Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Wędkarstwo niekomercyjne na Islandii


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
26 odpowiedzi w tym temacie

#1 OFFLINE   Granturismo

Granturismo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 151 postów
  • LokalizacjaBeskid Mały
  • Imię:Grzesiek

Napisano 29 maj 2014 - 20:49

Witam serdecznie.

Pod koniec czerwca wybieram się na trzytygodniową wyprawę po Islandii. To będzie mój pierwszy wyjazd do tego kraju. Mimo, że doskonale znam realia panujące w kontynentalnej części Skandynawii (Norwegia, Szwecja, Finlandia), Islandia, szczególnie w kwestii wędkarstwa jest dla mnie jedną wielką niewiadomą. Jadę swoim samochodem, bo tak jest najwygodniej i najtaniej (poniżej 1000€/os). Naszym celem będą 1-2 dniowe trekkingi w najbardziej niedostępnych rejonach wyspy. Oprócz trekkingów chciałbym również poświęcić trochę czasu na połów ryb. Nie będzie to jednak połów licencyjny, bo nasze wędrówki będą się cechowały sporą nieprzewidywalnością i trudno będzie przewidzieć, gdzie będziemy za kilka godzin i gdzie ewentualnie zarzucę wędkę. W związku z tym mam pytanie, czy ktoś z Was ma jakiekolwiek informacje n/t niekomercyjnego połowu ryb na Islandii? Jak to tam wygląda, jak wyjmę wędkę i zacznę łowić to od razu ktoś strzeli mi w łeb, bądź skuje mnie i zaprowadzi na policję? Czy może nawet nie zainteresuje się tym co robię i czy mam stosowne pozwolenie? Dodam, że wyznaję zasadę C&R i raczej nie przewiduję uśmiercania ryb do konsumpcji.

Będę wdzięczny za wszelkie info!

Dziękuję!



#2 OFFLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5838 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 30 maj 2014 - 11:10

Hmm, z tego co wiem są jakieś tańsze licencje które pozwalają łowić na różnych wodach, z tym że będą to łowiska z mniejszą ilością ryb. Te gdzie ryb jest więcej i duże są drogie.


  • Granturismo lubi to

#3 OFFLINE   krzysiek

krzysiek

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6194 postów
  • Imię:Krzysztof

Napisano 30 maj 2014 - 11:18

Grześku, czy w Skandynawii też uprawiasz połów "nielicencyjny"? Jeżeli tak, to - szczególnie na wodach pstrągowo-łososiowych - podziwiam... Z formalnego punktu widzenia łamiesz prawo (o czym zapewne wiesz) i pytanie o konsekwencje na forum wydaje mi się trochę "słabe". Tzn. jak kara jest niska, a jej nieuchronność wątpliwa, to ok., a jak wręcz przeciwnie, kara wysoka i wysoce prawdopodobna to nie ok.?

 

Rozumiem, że masz dobre intencje i nie będziesz trzebić rybostanu :) Ja jednak np. w Laponii, gdzie zdarzają się kontrole helikopterowe, na coś takiego bym się nie odważył, pomijając aspekt poszanowania prawa - bardzo moim zdaniem w takim przypadku istotny. Choć zapewne na islandzkich odludziach nie spotkacie nawet psa z kulawą nogą.

 

BTW - podziwiam Twoje przedsięwzięcie :)


  • Granturismo lubi to

#4 OFFLINE   cristovo

cristovo

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1498 postów

Napisano 30 maj 2014 - 13:08

autocenzura


Użytkownik cristovo edytował ten post 06 marzec 2015 - 01:05

  • Hesher lubi to

#5 OFFLINE   bigos

bigos

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 650 postów
  • LokalizacjaIrlandia

