Pech chciał, że mimo szczerych chęci od kilku ładnych tygodni nie udawało się złowić konkretnej rybki, bądź jak już coś łowiłem to akurat rzeczony podbierak nie został zabrany na moje pływadło. Pewnie bardziej z lenistwa i przekory, niż z powodu rozmiarów, bo po złożeniu jest całkiem poręczny.
Muszę również się przyznać, że po pierwszym rzucie oka robi wrażenie zbyt małego i ciężkiego. Całkowicie gumowa siatka jest stosunkowo płytka i porównując do zwykłego sznurka nieco cięższa, a do tego stawia znacznie większy opór w wodzie. W końcu jednak dopisało szczęście i pierwsze rybki mogły sprawdzić skuteczność tego podbieraka, a przede wszystkim jego bardzo korzystny wpływ na same ryby. W tym miejscu należy podkreślić podstawowe założenia tego typu podbieraka. Otóż gumowa siatka ma kilka zalet, które dla osoby dbającej o dobry stan wypuszczanej ryby powinny być kluczowe.
1. Nie zdziera śluzu - nie ma węzełków, nie plącze się.
2. Nie gnije i nie lęgną się grzyby i bakterie.
3. Nie plącze się przynęta i dużo trudniej wbijają się haki w siatkę.
4. W mniejszym stopniu niszczy płetwy ryby.
Pozostawała do rozstrzygnięcia jedna kwestia. Płytka siatka + skacząca ryba = spore kłopoty z podebraniem. Życie jednak zweryfikowało i tę tezę. Sandacze nie należą do wyjątkowo walczących ryb przy podbieraniu, a do tego mieliśmy szczęście sprawdzić także skuteczność podbieraka przy bardziej energicznym boleniu. Podbierak był pewny i przy odrobinie uwagi, nawet mocno wierzgająca ryba nie była w stanie wyskoczyć z siatki.
Reasumując nie jest to podbierak do okazów. Jednak ryby do 70-80 cm powinny spokojnie się zmieścić i to rozwiązanie daje sporo pewności bez ryzyka uszkodzenia ryby, a przynajmniej ze znacznie mniejszym ryzykiem, które pojawia się przy stosowaniu tradycyjnych podbieraków. Dlatego z czystym sumieniem mogę polecić ten wynalazek kolegom polującym na sandacze. Do szczupaków może okazać się zbyt płytki i mały. Do podbierania okazów wciąż będę używał chwytu ręką lub chwytaka. Wydaje mi się to bardziej sportowe i do końca daje szanse rybie. Złowienie kolejnego 70cm sandacza nie wyzwala już takich emocji i można spokojnie bez stresu użyć podbieraka. Podbieranie większej rybki niech odbędzie się w bardziej bezpośredniej walce.