I będzie to wyraźny sygnał, że jednak warto robić coś dla wędkarzy, a nie notorycznie być przeciwko nim
Mam nadzieję, że wybaczycie mi mały OT, przy okazji podbije pożyteczny wątek (może by go podczepić?).
Spotkanie zarządu okręgu, mniejsza z tym którego, delegaci siedzą, popijają drogi alkohol, palą cygara i pogryzają od czasu do czasu wystawne przystawki.
Śmiechy, przyjacielskie rozmowy, wymiana uprzejmości i opinii na temat konsumowanych właśnie specjałów.
Nagle w tym gąszczu samych pozytywnych wibracji, głośno pokaszlując wstaje jeden z delegatów i odzywa się w te słowa;
- Koledzy!
- Mamy wszystko! Prestiż, uznanie wśród bliskich i wśród narodu, mamy najlepszy alkohol, najlepsze cygara, nasze spotkania to uczta dla ciała.
- Nikt nam się nie ośmieli sprzeciwić, robimy co chcemy!
Prawda!
Odzywają się głosy - tak jest!
Lepiej się tego ująć nie da!
Ktoś zaczyna bić brawo, jednak przerywa to kolejne odkaszlnięcie delegata, który mówi dalej;
- Skoro jest nam tak dobrze, tak wspaniale, może, powtarzam! Może, czas pomyśleć w końcu o ludziach?!
Zapada pełna konsternacji cisza. Delegaci spoglądają po sobie, nerwowo przebierają palcami, poprawiają krawaty...
Po dobrej minucie, ciężko z fotela podnosi się sam prezes, spogląda na delegatów spod opuszczonych nisko brwi i...
- Racja! - mówi...
- Przydałaby się służba...*
*przeróbka starego politycznego kawału
Użytkownik Dagon edytował ten post 04 grudzień 2013 - 16:10