Napisano 30 maj 2014 - 13:45

Kazda sadzawka i strumyk w Islandii sa wlasnoscia prywatna. Czesto jest tak, ze jeden zbiornik/rzeka ma kilku wlascicieli - bo gdzies przecinaja sie granice posiadlosci. Wiec zanim podejdziesz do wody, musisz ustalic czyja to wlasnosc i gdzie/jak kupic pozwolenie. Lowisz ryby bez pozwolenia = pogwalcasz wlasnosc prywatna. Nie wazne czy C&R czy C& Grill. Wlasnosc prywatna jest swieta w cywilizowanym swiecie- czego wielu naszych rodakow nie rozumie i notorycznie udaje glupa podczas incydentow z nielegalnym polowem ryb za granica... Wedkarski ,,spontan'' w Islandii jest pomyslem beznadziejnym - moim zdaniem. Chyba ze ktos ma w nosie praworzadnosc i porzadek. Upewnij sie tez/zapytaj czy mozesz ,,trekingowac'' albo jezdzic autem po prywatnym gruncie - jesli taki masz zamiar. Jesli sie komus wydaje ze chodzi po pustkowiu i nikt niczego nie widzi, to moze sie zdziwic... 

Pozdro i powodzenia


  • Granturismo lubi to

#6 OFFLINE   Granturismo

Granturismo

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 151 postów
  • LokalizacjaBeskid Mały
  • Imię:Grzesiek

Napisano 31 maj 2014 - 12:19

Nie rozumiem skąd założenie, że aby łowić trzeba płacić?

 

Do Szwecji jeżdżę regularnie od 2001 roku. Pracowałem tam sezonowo, trochę pomieszkiwałem, a teraz jeżdżę turystycznie. Poznałem więc tamtejsze realia dość dobrze. Wędkarstwo było nieodzownym elementem każdego wyjazdu. Poznałem wielu wspaniałych ludzi w różnych częściach Szwecji, z wieloma z nich chodziłem na ryby i nigdy, przenigdy nie było mowy o żadnych opłatach, licencjach, itp.! Pierwszą osobą, która zaraziła mnie wędkarstwem był właściciel kampingu u którego pracowałem. Łowiliśmy wspólnie w wielu mniejszych i większych jeziorach  między Arvidsjaur, a Sorsele i Arjeplog. Gdy pewnego razu zapytałem, czy tak można i czy przypadkiem nie potrzebujemy jakiś licencji na połów ryb odparł z uśmiechem, licencje? Jakie licencje?? Innym razem pomieszkiwałem u gościa, który był oficerem policji w Stromsund. Jeździliśmy razem na ryby i sytuacja była podobna – żadnych opłat. Fakt, wspominał mi, że niby trzeba mieć jakąś ichniejszą kartę wędkarską, która kosztuje około 30 SKK, ale i tak nikt tego nie sprawdza, a ryb jest tyle, że starczy dla wszystkich. Zaznaczam, że facet był policjantem, więc chyba wiedział co mówi. Za każdym razem gdy podjeżdżam nad jezioro staram się ustalić, czy można łowić czy nie? W większości przypadków słyszę, że nie ma żadnych opłat, bądź mój rozmówca nic o tym nie wie, lub wprost kładzie na to lagę. Owszem zdarzają się przypadki, że ktoś zażyczy sobie np. 30 czy 100 koron, ale to najczęściej dotyczy jakiś zagospodarowanych miejsc nad brzegiem jeziora, np. natuurcampów.

 

