Bliskie spotkania trzeciego stopnia - nasze przegrane i inne historie
#321 OFFLINE
Napisano 18 maj 2017 - 20:24
Jest naturalność zachowania przynęty i prezentacja jej rybom zgodna z ich metoda pobierania pokarmu.
Tylko to łatwiej napisać niż osiągnąć
- Night_Walker, jerzy6, jbk i 6 innych osób lubią to
#322 OFFLINE
Napisano 26 lipiec 2018 - 22:59
Właśnie wróciłem z ryb . W sumie przegrałem . A zabrakło naprawdę niewiele ...
Od późniejszego nieco popołudnia tropię pasiaczki w ich rewirach . Upał okrutny nieco się łamie i zaczyna pachnieć burzą . Zagrzmiało , powiało , w pełnym słońcu popadało chwilę tęczę malując na niebie ... Jest pięknie . Rybki akwariowe , nie mogę przebić się do czegoś większego . Wreszcie trafiam miejsce darzące już fajnymi , choć jeszcze nie zdjęciowymi okonkami . Zapamiętuję się w tym łowieniu niemal zapominając , że już czas najwyższy popłynąć za sandaczem . Patrzę na zegarek - jest 19.00 , a troszkę będę musiał płynąć . Jeden z ostatnich rzutów . Całkiem bliski , ot tak , żeby sięgnąć krawędzi korytka . Malutka gumeczka spada w dół , coś do niej doskakuje niemal równo z tempem opadania , odzywa się twardym oporem i przesuwa dynamicznie ze dwa metry . I się zaczyna ...
W pierwszych chwilach mam wrażenie , że trafiłem sumka . Ryba ciągle muruje , równo i miarowo z wielką siłą pompując w dół , aż wiry wychodzą na powierzchni o średnicy dobrego metra . Sprzętowo 8 lb w postaci GOCXS-732UL-T , Sunline 6 lb i najmniejsze kopytko Relaxa na 3 gramach , na haku Matzuo nr 6 . I ten ostatni element mnie przeraża ... Ryba nie odchodzi daleko a ja staram się jej nie prowokować do gwałtownych działań . Jednak ciągle pompuję ją do góry - oczywiście bezskutecznie . Wreszcie okrążając kolejny raz łódkę zaczyna rozpędzać się w linę kotwiczną , opierając o nią plecionkę . Udaje mi się przełożyć kij z drugiej strony , wkładając go niemal po rękojeść do wody . Rybsko zaczyna się rozpędzać i odjeżdża na dobre 15-20 metrów . Jednak tak bardzo równo i bez zrywów szalonych . Pomysł z sumem raczej odpada . Nie ma łupnięć ogona o plecionkę i takiego odjazdu , jaki fundują wąsate w rozmiarze +/- metr . Myślę jeszcze o boleniu , ale to też nie ta dynamika . Pozostaje praktycznie leszcz . Wielka łopata , która łyknęła przynętę , bo za bok też nie jest podczepiona . Ale jaka musiałaby to być ryba , bo to wszystko już sporo trwa a ja cały czas podciągam rybę na pograniczu wytrzymałości haka . W oddali pierwszy raz , po kolejnym długim odjeździe mam wrażenie , że widzę grzbietową płetwę leszcza ...
Wiem , że jest jeszcze jedna ryba , która idealnie pasowałaby do sposobu walki , ale staram się nie dopuszczać nawet takiej myśli . Ale stało się . Po kolejnym nawrocie udaje mi się z czuciem podciągnąć rybę do powierzchni . Chciałem tylko zobaczyć co to ? I zobaczyłem . Biała obwódka zielonkawej cudownie płetwy wielkości moich dwóch dłoni . Po chwili sandał pokazuje się cały jakiś metr pod powierzchnią . Moja życiówka . Na oko z dziewięć dych . Na okoniówce z drucianym haczykiem numer sześć . Chichot losu ... Ryba rozpędza się znowu w stronę kotwicy , delikatnie przytrzymuję szpulę ręką , gumka wyskakuje z wody . Ciężko siadam na ławce , kątem oka widzę jakiś absurdalny zapis na echu . Łomot serca , pustka w głowie ... Muszę uspokoić oddech ...
