Cześć, w niedzielę ktoś wykorzystując chwilę nieuwagi ukradł memu ojcu plecak. Zdarzenie miało miejsce nad miejskim odcinkiem Czarnej Hańczy. Zawartość plecaka to pudełka z przynętami, ponad 30 woblerów (głównie pstrągowe hand made, żuki, część przynęt na dobrych jakościowo kotwicach), drugie tyle obrotówek (w większości nr 1 i 2 ABC, meppsy i inne), odczepiacz v-free na charakterystycznym drewnianym zwijadełku. Wiem, że szanse odzyskania mniej niż marne, ale jakby ktoś miał okazję kupić okazyjnie w tym rejonie, to proszę o kontakt na forum lub kom. 517938924. Pozdrawiam
Skradziony plecak z przynętami (Suwałki)
#1 OFFLINE
Napisano 22 kwiecień 2013 - 04:28
- wisnia023 lubi to
#2 OFFLINE
Napisano 22 kwiecień 2013 - 07:13
Jednak co Suwałki to Suwałki Łączę się w bólu.
#3 OFFLINE
Napisano 22 kwiecień 2013 - 07:19
Odnaleźć i dla przykładu "dłoń do piachu"! Nierealne ale takiemu amatorowi cudzej własności ******* mocny się należy.
Nawet w takim przypadku proszę o zaniechanie wulgaryzmów.
Użytkownik milupa edytował ten post 25 kwiecień 2013 - 20:19
#4 OFFLINE
Napisano 25 kwiecień 2013 - 20:14
dorwać, dłoń obciąć, i zawiesić delikwentowi na szyi
#5 OFFLINE
Napisano 25 kwiecień 2013 - 20:53
Współczuję, bo znam ból po stracie torby z zawartością dla mnie bezcenną. Chamstwo nie zna granic.
#6 OFFLINE
Napisano 25 kwiecień 2013 - 20:59
Ja kiedyś, jak wszystko mieściło mi sie w jednym plecaku, zostawiłem go w W-wie na parkingu gdy jechałem na kilka dni di teścia na rybki. Ale ból był. Dobrze, że teść grosza nie pożałował...
#7 OFFLINE
Napisano 25 kwiecień 2013 - 21:06
Pogratulować teścia
#8 OFFLINE
Napisano 26 kwiecień 2013 - 14:23
Najgorsze jest to, że ojciec zbierał to wszystko kupę lat i wobki były już wyselekcjonowane;). Trudno, najważniejsze że łowi dalej i się nie zraził do tego odcinka rzeki, pozostaje obserwacja przynęt, na które inni wędkarze łowią, część wobków była mojej roboty, więc pozna bankowo, pozdrawiam i pilnujcie swojego dobytku;).
#9 OFFLINE
Napisano 26 kwiecień 2013 - 16:38
Ja kiedyś, jak wszystko mieściło mi sie w jednym plecaku.....................
Ech. Łezka w oku się kręci. Co się, od tamtych czasów spier.....
#10 OFFLINE
Napisano 26 kwiecień 2013 - 17:00
A teraz jadę na kilka dni i nie wiem jak się do Vana zapakuję. Bo to na pstrąga i na szczupaka jadę. Więc jerkówki i kapoki i aku i silnik i worek ubrań i buty gore i buty niegore i multiki i stałoszpulowce i gumowce i spiningi i spodniobuty i pudło jerków i echo i 2 ładowarki itd itp...
Najgorsze jest to , że jak na 3-4 dni to towaru jest tyle prawie tyle samo ile na wyjazd1-2 tygodniowy. I ciężko z czegoś zrezygnować.
- Pumba lubi to
#11 OFFLINE
Napisano 26 kwiecień 2013 - 17:01
jak nie kłusownicy to złodzieje, chciało by się rzec: "co za kraj? co to za ludzie?"
oczy trzeba mieć dookoła głowy
#12 OFFLINE
Napisano 26 kwiecień 2013 - 17:05
Jak tu żyć panie premierze, jak żyć...
#13 OFFLINE
Napisano 26 kwiecień 2013 - 20:00
Jak tu żyć panie premierze, jak żyć...
Jak najkrócej... Byle by dużo dzieci zostawić, aby na rudego emeryturę zarobiły...
#14 OFFLINE
Napisano 26 kwiecień 2013 - 23:09
Przykra sprawa. Na X lat zbierania przynęt to cios niezły Jedyny plus to "świeża" krew w nowo nabytych przynętach i nowych przygodach:)
#15 OFFLINE
Napisano 27 kwiecień 2013 - 06:20
Jakieś 20 lat temu zostawiłem nad wodą etui pełne. Meppsów z Pewexu i polskich kilerów-obrotówek o nazwie AMUR (także wtedy trudno dostępnych). Ciężko było się pozbierać .
#16 OFFLINE
Napisano 27 kwiecień 2013 - 06:30
Jakieś 20 lat temu zostawiłem nad wodą etui pełne. Meppsów z Pewexu i polskich kilerów-obrotówek o nazwie AMUR (także wtedy trudno dostępnych). Ciężko było się pozbierać .
Zostawić, zgubić, to nerw niesamowity. Jednak kradzież, to zupełnie co innego i wqurw większy
Też 2 lata temu, nad Bobrem w Marczowie, szukałem pudełeczka Plano, wypełnionego po brzegi małymi Meppsikami.
Miałem farta.
Po ok. godzinie poszukiwań w wodzie i na lądzie, znalazłem przy ścieżce, na pograniczu zboża i pokrzyw.
#17 OFFLINE
Napisano 27 kwiecień 2013 - 07:04
Wisła – roku Szymańskiego bodaj 1998, jedna z główek w centrum miasta, rzucam sobie, słonko świeci, nic się nie dzieje.
Obok mnie, sprytnie zakleszczone między erodowane płyty szczytu główki, leży pudełko ze skarbami, kilkanaście wobków, obrotówki, wabixy, krakusy, stare salmo, meppsy – poezja.
Kątem oka dostrzegam, że warkocz główki za mną się zwalnia, podnoszę szybko, chudy jeszcze wtedy zad i cyk-bryk, zmiana miejsca.
W momencie gdy docieram do nowej miejscówki, dochodzi do mnie, że czegoś mi brak, jakbym rękę zostawił, gazu nie zakręcił, domu nie zamkną…
K@#%$!!!
Pudełko!!!
Ogień z powrotem na stare miejsce, niestety zajęte.
Stoi dwóch panów – spinningują, pudełka nie widzę, ale nie poddaję się, witam grzecznie, zagaduję, mówię o zgubie…
Nie widzieli.
Nie było.
Jak by było to oddaliby.
Śmierdzi mi strasznie cała sytuacja, drążę, proszę, mówię, że będzie w nagrodę po wobku z pudełka jak się znajdzie, nie było mnie z 8-10 minut, musi być.
Nie.
Nie było, trzymają wersję, ręce na sercach kładą, zarzekają się, twierdzą, że musiałem gdzie indziej zgubić i najlepiej to niech ja już idę szukać.
Tak jeszcze postałem, gadałem chwilę, męczyłem, niczego nie uzyskałem…
Do dzisiaj nie wiem jak to do końca było, oszukuję się trochę, że może do wody spadło, może bezwiednie zabrałem i po drodze w łozie zgubiłem, oszukuję się…
Absmaku - dosłownie wstrętu do bliźniego jaki wtedy poczułem, raczej nie zapomnę.
#18 OFFLINE
Napisano 27 kwiecień 2013 - 08:58
To jest wszystko pryszcz... Ja pojechałem na ryby i zgubiłem... mózg. Spotkałem taką jedną i się z nią ożeniłem.
- michcio i fish28 lubią to
#19 OFFLINE
Napisano 27 kwiecień 2013 - 09:51
To jest wszystko pryszcz... Ja pojechałem na ryby i zgubiłem... mózg. Spotkałem taką jedną i się z nią ożeniłem.
A żałujesz tej decyzji czy nie?
#20 OFFLINE
Napisano 27 kwiecień 2013 - 10:00
On nawet nie wie czy żałuje, przy braku mózgu just mu wsio rybka
- Zwierzu lubi to