rybę której rany były zagojone.

Widze jasno Twoje intencje pitt. Zważ że to przecież pytanie o opinie więc z tymi badaniami wyjechałeś kompletnie od czapy. To jest chęć rozpoczęcia dyskusji. Jeśli sam prowadziłeś jakieś badania to napisz o nich w kontekście tego tematu. Czyli tzw. konstruktywne zabieranie głosu.

#4 OFFLINE   Sławek

Sławek

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2720 postów
  • LokalizacjaPolska północna :)

Napisano 13 październik 2007 - 10:21

Niektóre rany na ciele ryby przeżywają. Można to stwierdzić choćby oglądając blizny. Jednak widzimy w większości tylko te, które przeżyły.
Wypuszczanej rybie może udać się przeżyć nieodpowiednie jej traktowanie, ale tym większe jest jej przeżycie gdy potraktujemy ją delikatnie i odpowiednio.
W toku ewolucji przeżyły tylko te geny ryb, które dawały sobie radę z typowymi zagrożeniami ze strony środowiska. Ingerencja człowieka nie jest takim typowym zagrożeniem, na które ryby są odporne. Może zdarzyć się tak, że poprzez nieodpowiednie potraktowanie ryby doprowadzimy do sytuacji analogicznej do tej, w której podróżnicy poprzez zarażenie tubylców zwykłym dla nas katarem czy przeziębieniem, doprowadzali do wymierania nieodpornych plemion.
Wiosek:
O ile ryba może przeżyć kontakt z nami, to minimalizujmy ryzyko, że stanie się odwrotnie.

#5 OFFLINE   SaNdAcZ &#gt;&#lt;----*&#gt;

SaNdAcZ &#gt;&#lt;----*&#gt;

    Forumowicz

  • Forumowicze
  • PipPip
  • 380 postów
  • LokalizacjaWarszawa - Miasto Feniksa

Napisano 13 październik 2007 - 10:31

wszystko zależy od gatunku ryby, są ryby bardziej odporne i mniej odporne, ale żadnej nie służy miętoszenie w łapach i 20 zdjęciowa sesja lub położenie ryby na ziemi czy piachu robienie zdjęć i pozwolenie jej w tym czasi panierować sie w ziemi. oczywiście karaś wytrzyma więcej niż pstrąg czy sandacz, ale należy obchodzić się jak najdelikatniej ze złowioną rybą i przetrzymywać ją poza wodą tak krótko jak to jest możliwe, ja np. pstrągi poniżej 40 centymetrów staram się odhaczać w wodzie (jeśli jest to możliwe) aby nie brać ich do ręki bo są to ryby naprawdę delikatne szczególnie późna wiosną czy latem, przykro mi się robi jak widzę zdjęcia z frytkami po 20-30 centymetrów ściskanym w ręce gdyż nie jest to żaden przeciwnik a robiąc fotki takiemu malcowi tylko nie potrzebnie go męczymy...pozdrawiam

#6 OFFLINE   falgmar

falgmar

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 276 postów
  • LokalizacjaWłocławek

Napisano 13 październik 2007 - 16:18

@klubklen - bardzo dobry temat. :D
W polskim podejściu do C&R jest jak zwykle - więcej uczuć, więcej nerwowych zachowań, więcej mentorstwa, więcej nie zachwianych prawd niż merytorycznej wiedzy w temacie. Polska to kraj kontrastów i bardzo dobrze to widać na przykładzie c&r - z jednej strony cała rzesza wędkarzy dla których celem wędkowania jest zapełnienie lodówki a z drugiej strony garstka zapaleńców dla których każde odstępstwo od zasad c&r (niezbyt zresztą dobrze udokumentowanych naukowo) jest świętokradztwem. Tu potrzebny jest złoty środek, ale oparty na naukowych podstawach a nie na wydaje mi się mentorów i nawiedzonych. Tak więc dopóki nie będzie naukowych podstaw, doputy trzeba się kierować oprócz ogólnych wytycznych c&r także własnym rozumem i doświadczeniem. Najprostszy przykład jaki się mi nasuwa, to sposób odczepiania złowionych, dużych ryb - najlepiej w wodzie, ale co zrobić gdy ryba jest zapięta tak, że w wodzie nie da się tego zrobić - trzeba ją wyjąć z wody, ale co teraz? Odczepiać ją w powietrzu, przyciskając z całej siły do boku aby się nie uwolniła i spadła na ziemię, ścierając przy okazji warstwę śluzu czy może jednak położyć na miękkim podłożu i spokojnie uwolnić od kotwiczki (no, ale dla mentorów to już będzie grzech główny - ryba położona na trawie będzie niechybnie zainfekowana i zaraz zdechnie ! Takich przykładów można by mnożyć. Myślę, że trzeba stosować główne wytyczne, jednak nie należy robić tego ślepo, trzeba być elastyczym i doceniać jednak żywotne siły ryb.
Dla poparcia tego co napisałem, dołączam zdjęcie tegorocznej, około 3 kg rapy, z potworną ale już zagojoną raną na głowie - efektem spotkania ze śrubą motorówki lub szarpakowcem.
Pozdrawiam.


