TROUT fishing ...fascynacja
#541 OFFLINE
Posted 28 April 2010 - 19:47
p.s. MIODEK RULES!!!
#542 OFFLINE
Posted 28 April 2010 - 19:52
Jaki przebrzydly Miodek ? ...Minnow Salmo rules
#543 OFFLINE
Posted 28 April 2010 - 20:14
#544 OFFLINE
Posted 28 April 2010 - 22:47
Gratuluje i nie moge sie doczekac zdjec Grubej Seidi
#545 OFFLINE
Posted 29 April 2010 - 07:10
Gratulacje Jerry za Grubą Seidi, chłopaką oczywiście też gratuluję wspaniałej wyprawy.
Opis wyprawy oczywiście w Twoim stylu Jerry - super.
Jak już kiedyś wspominałem trzeba to wszystko pozbierać do kupy i wydać jaką kniżkę ze zbiorem opowiadań - to będzie coś!
#546 OFFLINE
Posted 29 April 2010 - 18:07
Bardzo ciekawi mnie ta niesamowita skuteczność Miodka hm... W Polsce sprawdzają się głównie na pstrągach ale na północy kraju. Wiele osób łowi też nimi właśnie w większych, pstrągowych rzekach oraz przy wodzie wysokiej i brudniej.
Powiedzcie jak sprawdzają się inne kolory tego modelu, próbowaliście większych modeli?
#547 OFFLINE
Posted 29 April 2010 - 20:59
-robilem malo zdiec [przynet w pudelku , przynet osobno , ich przynet , miejscowek , ryb i moich kolegow]
- ze nie sprawdzilem niektorych przynet ktore mialem
...niestety nie mam czasu bo i tak czesc wyprawy poswiecam na obserwacje , gadanie , robienie im zdiec -a lowia gesto , odczepianie przynet itp.
Jacek glownie uzywa Kapitana Miodka ktorego dostal od Remka jeszcze na jesien , do tego Cwikowki ktore lowily wiosna . Na pewno Kapitan Miodek jest u niego nr 1 . Najlepiej jakby Jacek go opisal bo on go wyczul i sadze ze lezy mu jego praca ...a tu kolory mogly by byc rozne .
Jacek z tego woblera wydobywa MAXA po prostu
#548 OFFLINE
Posted 30 April 2010 - 21:36
#549 OFFLINE
Posted 30 April 2010 - 21:45
#550 OFFLINE
Posted 30 April 2010 - 22:06
#551 OFFLINE
Posted 02 May 2010 - 04:35
Wstalem o 3 w nocy , pomalutku ranne uczynki i do Tadka . Na dworze leje . Postanowilismy jednak jechac zeby niedzieli nie zmarnowac . O 4 ruszamy do Labiryntu niestety bez Jacka . Jacek ma testowac nowe gumy Relaxa z Witkiem w porcie w Kenoshy . Jedziemy wiec w deszczu i gadamy o losie pstragarza . Gdy przekraczamy granice Illinois z Wisconsin deszcz przestaje padac . Gdy dojezdrzamy na obrzeza Labiryntu jest niebieskie niebo bez jednej chmurki . Po drodze dzwoni Jacek i pyta o stany wod . Okazuje sie ze z testowania nici i jedzie na okonie trolowac z Zibim ...phi ..okonie . Postanawiamy z Tadkiem ze przejdziemy dzis Zmijowata Creek bo dawno zesmy jej nie widzieli . Pogoda cudowna , trawka taka do lydek , wedruje sie idealnie . Napotykam pierwsze mietowe zagony , jeszcze skromne ale co za zapach . Zrywam kilka listeczkow i wypycham mala kieszonke kamizelki . Poczatek smyczenia dlugo nic nie przynosi . Trzeba zaznaczyc ze woda lekko zmacona po czwartkowym deszczu . Tadek po kilku rzutach Cwikowka ma w koncu pierwsze wyjscia , ale ryby spadaja . Zaklada wiec Pana Cwiklinskiego ...to wobler jego roboty kolor Red Tiger . Tym woblerem bedzie lowil caly dzien zaliczajac cos pod 30 pstragow . Ja zawsze probuje roznych wabikow , tak mam . Tadek z Jackiem mowia ze przynety ktora lowi sie nie zmienia . Robimy wiec bardzo dlugi odcinek Zmijowatej witajac sie z znajomymi miejscami . Jest tu kilka odcinkow lakowych , sa tez i lesne bardzo urokliwe . To tu jest Zakret Siedmu Ksieciuniow . Zawsze do niego podchodzimy z wyjatkowym nastawieniem ze zaplaci . Tym razem wyszlo tylko dwoch na audiencje . Pstragi nasze z tego dnia nie przekroczyly 45 cm , byly trzy wyjscia byczurow ktore podniosly nerwa ...w tym jeden na Tadkowym Wild Riverku juz dzwigany ale z wysokiej skarpy i niestety spadl . Miejsca tych trzech zapamietane i zapisane w pamietniku . Okolo 17.00 konczymy ten odcinek na mostku i trzeba wracac do samochodu . Jest to kawal drogi wstecz ...ledwo idziemy , slonce grzeje i tylko bryza nas schladza . Czy wsrod lak moze wiac bryza ? ..jak masz wyobraznie to tak . Dochodzimy w koncu do samochodu i rzucamy sie na zarcie i picie . Jest pomysl zeby zrobic calkiem nowy odcinek Zmijowatej i mimo zmeczenia realizujemy go . Teraz postanawiamy ze samochod zaparkujemy przy drodze a najpierw zejdziemy w dol rzeki zeby wracac i skonczyc przy wozie . Na tym odcinku Tadkowi trafia sie teczak , nieduzy ale zawsze inny wiec cieszy . Pstragi sa bardziej kaprysne , wychodza , tracaja . Kilka lowimy . Mam tu niestety znowu przygode na minus . Pstrag zagryza Minnowa i gdy z nim walcze uwalnia sie , niestety z woblerem . Jestem zdziwiony bo przed chwila wymienilem nowa agrawke , okazuje sie ze kretlik firmowy Cabelasa rozerwal sie na dwie czesci . Czy pstrag sie uwolni z wabika ...tego sie nie dowiemy . Wiem ze musze zmienic asortyment . Agrawki Spinwala sa dobre tylko dopasowac inne kretliki . Juz przy szarosci trafiam pstragowa pieknosc i pomalu konczymy , to moj 9 pstrag dzisiaj . Przebieramy sie i zmeczeni pomalutku dochodzimy do siebie . Przede mna 4 godziny jazdy , dlugiej jazdy . Ten dzien pokazal zeby nie patrzec na prognozy pogody ...to juz nie pierwszy raz wychodzi na nasze .
#552 OFFLINE
Posted 04 May 2010 - 05:35
Attached Files
#553 OFFLINE
Posted 04 May 2010 - 05:37
Attached Files
#554 OFFLINE
Posted 04 May 2010 - 05:39
Attached Files
#555 OFFLINE
Posted 04 May 2010 - 05:40
Attached Files
#556 OFFLINE
Posted 04 May 2010 - 05:42
Attached Files
#557 OFFLINE
Posted 04 May 2010 - 05:43
Attached Files
#558 OFFLINE
Posted 04 May 2010 - 08:23
Powtarzam się, wiem ... piękną macie tą rzeczkę! Przepiękna na casting one tam aż piszczą by zobaczyć jakąś brodę z multika
Pozdrawiam
Remek
#559 OFFLINE
Posted 04 May 2010 - 09:06
Podpiszę się pod tym - chyba Remku musimy tam pojechać by to udowodnićJurku,
Powtarzam się, wiem ... piękną macie tą rzeczkę! Przepiękna na casting one tam aż piszczą by zobaczyć jakąś brodę z multika
Pozdrawiam
Remek
#560 OFFLINE
Posted 04 May 2010 - 09:09