Jak co roku sezon zaczynam od oblawiania ulubionych tam, w poszukiwaniu szczupaka.
3 Maj 2014 trzeci dzien sezonu szczupakowego w pelni, dla mnie jest to 2 dzien nad woda, narazie nie mam nawet brania.
Moj kompan wyciagnol do tego czasu dwa gluty okolo 50-60 + ale nie o to mu chodzi. Oboje nastawieni jestesmy na min. 80-90+
Jak od lat wracamy do ulubionej tamy, krecimy sie jak nawiedzeni. Gdzie sa te szczupaki, ktore co roku dostarczaja nam tylu emocji ..
Tama ta ma najwiekszy potencjal w okolicy, jest ogromna, do polowy jest gleboka, tuz przy glownym nurcie posiada
gleboka rynne, a od polowy jest lacha piachu, na ktorej woda zakreca, nie jest tam gleboko od metra do 1,5 ale wlasnie tam miejscowki zajmuja duze majowe szczupaki.
Kolejne biczowanie wody nie przynosi pozadanych efektow. Mijaja godziny, jestem juz zmeczony, a brak kontaktu z ryba tylko to poteguje.
Zmieniam przynnete na mniejsza taka jak ma kolega, male dwu calowe kopytko na glowce 8 gr. po kilku rzutach jesst..ee spina sie, maly glut wyskoczyl na powierzchnie i wypina sie.. i dobrze nie mialem zamiaru go nawet dotykac.
Siadam na trawe, spogladam na swoj zestaw kij 25 lb do 50 gr, plecionka 25lb przepon z fluorocarbon-u 0,4
w dlugosci okolo 50 cm, nawijak stare shimano 4000. Tego zestawu jestem tak pewny, ze az sie smieje do siebie.
Nie ma w okolicy szczupaka, ktory by zechcial go przetestowac..
Ale ja lubie tak lapac, co roku tak lapie i nigdy mi sie na nim nic nie zerwalo, a zaczepy odhaczam/odstrzelam z 95 % skutecznoscia.
No nic przyrost formy nad trescia.
Juz odpoczelem, zakladam najwiesza gume RH 14 w gramaturze 40 gr. uzbrojona w kotwice nr.6 znow jestem soba, bede oral.
Trzeci rzut w miejsce, z ktorego wyciagnelismy swoje szczupacze rekordy.
Guma na napietej lince nie zdazyla dotknac dna, uderzenie - zaciecie i jeeest spory opor majestatycznie zbliza sie
do mnie. Podnosze kij do gory, hamulec za czesto oddaje linke wiec go nieco dokrecam, ryba jakby to wyczula i robi zwrot, prostuje mi kij jestem zmuszony nieco odkrecic hamulec.
Ryba znowu jakby sie uspokoila w klasycznych osemkach po moim delikatnym pompowaniu zbliza sie do mnie. Wiem ze to juz nie szczupak, przylow suma ostatnio zdarzyl mi sie tu dwa lata temu, owe 120 + na podobnym zestawie wyciagniete w pare minut, dwa-trzy odjazdy po kilkanascie metrow.
Nie zalezy mi aby go wyciagnac, jesli moze to niech sie wypina, choc milo by bylo go chociaz troszke zobaczyc.
Rada kolegi "dokrec troche hamulec nie baw sie z nim"
Hamulec dokrecony niemal na "beton" Ryba znowu to wyczuwa i z srodka tamy plynie w rynne przy nurcie. Linka praktycznie juz nie schodzi i jedyna amortyzacja jest trzy metrowy blue rapid. Zaczyna sie szarpanina, sprowokowany sum morda szura po dnie.
Nagle spokoj.. stoi on i ja. Kij wygiety do granic mozliwosci, wygiety w palak zdaje sie nie miec juz amortyzacji, z hamulca schodzi od czasu do czasu kilka cm linki.
Dopiero teraz dociera do mnie i mysle sobie co to k.. jest ?
Ryba nie mysli, dziala instynktownie, przez kilka minut zbierala sily, tylko po to by teraz dac z siebie wszystko.
Sum wyplywa z rynny i jakby wykorzystujac nurt rzeki plynie w dol.
Stoje przygarbiony w rozkroku kolana ugete, jedna reka kurczowo trzymam kij druga jeszcze probuje regulowac hamulec, wszytko odbywa sie na ganicy wytrzymalosci zestawu. Hamulec jeczy, linka po przelotkach szura.
Ja juz wiem co to znaczy, to jest klasyczne pozegnanie, bez hapy endu.
Ryba mija pierwsza tame, sumisko jakby ogonem propowal mi pomachac, targajac nim linke.
Po chwili czuje jak plecionka wchodzi w kamienie, zaczyna szurac i nagle luzz.
A jeszcze pare minut wczesniej zestaw wydawal mi sie taki mocarny..
Sezon sumowy jeszcze sie nie zaczol, a ja juz wiem, ze w tym roku z premedytacja na nie sie nastawie.
Ale podstawa jest jakiekolwiek plywadlo z "nieco" mocniejszym zestawem.
ee nie bede edytowal.. hehe mod niech to zrobi. oczoplasu dostalem, bo caly czas jestem w emocjach ;d
Użytkownik blackabyss edytował ten post 07 maj 2014 - 11:45