Witam,
w Texas Rig przynętę dociąża symetrycznie przelotowy ołów w kształcie pocisku i jest to ważne, ponieważ pomysłem systemu jest eliminacja przypadkowych zaczepów. Zbrojenie także haczykiem eliminuje zaczepy ale branie powinno finalizować zacięcie i dlatego kształt haczyka jest bardziej wyrafinowany. Pozwala mocować przynętę w dwóch miejscach. W jednym obraca się ona lub ugina a w drugim ześlizguje po łuku haka odsłaniając jego grot. Całości dopełnia stalowy przypon, jak do oplutej żywcówki, po którym może ślizgać się teksańska kula.
Obciążenie można przygotować przecinając ołowiane oliwki 12, 18, 24 i 35 g oraz z jednej strony zaostrzając a z drugiej nawiercając do 2 mm poszerzenie na długości 1 cm tak by oparło się na oczku haka, zwykle szerszym od 2 mm. Przez poszerzony otwór musi przechodzić i wracać zaciśnięta tulejka średnicy 1,5 mm stalowego przyponu . Nie stosuję koralików. Najlepsze haki to Gamakatsu Worm 314 MB. Najlepsze rippery mają cienkie ogonki, np. Relax Ohio. Rippery brzuchem do dołu pracują w systemie teksas mocowane swobodnie względem obciążenia z stąd tak ważny styk pocisku i haczyka z przynętą. Dla twisterów drapieżcom ten szczegół przeważnie jest obojętny, ważne by dodatkowo nie wirowały wokół swojej osi. W obu przynętach nie stosuję dociążenia na łuku kolankowym haczyka offset. Stalowy przypon z plecionką lub NanoFil łączę poprzez malutkie i mocne kółeczko łącznikowe wykonane z okrągłego drutu zaciskając węzeł na jego podwójnym zwoju.
Bardzo nie lubię urywać przynęt a przeciąganie ich po zatopionych pniach i gałęziach pokazuje że ryb jest jakby więcej i są większe. Można wreszcie łowić na cienkie linki minimalizując straty, jednak niestety najskuteczniejsza w zacięciu jest szybka 30 Lb pała. Najlepiej nie kolorowana i na Fuji Sic z lekkim, płaskim multiplikatorem. Rezygnując z dużych przynęt łowimy skutecznie drapieżniki jednym haczykiem. Łowimy z marszu w nieznanym łowisku.
Texas Rig prowadzimy naśladując zachowanie rybki lub żabki. Unikam stukania ciężarkiem o oczko haczyka ale lubię pukać ciężarkiem w dno. Doświadczenie pozwala rozróżnić zaczep od brania. Branie sygnalizowane pobiciem przynęty lub narastającym oporem kwituję mocnym zacięciem. Bezpośredni zaczep systemu to kwestia intuicji, a zaczep linki poznaję po braku przemieszczania się jej względem nurtu rzeki. Powoli podciągam wtedy rig do miejsca zaczepu, przeciągam na drugą stronę i pozwalam opadać do dna, następnego zaczepu lub miłej niespodzianki jakich życzę jak najwięcej.
Pozdrawiam
Użytkownik king edytował ten post 09 grudzień 2013 - 18:32