Witam.
Podobno na końcu drogi każdego wędkarza jest łowienie na muchę. U mnie już chyba bliżej, niż dalej, gdyż od tego sezonu w końcu postanowiłem spróbować tej metody Nabyłem do tego celu dwa, całkowicie
różne kołowrotki. Być może moje subiektywne spostrzeżenia,- podkreślę: totalnego laika w tym temacie, pomogą
osobom stojącym przed kupnem kołowrotka dokonać wyboru jednego z nich. Postaram się opisać i porównać obydwa, mając na uwadze to, iż różnią się konstrukcją i są dedykowane pod inne rozmiary linek.
Pierwszy kręcioł to chwalony także tu na Forum Nautilux X, który posiadam w wersji XM.
Piękna maszynka, wykonanie
na szóstkę, wspaniała praca, bardzo duży zakres hamulca, cudowna terkotka. Bardzo lekki- 116gr. średnica 89mm.
Do czego można się przyczepić?
Po pierwsze do knoba. Plasticzany. Po drugie pojemność szpuli. Kołowrotek ten w opisie
ma pomieścić linkę WF5 plus 105 yardów backingu. Ja nawinąłem 40 m backingu i linkę DT5, dodam że
bardzo starannie i dokładnie i wygląda to tak:
Wniosek każdemu nasunie się sam
Druga maszynka to konstrukcja całkowicie odmienna. Kaseciak Hardy, model Ultralite ASR w rozmiarze 6000.
Kołowrotek ten nabyłem pod linki 6,7. Jakość wykonania tak jak w Nautilusie- na szóstkę.
. W zestawie trzy wymienne kasety. Moje pierwsze odczucie: knob bardziej stylowy no i z metalu,
wykonanie: bajka, wygląd poezja, zupełnie jak nie kaseciak, poza tym
duży i ciężki, Waga 194 gr, średnica 106mm. Równoległy model Nautilusa (XL) ma odpowiednio 133gr i 101 mm.
Hamulec to właściwie namiastka. Bardzo ubogi: od luzu do oporu tylko ćwierć obrotu pokrętła. dla porównania
w Nautilusie trzy pełne obroty pokrętła. Pojemność: W opisie: WF7 plus 65m backingu. Ja nawinąłem
WF6 plus 100 yardów backingu i wygląda to tak:
Czasopismo Trout and Fisherman w opisie kołowrotka podaje WF6 plus 55m backing
i to najbardziej odpowiada prawdzie i będzie optymalnie.
W porównaniu do pięknej i subtelnej terkotki Nautilusa, ta jest taka...
brrrr- trochę sztuczna, jakby blaszana. Na plus szybka wymiana kaset w kołowrotku plus system oznaczania linek
na szpuli i fakt że to kaseciak. Obydwa kołowrotki kosztują podobnie. W moim odczuciu Nautilus sprawia lepsze wrażenie.
Jest bardziej subtelniejszy. Hardy 6000 z linką WF6, przy Nautilusie Xm z nawiniętą linką DT5 wygląda,
jak by był dedykowany do linek 8,9.
Niestety moje zdjęcia nie w pełni oddają tę różnicę- na żywo jest większa.
Absolutnie jednak nie twierdzę, że Hardy jest zły. Sam się na niego decydowałem
posiadając już Nautilusa i "macając" go w sklepie. Przeważył fakt, że to kaseciak. Będzie to mój uniwersalny
kołowrotek na wody stojące i rzekę Avon. Gdybym miał jednak kupić, lub polecić komuś kołowrotek do użytkowania
jednego typu sznura, to zdecydowanie, bez dwóch zdań wybieram Nautilusa.
Obydwa kołowrotki były ze mną na trzech kilkugodzinnych sesjach nad wodą, gdzie uczyłem się rzucać. Obydwa miałem
przypięte naprzemiennie do kiji "piątki" Orvisa i "szóstki" Winstona.
Pomijając różnicę w obydwu kijach nieistotną i nie mającą na razie żadnego znaczenia dla takiego
laika jak ja), pomijając wyważenie, punkty ciężkości itp.itd,
każdy zestaw z przypiętym Nautilusem leżał mi lepiej w łapie. Jednak niska waga robi swoje.
Ps.
Po tych pierwszych wypadach z muchówką wybrałem się na ryby z zestawem castingowym. Takie rzucanie woblerem i ściąganie go do brzegu wydało mi się zajęciem nudnym i płytkim. Po dwóch godzinach wróciłem do domu, a w głowie zaczęła kiełkować myśl, aby wystawić na giełdę sprzęt i przynęty spinningowe. Co się dzieje, czy to jest normalne???