"Odwieczną" walkę miedzy browarami z Pilzna i Czeskich Budziejowic ostatnimi czasy jednak, wydaje się, Pilzneński wygrywa! Co mimo wszystko martwi mnie nieco jako, swego czasu miłośnika bardziej łagodnego Budvara. Łagodność nie może być byc jednak "bezwyrazowościa", jak to sie stało. Zasadniczy Prazdroj wygrywa
U.
Będzie z rok temu, jak żem zimową porą konsumował obiadokolację w Dolnym Kubinie na Słowacji. Wonczas kelnerka podała nam dwa, znakomicie schłodzone Svetle Kozely. Czy to urok zimy za oknem i pobliskiej stacji narciarskiej, czy niewątpliwy urok cycatej kelnerki, czy oba razem, sprawiły że ów Kozel wydał nam się najlepszym pivem na świecie. Kolacja zresztą była równie smaczna.