To może ja też wtrącę swoje 3 grosze w tym temacie, bo tak czytam i aż mnie ręce świerzbią...
Grosz pierwszy. Mam wrażenie, że część wędkarzy fiksuje się na twardych przynętach. Tymczasem trolować można praktycznie każdą gumą (mi się zdarza na przelocie np. Cannibalem 10 - skutecznie), a część z nich nie wymaga nawet dociążenia - wystarczy samo zbrojenie. Gumę można poprowadzić niemal dowolnie płytko, wręcz smużąc po powierzchni (choć nie każdą i niekoniecznie będzie to skuteczne).
Grosz drugi. Pokutuje jakiś mit, że pływanie w trolu po płytkiej wodzie płoszy ryby. Co właściwie ma je płoszyć? Dźwięk silnika (śruby)? Ruch łodzi? Polecam posnurkować (choćby np. w Adriatyku ) w okolicy pływających łódek/pontonów i przekonać się, jak słychać przepływającą łódkę np. na 3 i na 6 metrach. Oczywiście, jak będziemy pływać po półmetrowej wodzie, rybom po głowach, mieląc śrubą dno, to będziemy je płoszyć. Ale już 1,2-1,5m to dość głęboko dla małej łodzi, a 2,5-3m to studnia. Czy będą brały, to jest zupełnie inna historia. Jak będą brały na trolling, to przeważnie również z rzutu (choć są wyjątki).
Grosz trzeci, ostatni. W większości konstrukcji blanków, które łamałem, ciąłem, oglądałem połamane - były maty szklane. I często nie były to tanie blanki. Mówienie o konstrukcji blanku to moim zdaniem ślepa uliczka. Ważna jest charakterystyka. Zgadzam się z tym, że bardzo sztywne konstrukcje nie nadają się do trollingu, w tym kije o bardzo sztywnych dolnikach. Z drugiej strony wędziska na blankach z dużą domieszką szkła typu downrigger, konstrukcje morskie czy np. jakieś uglysticki czy powersticki nadają się przede wszystkim do uchwytu. Jak ktoś lubi łowić z łapy, to będą męczące. A także mało uniwersalne - ciężko będzie nimi łowić z rzutu. Na rynku jest aktualnie dostępnych tyle blanków i gotowych konstrukcji, że spokojnie można dobrać/zbudować taki kij węglowy, który będzie uniwersalny, a przy tym skuteczny w trollingu.
Fajnie, że wtrąciłeś. To z mojej strony (zaznaczam nie jestem fanem trollingu):
1. Nie znoszę trollingu na spalinie - więc nie mam doświadczeń. Ale na dziobówce wielokrotnie zdarzało mi się przepłynąć na płytkiej wodzie (tak do 2m) i obojętne czy z trollu czy po zauważeniu ryb z ręki - brania były. Co więcej jest znacząca i zadziwiająca zarazem różnica zachowania ciszy idąc brzegiem, a płynąc łodzią. Jakby łódź nie był postrzegana za zagrożenie. Dotyczy to nie tylko ryb ale i zwierząt, np saren, kozłów - łodzią nie raz stałem od nich dosłownie parę metrów i jeszcze machałem wędką a one się na mnie gapiły nie płosząc.
2. Czasem próbuję trollingu i tu mam poważne pytanie:
Łowię na Odrze i do tej pory woblerami z długim sterem. Na moim odcinku główki są pod wodą. Klatki dochodzą do 4-6m a główki są z metr pod wodą. Wobler z długim sterem po prostu haczy o główki (co jest lekko wkurzające). Chcę w tym roku spróbować ceglastych jerków - i tu pytanie, czy jest sposób zmieniania głębokości jerkiem (oczywiście kąt wędki i długość plecionki - wiem) tak, żeby w klatkach iść głęboko a spłycać nad główkami? Sterowce przy próbie skracania, czy zmiany kąta reagują oczywiście ... nurkowaniem . Myślę o Sebile Lipless Glider 170 - opisany jest 0,5-5m - więc powinno się dać ... . Acha, tonące.
3. Wędkę mam w ręce. Ale na razie w trollingu raz trafiłem lokomotywę w dołku za główką i zanim zdążyłem zawrócić sporo minąłem główkę, sum zszedł głęboko, plecionka dotknęła kamieni i ... pyk. Tyle było z holu. Jak się przed tym zabezpieczacie? Wędką darłem do góry, ale brakło różnicy poziomów. A plecionka, wiadomo. Powinienem uciekać na środek?
Użytkownik Qh_ edytował ten post 24 marzec 2024 - 09:54