A od kiedy wolno łowić u Ciebie lipienie i kiedy mają tarło? 15 marca to początek sezonu? Co im zapodajesz ?
Ostatnie lipieniowe wyjazdy w Polsce to w moim przypadku koniec listopada,a bywało i ok. 10 grudnia.
Wszystko zależy od pogody i samozaparcia (no nie w sensie zatwardzenia oczywiście
).Słoneczny sobotni poranek bez śniegu i mrozu...i bywa,że jednak wskakuję w auto.
Potem kilka raptem godzin łowienia,bo żerowanie może trwać tylko 3-4 około południowe godziny i powrót do domu.
Czy warto ? Jasne k..wa,jasne ! ![:)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
DSCN9975.JPG
pozdrowienia dla lipieniarzy - kardi
Lipienie maja u mnie okres ochronny od 1 marca do ostatniego kwietnia (NRW) ale na to nakłada się cały okres w którym rzeka na którą jeżdżę jest zamknięta dla wędkarzy (20.10 - 15.03,- a do tego na tych odcinkach na których lipienie się trą (generalnie poza anomaliami pogodowymi w okresie takim jak w Polsce) najczęściej jest zakaz brodzenia do 1 maja. Wynika z tego iż można je łowić z premedytacją od 1 maja do końca sezonu. Niegdyś czyli jakieś 8-9 lat temu była to najlepsza lipieniową rzeka w obrębie 200 km i lipienie pow 40cm nie były jakąkolwiek sensacją,- niestety to się skończyło dzięki kormoranom (oficjalnie i faktycznie) ale także i dlatego iż mimo dość silnej populacji rodzimego pstrąga dla podniesienia "atrakcyjności" i zysków okolicznych producentów tęczaków i właścicieli poszczególnych odcinków rzeki zaczęto kilka razy w roku - szczególnie na początku sezonu i tuż przed nim zarybiać tęczakiem i źródlakiem, co moim zdaniem powoduje iż te ryby-prosiaki nie potrafiące zdobywać naturalnego pokarmu zżerają to co najłatwiejsze czyli ikrę w przeważającej części lipieni. Inaczej nie potrafię wyjaśnić zbyt powolnego wręcz ślimaczego tępa odbudowy jego liczebności o rozmiarze nie wspominając. Nie sadzę także by ten powolny rozwój populacji był spowodowany jakąś degradacją rzeki, której nie widzę ale być może jestem ślepy
bo pamiętam jak na Dunajcu i Popradzie wprowadzono kilkuletni zakaz zabierania lipieni i w drugim już roku dało to (mimo średniego przestrzegania tego przez tzw miejscowych - co widywałem) widoczne efekty... Na przeważającej części odcinków tej mojej rzeki jest zakaz zabierania lipieni a tam gdzie go nie ma właściciele proszą o to...
Co do przynęt to na początku 'mojego" sezonu raczej suche i mokre muszki ale od września i w słoneczne dni nimfki.
Jak będzie trochę lepsze światło to cyknę parę fotek bo fotograf ze mnie jak z koziej dupy trąba ![:(](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/sad.png)
Ale jest jedna mucha która przez przypadek została kilerem lipieniowym na podniesioną wodę.
Historia tej muchy jest ...
Otóż po urodzeniu się młodego moja żona jak większość kobitek zaczęła tracić włosy,- no więcej niż przepisowe 50 na dzień (łysa nie jest
) i któregoś dnia powiedziała mi o tym,- była smutna, więc bez zastanowienia zabrałem taki kosmyk kruczo-czarnych włosów(wiem, że ludzkie włosy nawet te najgrubsze się nie nadają
) wpieprzyłem do miksera do robienia dubingu, dodałem trochę zająca z maski, czarnej wełny i ukręciłem taka niewielką za tłustą pupę z zieloną dupką i zalążkami skrzydełek, nazwałem ją Anita
dla poprawy humoru żony,- poskutkowało
Żona się śmiała, że najpierw nasz kot Jacki został dawcą a potem ona ![:lol:](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/laugh.png)
Któregoś kwietniowego dnia pojechałem na ryby woda była wyższa o pół metra,- myślałem streamer
niestety oprócz kilku tęczakow- burdelowców nic nie złowiłem do południa... W trakcie przerwy odwiedziłem jak zwykle nadrzeczną kawiarenkę i po kawie i jakimś przepysznym ciachu chciałem zapłacić,- wyciągając portfel z kieszonki kamizelki zauważyłem Anitkę....
Jeszcze w kawiarni zawiązałem ją wraz z mniejszą siostrzyczką z czerwoną dupka na skoczka.
Woda się otwarła, potoki i lipienie (niby niechciane
) żarły jak wściekłe, telefon do żony,- znów radość i stwierdzenie,- "a nie zostawisz mnie jak mi wszystkie wypadną? ![:lol:](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/laugh.png)
Oczywiście, że w nadętej jak balon pysze myślałem iż stworzyłem przez przypadek genialną muchę
ale kilka następnych wypadów na podniesionej wodzie wyjaśniło tajemnicę jej skuteczności
otóż wyższa woda spłukuje z traw niewielkie czarne ślimaczki z zielonkawymi środkami, na dodatek widoczność czarnej muszki w kopniętej wodzie jest chyba najlepsza jaka może być,- ot i cała tajemnica,- o której żona nie wie
bo i po co? Za to zawsze ją wołam jak kręcę Anitki i ona zawsze się cieszy podkreślając tylko, że one przecież nie jest ani gruba ani tłusta
Ot Babie nigdy nie dogodzisz ![:lol:](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/laugh.png)
Użytkownik Rheinangler edytował ten post 16 listopad 2014 - 10:56