Dzisiaj miałem nie jechać. Od rana śnieg, grad i deszcz na przemian przeplatany chwilami promieniami słońca, w skrócie pogoda jak w Andach . O 17 pojechałem odprowadzić samochód do garażu, a, że mam nad jezioro po drodze i wyszło słońce postanowiłem podjechać (wędka w gotowości bojowej w samochodzie ). Ledwo rozłożyłem wędkę i oddałem pierwsze rzuty zrobiło się ciemno i zaczął padać grad, a kilka minut po nim dosyć ostro deszcz...Mimo to, w miejscu, gdzie wczoraj fajnie połowiłem udało się złowić kilka małych wzdręg i 2 okonki. Później nic się nie działo, zmieniłem miejscówkę i przed szarówką zameldowała się płotka ze zdjęcia.
P.S Brak łusek to nie moja sprawka. Zauważyłem ostatnio, że zarówno małe, jak i większe sztuki płotek i wzdręg mają jakieś skazy na ciele, obtarcia i czasami postrzępione płetwy. Jakieś MMA wśród białorybu ? . Tarła jeszcze nie miały.