Oczywiście mam świadomość, że w Szwecji nie wszystko jest za darmo i są miejsca, gdzie płacić trzeba. Są to najczęściej niewielkie jeziora zarybione określonym gatunkiem ryb i oznaczone stosowną tabliczką z napisem Fiske lub Fiske Kort. W takie miejsca oczywiście nawet nie zbliżam się z wędką. Są też całe obszary wędkarskie, gdzie regulacjom podlega spory obszar składający się z kilku czy kilkunastu jezior. Tak np. jest w Storsjo, nad którym opiekę sprawuje FVO. Tam właśnie poznałem jednego gościa z FVO, który pokazał mi na mapie jeziora, gdzie mogę łowić bez ograniczeń, a zarazem przestrzegł przed połowami  w rejonie Storsjo. Tam bowiem nie dość, że opłaty są wysokie to jeszcze są spore ograniczenia, np. limit zabieranych ryb, limit używanych przynęt, limit wędkarzy na jednym jeziorze, limit czasowy, itp. Wszystko jest jednak wyraźnie oznaczone i nikt o zdrowych zmysłach nie zarzuci wędki do takiego jeziora bez wcześniejszego wykupienia licencji. Takich miejsc jest sporo, szczególnie w rejonach górskich. Mimo to duża cześć jezior w północnej Szwecji i tak jest dostępna dla wędkujących bez żadnych opłat. Nawet jeśli są jakieś regulacje prawne to i tak nikt ich tam nie przestrzega, a tym bardziej nikt nie przeprowadza kontroli. Być może Wy macie inne doświadczenia, nie wiem? Ja mam takie i po tylu latach trudno będzie mi je zmienić. Uważam, że mit wysokich opłat licencyjnych ugruntował się na bazie ofert komercyjnych, np. Eventurfishing. Jak czytam ile kosztują takie wyjazdy wędkarskie to aż mi się włos na głowie jeży! Potem taki Jasiu-Pitrasiu wychowany na filmikach dodawanych do WMH myśli, że wędkarstwo w Skandynawii jest drogie. A to nieprawda! Można spędzić 2 tygodnie w Szwecji czy Norwegii za niespełna 1000zł/os i nałowić się do oporu! Tak dla przykładu dwutygodniowa wyprawa do Norwegii, którą planuję na lipiec jest skalkulowana na poziomie 800-1000zł/os. Jedzenie z Polski, namiot i można łowić do upadłego. My akurat jedziemy tam w góry, ale w wolnych chwilach łowić też na pewno będziemy. Podobnie jest z Islandią, którą skalkulowałem na 4000zł/os łącznie z jedzeniem, paliwem i biletem promowym.

 

A wracając do istoty wątku… znam ludzi, którzy łowili ryby w Islandii w podobny sposób jak ja. Było to w okolicy jeziora zaporowego Halslon. Czy łowili w samym jeziorze, czy gdzieś obok, tego nie wiem. Wiem tylko, że łowili bez jakichkolwiek opłat i przy pełnej aprobacie ze strony miejscowych. Inni znajomi, którzy objeżdżali wyspę samochodem szukali miejsca do rozbicia namiotu na północy w okolicy Merlakkasletta. Zapytali jakiegoś gościa, który przepędzał owce, czy mogą się rozbić na jego ziemi? Gdy się zgodził zapytali o możliwość połowu ryb. Facet wskazał im jedno jezioro, gdzie mogli łowić. Nie chciał za to żadnych pieniędzy. Czyli jednak się da. Słyszałem również o przypadkach, gdy miejscowi zatrzymywali samochód już na początku drogi i kazali sobie płacić za sam wjazd, zakazując jednocześnie jakiegokolwiek połowu ryb i biwakowania. Tak więc nie zawsze jest różowo, ale wyjątki się zdarzają. I ja właśnie jestem sfokusowany na te wyjątki. Jeśli ktoś coś wie to proszę o info :)

 

P.S. O kontrolach przeprowadzanych z helikoptera pierwsze słyszę. Wydaje mi się to wręcz niedorzeczne. No bo jak miałaby wyglądać ta kontrola?? Z powietrza?? Przecież tam nie ma gdzie wylądować - same lasy, skały, jeziora i torfowiska.

 

Cristovo, dzięki za wyczerpującą odpowiedź! Napisz tylko co to jest owo tajemnicze "szczelanie" i czy można to jeść na surowo, czy trzeba gotować? ;)

 



#7 OFFLINE   sacha

sacha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1724 postów
  • LokalizacjaW-wa
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Krystosiak

Napisano 31 maj 2014 - 12:38

W Norwegii też jest sporo miejsc gdzie trzeba wykupić lokalną licencję ale jak nie przepytasz tubylca to się nie dowiesz bonie ma gdzie :P . Tam gdzie będę za 2 tygodnie B) są 2 jeziora i rzeka wpadająca do morza i ZERO informacji czyli jakiejś tabliczki gdzie, ile i u kogo. Okazało się że jeziora są po chyba 75NOK a płynąca za 100 czy 150/dzień i nawet miałem chęć (bo spina i obrotówki miałem) ale okazało się że w jeziorach okazy pstrąga dochodzą do ........ 25cm :o a w rzeczce problemem byłoby łowienie na spining więc łowi się krótką wędka na glizdy :rolleyes: a pstrągi też wielkością nie powalają.

To jak miałem zapłacić załóżmy 50plz za łowienie na robaki ryb o długości 30cm to już wolę łowienie w morzu.



#8 OFFLINE   cristovo

cristovo

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1498 postów

Napisano 31 maj 2014 - 15:08

...................


Użytkownik cristovo edytował ten post 06 marzec 2015 - 20:20


#9 OFFLINE   robert67

robert67

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 995 postów
  • LokalizacjaSelestat(F)

Napisano 01 czerwiec 2014 - 12:21

Nie rozumiem skąd założenie, że aby łowić trzeba płacić?....

 

 

To i cała reszta tego wywodu zieje cwaniactwem i bezczelnością.  Jeśli obie te cechy kumulujesz i są twoją dewizą na podróże, to przynajmniej przestań je reklamować jako uniwersalny środek dla wszystkich.

Bo, co innego taniej i co innego kłusownictwo  ;) .

A, propagowanie zachowań tego typu może być kolejnym powodem do przypięcia Polakom jeszcze jednej "etykietki".

 

Rzeczywiście wędkarstwo morskie w przewadze krajów europejskich, nie jest mocno reglamentowane (poza ilością i wymiarami) jednak, wody śródlądowe wszędzie podlegają właściwym przepisom.

Fakt, na temat wód Skandynawii nie posiadam kompletnej wiedzy. Trudno mi jednak uwierzyć, iż bywają tam obszary niczyje.

 

I w końcu, jeżeli wszystkim proponujesz wędkarstwo w Skandynawii zaczynać od "dobrego" poznania właścicieli ośrodków czy skorumpowanej policji to,... coś mi to przypomina... ;) .

 

Ps. Jeżeli nic nie zrozumiałem z twoich "przemyśleń"...racz wyjaśnić proszę.



#10 OFFLINE   wujek

wujek

    Ekspert

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPipPip
  • 5838 postów
  • Imię:Jan
  • Nazwisko:Soroka

Napisano 01 czerwiec 2014 - 18:52

Islandczycy bardzo dbają o swoje wody, nie polecam kłusować. Rzeki są przeważnie własnością farmerów którzy dzierżawią określone odcinki towarzystwom wędkarskim lub przewodnikom. Dostęp do dobrych rzek jest ograniczony, drogi i limitowany, dla tego ciężko pisać o niekomercyjnej Islandii, ale dzięki temu mają duże ryby, pstrąg 50cm to nic specjalnego. Z jednej strony trochę to drażni bo za łowienie trzeba sporo płacić i często rezerwować terminy z wyprzedzeniem, ale coś za coś. Mijałem piękne rzeki słysząc że tu są wielkie pstrągi, tu łososie i żal brał że nie można było choć godzinkę porzucać, ale jak słyszałem że za dzień płaci się 1000 euro to raczej nikt nie dopuści do tego żeby jakiś Polaczek sobie porzucał bez pozwolenia, a myślę że nikt nie chciałby tam dostać kary za łamanie przepisów, raz że wstyd, a dwa znając islandzkie realia na pewno walnie po kieszeni, jak wszystko na tej wyspie. 

Islandia to piękne miejsce, nie będziesz żałował, ale trzeba się nastawić na niskie temperatury nawet w okolicy 0. Ja w lipcu miałem jednego dnia 20, a 2 dni później między 2-6.

Znajdź Arka Koteckiego na fb, mieszka tam już kilka lat i zajmuje się przewodnictwem, może coś pomoże.

pozdrawiam



#11 OFFLINE   cristovo

cristovo

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1498 postów

Napisano 01 czerwiec 2014 - 19:08

autocenzura


Użytkownik cristovo edytował ten post 06 marzec 2015 - 01:04


#12 OFFLINE   krzysiek

krzysiek

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6194 postów
  • Imię:Krzysztof

Napisano 01 czerwiec 2014 - 20:38

 

P.S. O kontrolach przeprowadzanych z helikoptera pierwsze słyszę. Wydaje mi się to wręcz niedorzeczne. No bo jak miałaby wyglądać ta kontrola?? Z powietrza?? Przecież tam nie ma gdzie wylądować - same lasy, skały, jeziora i torfowiska.

