Z tego co wiem coraz częściej widuje się u nas te żółwie, wydaje mi się że są nawet gatunkiem inwazyjnym ;P
Użytkownik Emson edytował ten post 26 marzec 2015 - 21:48
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 26 marzec 2015 - 21:48
Z tego co wiem coraz częściej widuje się u nas te żółwie, wydaje mi się że są nawet gatunkiem inwazyjnym ;P
Użytkownik Emson edytował ten post 26 marzec 2015 - 21:48
Napisano 26 marzec 2015 - 21:52
Są gatunkiem inwazyjnym. Żółw czerwonolicy jest zagrożeniem dla rodzimych żółwi błotnych, potrafi przezimować i przetrwać w tutejszym klimacie.
Napisano 26 marzec 2015 - 22:31
Napisano 27 marzec 2015 - 00:07
Kilka lat temu byłem świadkiem, jak miejscowy dziadek takiego żółwia na spławik złowił.
Zapakował do reklamówki i długa do zoologicznego. Nie wiem czy udało mu się go sprzedać, pewnie nie.
Napisano 27 marzec 2015 - 07:19
Kilka lat temu byłem świadkiem, jak miejscowy dziadek takiego żółwia na spławik złowił.
Zapakował do reklamówki i długa do zoologicznego. Nie wiem czy udało mu się go sprzedać, pewnie nie.
W zeszłym roku mój Tato złowił taki wynalazek:)
Napisano 27 marzec 2015 - 08:09
Kiedyś znajomy mi opowiadał jak przywieźli żółwie nad rzekę i wypuścili na tereny podmokłe. Żółw był pod ochroną i miał zastopować jakieś prace melioracyjne czy coś takiego, nie pamiętam już dokładnie bo to dawno było. Nie mniej jednak zabieg pomógł.
Napisano 27 marzec 2015 - 08:21
Napisano 27 marzec 2015 - 08:25
Zupa z zolwia podobno dobra a i kask na motör za jednym zamachem
Albo popielniczka;)
Napisano 27 marzec 2015 - 08:26
Kilka lat temu byłem świadkiem, jak miejscowy dziadek takiego żółwia na spławik złowił.
Zapakował do reklamówki i długa do zoologicznego. Nie wiem czy udało mu się go sprzedać, pewnie nie.
fishu
Jak nie sprzedał, to otwieraczem do konserw żółwia otworzył, bebechy w ocet i cytrynę (które to czynniki jak wiadomo, każde mięso uzdatnią) a spreparowana skorupka robi za wiadero wnuczka do piaskownicy.
...
Kiedyś w kolejce po kinowy bilet przyuważyłem młodszego dżentelmena z niemiłosiernie obitą twarzą.
Buzia tego pana wyglądał jak gnijący kalafior, zielonkawo żółta i zapuchnięta.
Jak się później okazało trzymał kolejkę dla innego młodzieńca, który podszedłszy do przyjaciela grzecznie zapytał - Ku@#a! Co ci się stało w ryja!
- A jakiś leszcz mnie obił - odparł tamten.
Od tamtej pory podbieram te ryby z największą ostrożnością.
Ostatnio jednego leszcza co mi przy samochodowym lusterku dłubał pogoniłem.
Cholera nawet sobie sprawy nie zdawałem , że za chwilę mogę chodzić z zielonkawo żółto zapuchniętą facjatą .
Z końca tamtego roku, był czas że okonia ciężej było złapać od lesława.
Użytkownik Zwierzu edytował ten post 27 marzec 2015 - 08:28
Napisano 27 marzec 2015 - 10:10
Żółw czerwonolicy przez kilka lat pływał w Zesławicach. Obecnie są spore ograniczenia w obrocie tymi żółwiami bo są inwazyjne, niestety nie wpisano na listę żółwia żółtolicego który różni się tylko kolorem kropek.
W każdym razie takiego zwierza zgodnie z przepisami nie powinno się wypuszczać, chociaż nie wiem co wolno z nim zrobić :-(
Napisano 27 marzec 2015 - 18:29
(...)
Z końca tamtego roku, był czas że okonia ciężej było złapać od lesława.
Wiesz, ja lubię sobie umilać przedwiośnie z odległościówką w dłoni. Leszczy łowię sporo, bo jest ich ciągle dużo w naszych wodach. Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że największe lechole, to nie spławiczek, a spinning.
Był taki rok, że dużych latawców miałem więcej na koncie niż jazi, czy kleni, na które się wtedy nastawiałem.
Nigdy później już nie miałem takiego sezonu, chociaż co roku mam leszczowe przyłowy na małe woblery czy gumki.
Nie liczę oczywiście ryb "za kapotę", żeby nie było.
Napisano 27 marzec 2015 - 19:35
...Był taki rok, że dużych latawców miałem więcej na koncie niż jazi, czy kleni, na które się wtedy nastawiałem.
Nigdy później już nie miałem takiego sezonu, chociaż co roku mam leszczowe przyłowy na małe woblery czy gumki.
Nie liczę oczywiście ryb "za kapotę", żeby nie było.
Darek, u mnie jest tak że jak leszcz wejdzie to ciężko wtedy inną rybę złapać, jedziemy za okoniem a tu leszek, leszek i ... następny leszek , jak jest okoń to prawie oklaski.
Po czym po kilku dniach znikają i znowu spokojnie można łowić okonie.
Napisano 27 marzec 2015 - 19:42
Tak właśnie kiedyś miałem. Ile to ja rekordowych kleni holowałem, czy jazi, pierwsze wyłożenie na powierzchni i jęk zawodu - łopata.
Napisano 24 kwiecień 2015 - 08:06
mój wczorajszy leszczyk 66cm przy poszukiwaniu jazi na gumę znaną i lubianą
Napisano 24 kwiecień 2015 - 09:19
mój wczorajszy leszczyk 66cm przy poszukiwaniu jazi na gumę znaną i lubianą
Zapewne przed oczami miałeś już rekordowego Jaśka:)
Ładny latawiec!
Napisano 24 kwiecień 2015 - 23:07
Ładny Lesiu, pogratulować
Napisano 26 kwiecień 2015 - 10:07
Też myslałem że okoń
Napisano 02 maj 2015 - 19:18
Miał być kleń 2015-05-02-122.jpg 61,84 KB 30 Ilość pobrań
Napisano 02 maj 2015 - 19:24
Miał być szczupak
Użytkownik mario edytował ten post 07 maj 2015 - 08:53
Napisano 03 maj 2015 - 09:29
Ja też spodziewałem się czegoś innego...
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych