Czy zastanawiałeś się dlaczego argumenty nie działają. Dlaczego nie dają takich rezultatów w postępowaniu z ludźmi jakich się spodziewasz? Psycholodzy zbadali to już bardzo dawno. Człowiek nie zmienia paradygmatów drogą logiczną lecz emocjonalną. Część ludzi podejmuje decyzje przy użyciu logicznego myślenia i jest to mniej niż 10% całej populacji.
Jeśli chcesz przekonać do wypuszczania ryb ustawiasz się na straconej pozycji. Ustawiasz się w kolejce osób sfrustrowanych lub w najlepszym przypadku nawiedzonych, przekonanych o tym, że ich mądre i wspaniałe argumenty są tym co zmieni społeczeństwo. Bo C&R-owcy chcą zmienić sposób myślenia społecznego. Więc także twój sposób myślenia.
Polecam każdemu mały eksperyment jaki sam właśnie przeprowadziłem w ciągu kilku ostatnich dni. Mianowicie.
Zapytałem kilka osób, dokładnie siedem o to, czy zabrały by do zjedzenia rybę, o ile mogła by tą rybę sama sobie złowić. Zadałem to pytanie osobom, które nie mają żadnej wiedzy o propagowanym wędkarstwie. Każda z tych osób odpowiedziała, że zabrałaby by rybę. Jeśli zapytałem ich o to, dlaczego by tej ryby nie wypuścili, odpowiadali mniej więcej w podobny sposób – po co wyciągać z wody rybę, dla własnej przyjemności?
Stosunek do ryb oraz do świata zwierząt jest w nas trwale zakodowany. Jest jak nasze DNA. I Ty do DNA starujesz z logicznymi argumentami.
Drugi eksperyment możesz przeprowadzić na dziecku, o ile masz. Spróbuj go przekonać argumentami do sikana na nocnik, do prawidłowego trzymania łyżki, do chodzenia na zajęcia pozaszkolne. Sposób uczenia się też mamy zakodowany i dobrze o tym wiemy, a także stosujemy go w stosunku do swoich bliskich. Jest to pokaz i zachęta.
Tacy jesteśmy wszyscy na starcie i gdzieś po drodze, ucząc się przez obserwację, czyli czytanie, patrzenie (przede wszystkim) i słuchanie ludzi wokół nas kształtujemy własną postawę. Pamiętajcie o logice, mniej niż 10% populacji…
Jeśli dobrze policzysz, to wędkarzy zaprzysięgłych C&R-owców w naszym jerkbaitowym stadle będzie góra 2-3%. Podobnie jest z całą rzeszą wędkarzy w tym kraju. A co z resztą? Może te ponad 90% jest głupcami. Ludźmi nie zdolnymi do racjonalnego myślenia, a przede wszystkim do wyciągania wniosków?
Autorytet wędkarskiego świata zdaje się, że potwierdza takie lekkomyślne postawianie sprawy.
„ It is stupid not to practice C&R”
Bertus Rozemeijer
Przez blisko dwie dekady obserwuję różnego rodzaju wędkarskie zawody dla dzieci. W tych zawodach zawsze uczestniczą ich opiekunowie, najczęściej rodzice. Częściej ci rodzice nie są wędkarzami, lecz to niczego nie zmienia. Śmiało mogę napisać, że 19 na 20 rodziców używało różnego rodzaju perswazji w stosunku do swoich dzieci w trakcie trwania zawodów. Oczywiście w dobrej wierze. Z chęci pomożenia dziecku by ono złowiło tą swoją rybkę, a może nawet wygrało zawody. Wszystkie ich argumenty były dobre, lecz nie przynosiły oczekiwanych rezultatów. Tylko 1 rodzic na 20-tu pokazywał lub zachęcał.
zachęta.jpg 64,84 KB 28 Ilość pobrań
Najmniejszą procentowo grupę stanowili ci rodzice, którzy zadbali o „trenera”, czyli wędkarza z doświadczeniem, który pokazywał jak, a potem dawał dziecku działać i jedynie zachęcał.
Niektórzy dorośli, którzy byli tymi dziećmi z zawodów nadal są wędkarzami. Zgadnijcie, po której grupie opiekunów wyrosło więcej etycznych wędkarzy? Tu trudno mówić o przewadze pomiędzy rezultatami, ponieważ dzieci, które nie były zachęcane, którym nie pokazywano, a jedynie argumentowano, przyjeżdżały na kolejne zawody wędkarskie bo nie mieli wyjścia, chcieli tego ich rodzice. Bardzo mała grupa tych dzieci została wędkarzami gdy dorośli.
Zachęcam do wypuszczania ryb jeśli mam ku temu okazję. Bywa, że jeżdżę nad wodę z osobami, które tego nie praktykują lecz nie odrzucam ich na boczny tor. Jeśli ponownie zapraszają mnie na ryby to znów z nimi jadę, jestem z nimi i robię swoje. Nie wsadzam nogi w ich drzwi by sprzedać im lepszy sposób na wędkarstwo. Bo to nie jest lepszy sposób, lecz konieczny sposób.
Niestety to konieczność, która spadła na ludzkość nagle, bo zaledwie w ciągu jednego wieku. Nigdy wcześniej w historii ludzkości nie było nas tak dużo na tej planecie. Biorąc pod uwagę fakt, że ryby zabieraliśmy z wody przez kilka tysięcy lat, to zmianę, którą chcemy prowadzić na stałe, przeprowadzamy zbyt gwałtownie, zbyt agresywnie, nawet jeśli robimy to w dobrzej wierze. Z chęci pomożenia nam korzystania z dobrodziejstw natury.
Zachęcam, nie przekonuję i mam na to skuteczne sposoby.
Podzielcie się swoimi sposobami zachęcania do wypuszczania ryb.
Użytkownik joker edytował ten post 19 lipiec 2014 - 18:02