Wikingowie może i wytrzymywali w wełnie i foczych skórach. Za to alpi czy himalaiści w dawnych czasach leźli w wysokie góry i umierali w wełnach i filcach. Stopy odmrażali w skórzanych butach wspinaczkowych. Teraz chodzą w texach i polarach, czasami zakładając puchy. Wybór prosty.
Choć zimą lubię na koszulkę z krótkim rękawem założyć prawdziwy kożuszek z zamordowanego zwierzątka. Albo nawet z kilku, bo to chyba z jagniąt. Bardzo ciepły i mięciutki, termicznie komfortowy.
Na październikowo - listopadowe wachty morskie, zazwyczaj zakładam bieliznę termoaktywną, dwa shelle i na to sztormiak z gore. Na dół stare portki narciarskie, ew. spodnie od sztormiaka jeśli pada albo chlapie, na łeb czapka polarkowa. Na ręce stare rękawice narciarskie. Buty to zazwyczaj sportowe obuwie turystyczne też na gorku, ciepłe i nieprzemakalne. Można tak po morzu to i na ryby tym bardziej się nada.
Wczoraj zaś siedziałem na łódce tylko w rozpiętym shellu i kamizelce wędkarskiej. Bez czapki i rękawiczek ale było słonecznie i ciepło.
Użytkownik skippi66 edytował ten post 06 październik 2013 - 16:37