 

Bardzo proszę. Nad regionem, w którym łowiliśmy w zeszłym roku helikoptery latały regularnie. Turystyczne i należące do straży parku narodowego.

 

http://www.lansstyre...es/default.aspx

 

W Szwecji tylko najmniejsze ciurki i tjarny nie są licencjonowane... Wystarczy wpisać adres pierwszej lepszej kommuny i wpisać hasło fiskeregler, fiskekort lub fiskekarta. Siara - i wszystko jasne ;)


Użytkownik krzysiek edytował ten post 02 czerwiec 2014 - 07:38


#13 OFFLINE   harry

harry

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 153 postów
  • LokalizacjaW-wa
  • Imię:Krzysiek
  • Nazwisko:S

Napisano 01 czerwiec 2014 - 21:58

Skoro można łowić i nie płacić to może da się też korzystać ze szwedzkich domków które często stoją puste i nie płacić.

Najfajniej to by było brać jedzenie ze sklepów i nie płacić. W końcu ile to może zjeść taka wędkarska ekipa w tydzień. Nie przesadzajmy Szwedom nie zabraknie. Bogaci są, a sklepy pełne.

Do tego jakby jeszcze wychędożyć kilka Szwedek to wyjazd byłby luks marzenie.  Tanio i full wypas.

 

Jak czytam takie bzdury to mi się włosy jeżą na głowie. Licencja na tydzień w Szwecji kosztuje zazwyczaj około 200 - 300 SEK. Czy to tak dużo żeby nie dało się zapłacić?

 

Pierwsza lepsza strona znaleziona w google opisuje jakie są zasady w Szwecji

http://www.swedenfis...a/zasady_poowow

 

Ja jak planuję wyjazd to szukam informacji jak zapłacić i mieć spokój a nie jak nie płacić.



#14 OFFLINE   sacha

sacha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1724 postów
  • LokalizacjaW-wa
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Krystosiak

Napisano 02 czerwiec 2014 - 07:27

A'propos kontroli za granicą ale niekoniecznie z powietrza. Koledzy pojechali na polowanie, za miejscowości Cochrane (płn.Ontario) kilka godzin szutrówką (ponad 200km) do rzeki a później jeszcze kilka godzin canoe. Przy rzece był camp grupy Włochów, koledzy spuścili canoe na wodę i popłyneli. Gdy wracali po kilku dniach pytali Włochów o wyniki i co się okazało. 

dzień w którym płyneli na polowanie był ostatnim dniem okresu ochronnego na łosie i Włosi a koledzy też po to tam byli.

W/g przepisów broni można z futerału wyjąć w dniu rozpoczęcia sezonu nie wcześniej niż pół h przed wschodem słońca.

Jakiś Włoch wieczorem czyli powiedzmy 12h wcześniej poszedł w las ale z bronią i zobaczył ładnego łopaciarza, a że mają taką naturę trochę podobną do Słowian to mu wygarnął no bo kto się dowie? a zreszta te 12h to żadna różnica dla takiego łosia. Wrócił do obozu po pomoc i jakoś podciągneli na pakę zwierzę a później powiesili za badyle bo musi ostygnąć, czyścić zamierzali rano. Rano przyjechali strażnicy i wystawili rachunek  :P .

Nikt mnie nie przekona że strzał było słychać na strażnicy w oddalonym o ponad 200km Cochrane.

Moi koledzy nic nie strzelili ale wracając gdzieś po drodze zatrzymali się w lesie i pasażer się oddalił w las. Podjechali strażnicy, popytali o wyniki a ostatnie pytanie było :

-gdzie jest ten drugi?

Jeśli kolega siedział za kółkiem to skąd widzieli że jest i drugi?



#15 OFFLINE   Dagon

Dagon

    :P

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3079 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 02 czerwiec 2014 - 07:31

Permanentna inwigilacja. :D



#16 OFFLINE   sacha

sacha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1724 postów
  • LokalizacjaW-wa
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Krystosiak

Napisano 02 czerwiec 2014 - 07:40

Permanentna inwigilacja. :D

A skąd  :P tam jest wolności i demokracja.



#17 OFFLINE   krzysiek

krzysiek

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6194 postów
  • Imię:Krzysztof

Napisano 02 czerwiec 2014 - 07:46

Do tego jakby jeszcze wychędożyć kilka Szwedek to wyjazd byłby luks marzenie.  

 

To akurat mogłoby się udać bez protestów zainteresowanych :)


  • Pumba lubi to

#18 OFFLINE   Rexxx

Rexxx

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 728 postów

Napisano 02 czerwiec 2014 - 10:02

Byłem kiedyś na Alandach, między Szwecją, a Finlandią. Pamiętam, że wędkowałem na takim głębokim jeziorze znajdującym się pośród gór skalistych. Połowa jeziora należała do gościa u którego mieszkaliśmy, a druga połowa do jego sąsiada, gdy chciałem polowić w części należącej do sąsiada wystarczyło się tylko zapytać, nie miał nic przeciwko. Zawsze lepiej się dowiedzieć, gdzie jakie panują zwyczaje, a nie wbijać się z buciorami jak do siebie. Skandynawowie to często ludzie zamknięci w sobie, ale dobra Polska wódeczka rozkręci napewno nie jednego, dlatego proponuje nie jechać z pustymi rekoma. ;)
Pozdrawiam,
Jasiek

#19 OFFLINE   Fiskare

Fiskare

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 307 postów
  • LokalizacjaMalmö
  • Imię:Maciej

Napisano 03 czerwiec 2014 - 08:51

Nie rozumiem skąd założenie, że aby łowić trzeba płacić?


Ciekawe podejście, zwłaszcza w dalszej części tego co napisałeś. Szczególnie podoba mi się wniosek, że całkowity brak, lub niewielka szansa na spotkanie strażników jest wystarczającą przesłanką do niekupowania licencji.

Mieszkam w Szwecji od wielu lat i zapewniam, że skutki działalności "sezonowych pracowników z Polski" są już widoczne. Tylko w mojej okolicy co raz to słychać o kolejnym jeziorze, którego właściciel całkowicie zakazał wędkowania z powodu nagminnego nieuiszczania opłat licencyjnych, narodowość można poznać po puszkach po piwie pozostawionych (zawsze) po nocnych zasiadkach na węgorza (w Skåne pod ochroną). Co ciekawe, opłaty licencyjne nie są prawie nigdy dużymi kwotami, ot 30-40 koron dziennie, lub 300-400 rocznie, ale niestety, natura Polaka nie pozwala mu zastosować się do przepisu jeżeli tylko istnieje cień szansy na jego ominięcie. To nie są informacje zaczerpnięte wyłącznie z gazet. Z racji wykonywanej pracy mam cały czas kontakt z Polakami, którzy przyjechali do Szwecji do pracy. W czasie wolnym niemal wszyscy wędkują - nie płaci nikt, mimo tego, że w okolicach Malmö 99% wód wymaga wniesienia opłaty licencyjnej. Wychodzą właśnie z założenia, że i tak ich nikt nie skontroluje, a czegoś takiego jak limit zabranych ryb, czy dolny/górny wymiar ochronny ich świadomość w ogóle nie uwzględnia.
Kiedyś chętnie dzieliłem się z przyjezdnymi wszelkimi informacjami o pobliskich łowiskach. Jak udzielałem wskazówki gdzie można kupić licencję patrzyli na mnie jak na wariata. Od dawna już nie rozmawiam z rodakami o wędkarstwie, co najwyżej dam mapę turystyczną regionu z zaznaczonymi miejscami do wędkowania (zawsze mam ich kilka w samochodzie właśnie na takie okazje).
Pozdrawiam

Użytkownik Jose edytował ten post 03 czerwiec 2014 - 19:53

  • albercik2 lubi to

#20 OFFLINE   Rexxx

Rexxx

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 728 postów

Napisano 03 czerwiec 2014 - 11:34

Po takich przejściach z naszymi rodakami już by mi się nie chciało wogóle z nimi rozmawiać, a Ty im jeszcze mapki dajesz ;). Nie raz słyszałem o gamoniach jeżdżących tam jak po łupy z lodówkami turystycznymi, byle tylko wyjazd się zwrócił, powinni zakazać wędkowania takim durniom.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych