Więc 7 lat temu mój teść kupił sobie gospodarstwo rolne na terenie którego znajdował się staw około 600m2 głębokośc ok 1,5m z naturalnym żrudłem podwodnym.
Oczywiście poprzedni właściciel przed sprzedażą wybił ryby do zera ,co wiem od teścia sąsiada. Więc ja jako maniak wędkarski zająłem się zarybianiem tego stawu. Pojechałem do gospodarswta rybackiego zakupić narybek,było trochę kroczka karpia ,lina ,pare amurów.Człowiek który tam pracował po tym jak mu opisałem stawek zaproponował mi ,jak to określił ,,do zaganiania, ,wcześniej wymienionych ryb tylko 3 szczupaki i małe okonki około 3cm w ilości kilogram.Twierdził że z tych okoni i tak połowa padnie po pierwszej zimie bo stawek za płytki.No ale ja jako zapalony spinningista wziąłem 3 kg tych okonków i do tego 5sztuk dwuletnich sandaczyków ,które zresztą ów sprzedjący od razu skazał na porażkę . Wszystkie rybki zapakowane w foliowe rękawy z .wodą napompowane tlenem i jazda.Wpuściłem do stawu,przeżyły prawie wszystkie odpadł może 1% okonków.
Może po dwóch tygodniach teść wykopał obok drugi staw podobnej wielkości tylko że głęboki na 3metry.Między stawami wkopał rurę kanalizacyjną do przelewu wody z starego stawu do nowego.Byłem przy przelewaniu wody i praktycznie wszystkie ryby które szły przeszły przez nasze,, ręce" ,okazało się że były tam jeszcze małe bąbowce, płotki,i słonecznice.
Co roku walczyłem na stawkach z spinningiem bez skutecznie,nie było nawet dotknięcia.
Dzisiaj pojechałem do teścia odławiać wigilijnego karpia .Został zakupiony w tym celu wonton(drgawica) na targu od pana o ciemnej karnacji z dziwnym akcentem . Siatkę wpuściliśmy do stawu na około pół godziny , po wyjęciu w siatce było paręnaście karpi i 4 okonie każdy 40+.
Więc czy to jest możliwe żeby z 3 może 5 cm urosły do 44cm, miał jeden z tych odłowionych .Jestem pewien że 7 lat temu nie było ich w wodzie.