Wczoraj pojechaliśmy z kolegą zakończyć rok nad wodą a że gdzieś dalej nam się nie chciało to padło na żwirownię Gnojno za Pułtuskiem.
Nie wiem ilu z Was tam bywa, ja nie byłem chyba 4 lata i pewnie więcej nie będę . Pal licho ryby bo nie o to chodzi, tam jest po prostu wysypisko śmieci.
No q....a żesz mać takiego syfu nad wodą to ja jeszcze nie widziałem. I wcale nie chodzi mi o opakowania po wszystkich znanych i nieznanych producentach zanęt czy plastikach po glizdach. Tam jest przekrój platikowych butelek po napojach i szklanych po wódce i piwie, Panowie nie przesadzę jeśli napiszę że na odcinku 200-300m linii brzegowej było tego KILKASET . Dalej iść mi się przez wysypisko nie chciało. Fantazja wędkarzy bywa nieobliczalna, na krzaku jakieś 4-5m nad ziemią ktoś nasadził flaszkę po piwie jak on wlazł po cienkich gałęziach tak wysoko?
I żeby nie było że to sami gliździarze tak śmiecą to opakowania po przyponach, blachach czy gumach też były więc pewnie i flaszek trochę też spiningiści zostawili.
Widać że punkt regulaminu o sprzątaniu stanowiska nie ma zastosowania na Gnojnie.
Nie zarzucam nikomu z forum że to jego śmieci tam leżą bo i tak pewnie większość z Was nie wie gdzie jest Gnojno. Intryguje mnie jak można gapić się tylko na wodę a nie widzieć całego syfu naokoło .