Napisano 20 styczeń 2020 - 18:53
Bo psiaki naprawdę pomagają dzieci wychowywać i nawiązują szczególną więź ...przytoczę historie z życia mojej córki i pewnej "prawie jamniczki" którą to przygarneliśmy z ulicy.Sunia odeszła 1,5 roku temu i był o cios dla wszystkich domowników ale w pamięci pozostanie do końca naszych dni.
Historia 1: od kiedy żona zaszła w ciążę sunia postanowiła być osobistym strażnikiem nowopoczętego życia, służba trwała nie przerwanie do samego rozwiązania, do tego stopnia że gdy przyjechało pogotowie po żonę gotową do porodu, to się zrobił problem bo pies nie chciał oddać podopiecznych...
Historia 2: dzień powrotu z porodówki. Przywiozłem żonę wraz z córką ze szpitala,psina dosłownie oszalała ze szczęścia...położyliśmy córkę na środku łoża w sypialni,mała smacznie spała a Sonia pilnowała ...cyrk się zrobił jak przyjechali teście. Pies w kilka sekund zawinął córkę w koc na kształt niemalże rożka i na tym skończył się kontakt dziadka z wnuczką ha ha bliżej niż na 2 metry nie miał szans podejść....
Historia 3 : córka miała już prawie pół roku, trafiła się dziwnie niespokojna noc,co było wydarzeniem sporym ,bo akurat córka była wyjątkowo spokojnym dzieckiem i ciszę nocną traktowała dość poważnie i raczej nie budziła nas w nocy,a tu jakiś psikus. Oj długo szukaliśmy sposobu na uspokojenie sytuacji,aż w końcu żona tak " dla jaj" włożyła sunie do łóżeczka...kilka sekund i wszyscy spaliśmy spokojnie do rana...