A może ktoś z kolegów przypomni nam sprzed ilu dziesiątek lat jest ten kretyński przepis? Nikomu piszącemu te bzdury się wtedy nawet nie śniło, że będą pontony .Nr rejestracyjny ma być naniesiony w sposób trwały (na stałe), kwestia czasu i interpretacji kiedy ktoś kontrolujący się do tego doczepi (oczywiście nie życzę)
W d...pie mam taki przepis, który nakazuje mi zniszczyć moją własność!!! Czy jesteście pewni koledzy, że nie tracicie gwarancji malując powłokę jakimś dziadostwem, które nie wiadomo jaki ma wpływ na materiał powłoki?
Nie po to do cholery producent przeprowadził ocenę bezpieczeństwa pontonu i naniósł znak CE, czyli potwierdził bezpieczeństwo, żeby ktoś malował po tym i niszczył wytrzymałość powłoki. Ja po czymś takim umyłbym ręce od odpowiedzialności.
Tak więc pomijając kretyńskość przepisu w dzisiejszych czasach (cała masa yachtów rekreacyjnych, na których można żeglować mieszkać bawić się - tylko nie można sobie zarzucić wędki, bez wizyty u lakiernika od literek i cyferek) dodałbym jego wpływ na zagrożenie bezpieczeństwa użytkownika pontonu.
Ale wracając do tematu. Drukuję na dwóch kartkach papieru numer, wkładam toto do maszynki do foliowania na gorąco ((takiej z marketu za 60 zł) i mocuję trwale (paskami zaciskowymi) do linki na burcie. Jak ktoś chce by było mniej podejrzane dla policji może wydrukować na foli bezbarwnej i też zafoliować. Numery wytrzymują spokojnie cały sezon, a kosztują tyle co nic.
Użytkownik witoldn edytował ten post 03 czerwiec 2014 - 16:40