U mnie jak ktoś przychodzi pzrygarnąć kota drogą kupna to siada w pokoju na podłodze i czeka... Jak dotąd zawsze podchodził kot wcześniej wybrany np. ze zdjęcia na fb czy z mojej strony www. Tylko raz się zdarzyło, że pani usiadła i wszystkie koty się pochowały.... Nie muszę dodawać, że wyszła z niczym
Pamiętam że na Ochocie jakiś młody wylazł za regału co by się do mnie przytulić a ponoć przy obcych kot się nie pokazywał. Ale na wieś takich jak Twoje bym nie mógł zabierać.