Załączone pliki



#7 OFFLINE   Sławek

Sławek

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2720 postów
  • LokalizacjaPolska północna :)

Napisano 13 październik 2007 - 19:36

Falgmar
Tak jak napisałem nie neguję możliwości przeżycia ryby - rany w przyrodzie się zdarzają i ryby to potrafią przeżyć. Jednak na pewno nie jesteś w stanie udowodnić, że spanierowana piaskiem pochodzącym z okolic asfaltu ryba przeżyje. Podobnie jest z innymi, nawet teoretycznymi zagrożeniami. Skoro nie jesteśmy tego pewni - dmuchajmy na zimne.
Bardzo chciałbym, by złowiona ryba przyciśnięta do kurtki, przeciśnięta przez ręce i.... (tu wstawić wszystkie możliwości) przeżywała nawet bez odchorowania. Jednak tak raczej nie jest, więc chyba najlepiej by jak na jmniej to odczuła.
Tak trochę dla wątpiących przykład:
Załóżmy, że czasami wracając do domu w nocy złapią nas jacyś podejrzani ludzie. Efekt jest jednak taki, że przeżyjemy (np policja ich wystraszyła albo sami uciekliśmy). Jeżeli potraktują nas nożem po ręku, to raczej to przeżyjemy. Co jednak się stanie jak zbyt często to się będzie zdarzać, albo nie trafią i ugodzą nas w brzuch...
Warto czasami pomyśleć w takich kategoriach i wątpliwości znikają :D

#8 OFFLINE   SaNdAcZ &#gt;&#lt;----*&#gt;

SaNdAcZ &#gt;&#lt;----*&#gt;

    Forumowicz

  • Forumowicze
  • PipPip
  • 380 postów
  • LokalizacjaWarszawa - Miasto Feniksa

Napisano 14 październik 2007 - 23:18

Do @falgmar
To ja może podam przykład z praktyki rybackiej a mianowicie przeżywalność ryb po przeprowadzeniu sztucznego tarła, dla przykładu niech to będzie lipień. Każdy chodowca dogląda swych tarlaków (wiadomo od nich zostanie pobrany materiał, z którego bedzie miał poźniej ryby) zbiorniki w których je przetrzymuje są najlepszymi jakie posiada utrzymuje je w idealnej czystości, karmi te ryby najlepszą paszą z dosatkiem witamin, minerałów itd. Wszystko po to aby ryby były w idealnej kondycji a materiał od nich uzyskany był najwyższej jakości, mamy więc do czynienia z rybami zdrowymi i silnymi...tarlaki przed pobraniem od nich mlecza czy ikry są usypiane za pomocą anestetyków (po to aby ograniczyc ich stres do minimum oraz aby sie nie wierciły podczas przeprowadzania terła) co mogło by doprowdzić do wyśliźnięcia się takiej ryby z ręki i jej upadku na ziemię lub uszkodzeń powłok jej ciała przez osobę przeprowadzającą tarło, która w utrzymanie nie uśpionej ryby musiała by włożyc znacznie wiecej siły niż w trzymanie ryby wprowadzonej w stan narkozy, mimo tych wszystkich zabiegów znaczna część tarlaków ginie w kilka dni po tarle, z powodu infekcji, pleśniawki. Chodowca widzi śnięte ryby gdyż pływają one do góry brzuchem w stawie. My wędkarze generalnie nie widzimy tych ryb, którym się nie udało przeżyc spotkania z nami mimo ze je wypuściliśmy (ja osobiście widziałem jak 3 pstrągi mimo, że obchodziłem się z nimi możliwie delikatnie popłyneły do góry brzuchem. Dodam, że było to w czerwcu gdy woda w rzece była ciepła, koło 20 stopni, do tego stres zwiazany z holem i kwas mlekowy powstały w ich mięśniach i było to dla nich za dużo:( ) Myśle, że to co napisalem uzmysłowi jak delikatne mogą być ryby. Oczywiście położenie ryby na trawie będzie dla niej lepsze niż spędzenie przez nią tego samego czasu na piasku, tak samo lepsze będzie dla niej podebranie ówcześnie zmoczoną dłonią niż tą samą suchą ręką. Nie uważam się za żadnego mentora ani skrajnego c&r-owca, ale mogę cię zapewnić, że im krótszy ryba będzie miała z nami kontakt poza wodą tym lepiej dla niej i tym wieksza szansa jej przeżycja....pozdrawiam

#9 OFFLINE   falgmar

falgmar

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 276 postów
  • LokalizacjaWłocławek

Napisano 15 październik 2007 - 08:43

Moim celem nie było udowodnienie, że ryba przeżyje każdy kontakt z wędkarzem. To co napisałeś jest oczywistą prawdą - zgadzam się z Tobą ,że im krótszy czas spędzi poza wodą i im delikatniej będzie się z nią obchodził wędkarz, tym lepiej. i żeby nie było wątpliwości - ja zawsze obchodzę się ze złowioną rybą najdelikatniej jak potrafię. Jednak doceniajmy również siłę natury, przecież nie każda ryba zdechnie po kontakcie z myślącym wędkarzem. Nie popadajmy w skrajności, bo to przecież postawi znak zapytanioa nad sensem naszego hobby.
Pozdrawiam


#10 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 15 październik 2007 - 08:58

Ryby są i wrażliwe i odporne zarazem. I ani śnięcie pojedynczych ryb ani przeżycie pojedynczych ryb nie dają podstaw do szerszego wnioskowania. Jak to w przyrodzie - nie uzyskuje się 100% wyników, ale każde postepowanie może przynieść przeżywalność np. 30% albo 80%, a kwestią wiedzy i badań pozostaje to, który sposób postepowania jest bardziej korzystny, który przynosi te przykładowe 80% raczej niż te przykładowe 30%.

O sposobach podejścia do C&R dyskutowaliśmy szeroko stosunkowo niedawno , a ta dyskusja jest wciąż czytana przez wielu, mimo, że zamknięta.

W sprawach podsumowania ciekawych badań nad wędkowaniem C&R chciałbym, tym, którzy jeszcze nie czytali, zaproponować zapoznanie się z opracowaniem przygotowanym przez Ministerstwo Zasobów Naturalnych Ontario, a udostępnionym w tłumaczeniu na WCWI , w dwóch częściach , wraz z zaleceniami dotyczącymi C&R i fotografowania ryb zgodnego z C&R .

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

#11 OFFLINE   piotr zamiara

piotr zamiara

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 138 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 15 październik 2007 - 12:22

Kiedyś czytałem, że jacyś straszni naukowcy testowali temat następująco: w zbiorniku hodowlanym łapali ryby na wędkę i złowione wrzucali do dwóch zbiorników.

Jedni łowili brutalnie, na mocny sprzęt, hol siłowy, brutalne zdzieranie z haka, wycieranie ryby ze śluzu szmatą i chulp do zbiornika nr 1.

Drudzy łowili delikatnie, delikatnie zdejmowali z haka, moczyli dłonie przed delikatnym zdjęciem - i chlup do zbiornika nr 2.

Potem (po jakim czasie?) sprawdzili, że wyniki były pi razy oko takie same... stąd wniosek... całe to cackanie się z ryba jest przesadą.

#12 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 16 październik 2007 - 09:22

Panie Piotrze,

To rzeczywiście jacyś straszni naukowcy .... tak postepowac z rybami....

Czy mógłby Pan przybliżyc materiał, który Pan czytał? Jakieś łącze, czy bodaj tytuł i autora? Czy czytał Pan oryginalną pracę czy też czyjś komentarz do niej?

Zachęcam do przeczytania opracowania wydanego przez Ontario MNR, do którego łącze podałem. Tam jest omówienie prawie 120 prac badawczych wymienionych w bibliografii i zalecenia sfomułowane na podstawie ich analizy.
Wskazują na istotne elementy, ważne w obchodzeniu się z łowionymi rybami, których stosowanie nie jest przesadą, a raczej podstawą postepowania z jakąkolwiek rybą, która zamierza się wypuścić (w tym przede wszystkim z rybami, które należy wypuścić, bo są chronione okresem czy wymiarem ochronnym).

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski

#13 OFFLINE   piotr zamiara

piotr zamiara

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 138 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 16 październik 2007 - 09:51

Nie pamiętam już gdzie to było... parę lat temu...

Naukowcy są różni... są i tacy, którzy profesury porobili na udowadnianiu, że bez odławiania ryb sieciami, najlepiej niewodami - jezioro zamiera.

Udowodnili też, że odławianie ryb prądem, nie szkodzi narybkowi itp. itd.

#14 OFFLINE   Tomaszek

Tomaszek

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 477 postów
  • LokalizacjaCo. Kerry

Napisano 16 październik 2007 - 10:21

Tak na marginesie, 'profesury' sie nie robi.

#15 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 16 październik 2007 - 10:31

Nie pamiętam już gdzie to było... parę lat temu...

Naukowcy są różni... są i tacy, którzy profesury porobili na udowadnianiu, że bez odławiania ryb sieciami, najlepiej niewodami - jezioro zamiera.

Udowodnili też, że odławianie ryb prądem, nie szkodzi narybkowi itp. itd.


Panie Piotrze,

Sądzę, że to duże uproszczenie ... nawet nadmiernie duże uproszczenie .....

Obawiam się też, że takie opinie należą do gatunku obiegowych i demagogicznych ..... oraz, że opierają się (jeżeli w ogóle) na bardzo wybiórczej i tendencyjnej lekturze oraz na bardzo powierzchownej znajomości tych zagadnień ....

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski




#16 OFFLINE   pablom

pablom

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2024 postów
  • LokalizacjaSulejówek

Napisano 16 październik 2007 - 11:06

Ja trochę z innej beczki. Otóż wielu z nas namawia do stosowania mocnych zestawów,by hol ryby skrócić do niezbędnego minimum i aby ryby niepotrzebnie nie męczyć. Większość zapewne zgodzi się z tą teorią. Niestety łatwo się popada ze skrajności w skrajność (to o mnie :mellow: ). Zmontowałem ostatnio sobie wędzisko które obsłuży 16cm kopyta na główce 30-50g, wędka opisana jest od 10 do 60g. Przynęty którymi łowię czasami znacznie przekraczają podany ciężar,ale kij spisuje się znakomicie przy prowadzeniu przynęty. Niestety podczas holu jest to pała, aby nie stracić ryby potrzebny jest hol ekspresowy, tzn sandacz z 5m wyjeżdża w ciągu kilku sekund. Niestety gdy łowimy jesienią na dołach 10-20m, to wyciągnięcie takiej ryby, w opisany wcześniej sposób kończy się rozerwaniem pęcherza pławnego, co jest równoznaczne ze śmiercią :( .

Napisałem to aby uzmysłowić niektórym że szybki hol nie zawsze jest najlepszą metodą, która zwiększa przeżywalność ryb, czasami wręcz odwrotnie


#17 OFFLINE   SaNdAcZ &#gt;&#lt;----*&#gt;

SaNdAcZ &#gt;&#lt;----*&#gt;

    Forumowicz

  • Forumowicze
  • PipPip
  • 380 postów
  • LokalizacjaWarszawa - Miasto Feniksa

Napisano 17 październik 2007 - 21:10

Naukowcy są różni... są i tacy, którzy profesury porobili na udowadnianiu, że bez odławiania ryb sieciami, najlepiej niewodami - jezioro zamiera.

Nie wiem skąd są te informacje ale chciał bym znać ich źródło jeśli jest to możliwe. Bo takiej bzdury (bez urazy) to już dawno nie czytałem. PS. Są dużo lepsze sposoby aby wykończyć jezioro niż niewód.

#18 OFFLINE   piotr zamiara

piotr zamiara

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 138 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 19 październik 2007 - 08:26

Ja sie na tym nieee znaaam...

Ale przy całej fachowości fachowców i zaciętości z jaką IRŚ opiekuje się naszymi wodami (PZW) - to ryb powinno byc mnóstwo.

W Szwecji (itd) nie łowi się sieciami na wodach śródlądowych, więc jest tam dno! Wiadomo... brak nalezytej opieki fachowców...

Nie to co u nas...

#19 OFFLINE   Artech

Artech

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2676 postów
  • LokalizacjaSzczecin
  • Imię:Artur

Napisano 19 październik 2007 - 10:23

W Szwecji (itd) nie łowi się sieciami na wodach śródlądowych

Z tym stwierdzeniem się nie zgodzę, łowi się sieciami na wodach śródlądowych w Szwecji! Widziałem na własne oczy sieci na jeziorze Asunden. Nawet gospodarz, u którego byliśmy, miał sieci, które czasami rozstawiał. Z tym że robią to osoby prywatne.

#20 OFFLINE   SaNdAcZ &#gt;&#lt;----*&#gt;

SaNdAcZ &#gt;&#lt;----*&#gt;

    Forumowicz

  • Forumowicze
  • PipPip
  • 380 postów
  • LokalizacjaWarszawa - Miasto Feniksa

Napisano 19 październik 2007 - 10:58

Dla przykładu (nie wiem jak jest w szwecji) w norwegiii najlepsze jeziora są zarybiane i jest na nich prowadzona gospodarka, te które są pozostawione same sobie (brak zarybiania+gospodarka) są niewiele lepsze niż te u nas,a rybostan jest w nich bogatszy tylko dlatego, że w tym kraju żyje 10 razy mniej ludzi jak u nas i na wody nie ma takiej presji, co do IRŚ... to jest to instytucja typowo badawczo naukowa a nie centrala rybna i nie kontroluje ani nie nadzoruje odłowów na wodach PZW ani żadnych innych...tym zajmują się dzierżawcy wód.. czyli np. Gospodarstwo Rybackie XYX lub wymienione przez ciebie PZW...to patologiom w PZW i jej władzach zawdzięczamy odłowy sieciowe a nie żadnemu IRŚ...pozdrawiam




Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych