Witam,
Kolega w maju jedzie do Kongo na spływ rzeką Kongo w dłubance. Poprosił mnie o pomoc w opracowaniu strategii na szansę złowienia Goliath Tigerfisha. Gdyby ktoś nie wiedział, Goliath Tigerfish wygląda tak:
http://www.google.pl...366053849383102
A został złowiony tak:
http://www.bing.com/...gerfish/pmcedek
Taki wyrośnięty bolek z dużymi zębami...
No ale poważnie. Tak w ogóle to kolega łowi bardzo sporadycznie na spinning, więc porywa się moim zdaniem z motyką na słońce.
Jak na razie wygląda mi na to, że kolega powinien skompletować zestaw o mocy 40-50lb (kij około 2,6m, żeby mu ręka nie odpadła, chyba lepiej multik niż stałoszpulowiec) i przynęty takie jak woblery z pianki (tanie i dużo, wielkość coś jak Rapala Shad Rap Super Countdown) i ewentualnie wahadłówki.
Problemy ograniczające są dwa:
- kolega nie chce wydać dużo - myślę, że 400zł max;
- wymyślił sobie, że kij powinien zajmować minimum miejsca, więc najlepiej teleskop.
Byłem wczoraj w Decathlonie i tam są zestawy dorszowe ze stałoszpulowcem za 300-400zł brandowane Caperlan. Skoro nie chce zainwestować aby mieć sprzęt na 100% zaufania, minimalistycznie doradzić mu coś takiego? Inna opcja to kupno taniego kija castingowego (!50zł) + używanego multika (150zł, może z USA) i do tego osprzęt. Zastanawiam się też, czy plecionka czy żyłka? Na stronach firm, które guide'ują na tę rybę, piszą o monofilamentach, czyli żyłce 40lb...
Macie jakieś dobre rady do ww. sytuacji? Rady "odpuść sobie" albo "tak się nie da" darujcie sobie - rozmawiajmy konstruktywnie .
Pozdrawiam,
marcinesz