Teraz trochę gdybania . Gdyby wziął na gumkę mocniej uzbrojoną , może coś z tego mogłoby być ? Chociaż haczyk przetrwał cały a ryba musiała być zahaczona w obrębie pyska z tego co widziałem . Z drugiej strony wolfram nie wyglądał jak po pobycie w takim pysku , więc gdzieś na zewnątrz . Gdybym pozwolił Mu pójść w stronę liny licząc na to , że znowu się wywinę i zdając się na poluzowany hamulec ? Zabrakło naprawdę niewiele . Chociaż taka Ryba na taki zestaw ? Jak opisać takie zdjęcie ?
Cała akcja trwała jakieś 15 minut . Cieszę się , że spotkałem króla smoków i mogłem z Nim powalczyć .Choć z drugiej strony myślę , czy nie lepiej byłoby Go nie spotkać żyjąc w przeświadczeniu , że grasuje zupełnie gdzie indziej .
Dobra , a teraz muszę się ogarnąć i zastanowić , co z tego wynika tak naprawdę . Idę spać .
- mario, wujek, Komar i 26 innych osób lubią to
#323 OFFLINE
Napisano 27 lipiec 2018 - 07:23
Dobrze że zobaczyłeś co to było. W zeszłym roku na boleniówkę miałem w Wiśle metrowego amura, wziął jak boleń, dopóki nie zobaczyłem pyska byłem na 100% pewny że mam wielkiego bolenia, bo pokrój ciała i płetwy na to wskazywały, niestety wobler zawinął się kotwicą o żyłkę i w końcu ją przetarł. Dobrze że go zobaczyłem bo bym snuł smętne opowieści o metrowym boleniu .
Co do strat to mnie najbardziej boli sumek ze 2m jak już za przypon go trzymałem i zobaczyłem że jest wpięty za skórkę w żuchwie, potrzymałem go może z 5sek, szarpnął sie i wypiął. Kolega pocieszył mnie że miałem szczęście że go choć zobaczyłem bo wielu ryb w tym największego suma jakiego miałem na kiju nie dane mi było nawet zobaczyć. Potężna ryba która z 300g kijem robiła co chciała i nie byłem w stanie oderwać go od dna. Najważniejsze że masz tam takie ryby, przyciśnij to miejsce, on tam gdzieś stoi, ma swoją metę i może będzie w pobliżu. Słyszałem o złowieniu tego samego sandacza dwa razy w tym samym miejscu, choć szansa że weźmie drugi raz duża nie jest.
Użytkownik wujek edytował ten post 27 lipiec 2018 - 07:25
- malinabar, tost, Pisarz.......ewski Piotr i 2 innych osób lubią to
#324 OFFLINE
Napisano 27 lipiec 2018 - 14:29
Janek , w sumie nie wiem czy to dobrze , że widziałem co to za ryba . Biorąc pod uwagę atencję , jaką darzę ten właśnie gatunek wydaje się , że los ze mnie zakpił wrednie fundując mi branie smoka na ultralajcie . Tak bym pewnie interpretował to zdarzenie omijając skrzętnie pomysł o sandaczowym zbóju . Ale z drugiej strony to cieszy , że w ogóle się z Nim spotkałem . A to , że był tam właśnie wydaje się być wypadkową dużej ostatnio wody ( a przybrała sporo ) i koncentracji drobnicy w tym rejonie ( tak jest tam zawsze ) . Duży drapieżnik przy tej większej wodzie może tam się czuć nieco pewniej , mając trochę więcej nad głową . Nie wydaje mi się , żeby tam właśnie był stały rewir tej ryby tym bardziej , że ruch na wodzie jest tam okrutny . Choć mogę się mylić . Tak czy siak , na pewno będzie teraz okolica penetrowana nad wyraz dokładnie .
A to sandaczowa gumka , która dała tyle emocji :
DSC05153.JPG 30,52 KB 18 Ilość pobrań
- wujek, Mariano Mariano i puszek7 lubią to
#325 OFFLINE
Napisano 27 lipiec 2018 - 17:00
- malinabar lubi to
#326 OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2020 - 22:34
Użytkownik malcz edytował ten post 20 sierpień 2020 - 22:35
- lenny lubi to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych