Łowcy wędkarskiej historii - śladami namacalnych dowodów
#2141 OFFLINE
Napisano 27 kwiecień 2019 - 13:04
Z relacji znajomego w tamtym roku na ta blaszkę podczas jednej wyprawy padło kilka pięknych ryb. Najwieksza 102cm, za to drugi znajomy łowiący innymi blaszkami nie złapał nic.
- BOB lubi to
#2142 OFFLINE
Napisano 27 kwiecień 2019 - 19:17
Mam takie dwa cudaki.
Sygnowane RUSSELURE No2
W ślepkach mają dociążenie z rozklepanych śrucin. Inaczej nie dało się tym rzucić na przyzwoitą odległość. W wodzie pracują b.agresywnie, ale tylko ten srebrny zaliczył szczupaka na Probarku.
- BOB lubi to
#2143 ONLINE
Napisano 27 kwiecień 2019 - 19:48
Kolega wie co mówi
#2144 OFFLINE
Napisano 28 kwiecień 2019 - 18:43
- AdamO. i BOB lubią to
#2145 OFFLINE
#2146 OFFLINE
Napisano 30 kwiecień 2019 - 21:08
wojti 80 - Jak dobrze poszukasz,to paragon do nich znajdziesz.
Jestem pewien,że będzie to kwit kasowy z Pewexu lub Baltony.
- wojti80 i Franc lubią to
#2147 OFFLINE
Napisano 08 maj 2019 - 23:07
Kiedyś za małolata miałem cały zestaw Alg, Wydr i innych takich. Z kilo żelastwa łącznie.
Niestety podczas jednego z wypadów pudło wyladowalo w wodzie i definitywnie poszło na dno. Może archeolodzy kiedyś znajdą?
Ehh było i poszło przez moją głupotę a ryby na to były.
Ale żeby w temacie.
Miałem i pewnie gdzieś nadal mam pewien kołowrotek.
Jego dziwną cechą było to że był jak muchowy z możliwością skrętu o 90 stopni.
Absolutnie nie znam producenta.
Ktoś kojarzy takie cudo?
W moich rękach był w latach '90.
#2148 OFFLINE
Napisano 09 maj 2019 - 06:01
#2149 OFFLINE
Napisano 09 maj 2019 - 06:09
Pamiętam jak straciłem ostatnią mosiężną Algę C3 czy jak jej tam, z czerwonym oczkiem... siedziałem na pontonie, nie brało więc wyjąłem magiczną Algę z pudełka, wyjąłem zestaw z wody, z agrafki odpiąłem co tam było, schowałem toto do pudła, następnie stwierdziwszy, że dużo i luźnej plecionki po pokładzie się majta więc by to zniwelować a nie poplątać machnąłem Algę za burtę. Zanim usłyszałem "plum" wzrok skupił się na odpiętej agrafce przyponu leżącego na kolanie... ból tyłka mam do dziś. Wszystko przez zmianę w zachowaniu. Zawsze najpierw odpinałem zmienianą przynętę, potem otwierałem pudło, wybierałem nową, zapinałem na agrafkę, starą wsadzałem do pudła i można było łowić. Zmiana kolejności i myśli błądzące gdzieś indziej sprawiły, że dźwięk zamykanego pudełka był jak wbicie gwoździa do trumny jednej z lepszych i niemłodych już przynęt. Eeech.
Użytkownik morrum edytował ten post 09 maj 2019 - 06:09
- wojti80, BOB, coma i 2 innych osób lubią to
#2150 OFFLINE
Napisano 09 maj 2019 - 08:07
Pamiętam jak szczeniakiem będąc jakieś 6-7 lat dostałem bambusowke.
Towar na zabitej dechami wiosce iście niespotykany.
Podniecony jak młodą żoną zabrałem rower, plecak i heja na ryby.
Pedalowalem ile sił w małych nogach i to pewnie był główny błąd.
Jadąc przez las gdzieś na jakimś korzeniu rower mi podbilo. Próbując złapać równowagę machnąłem ręką która trzymała wędkę.
Niestety szprychy polskiego roweru okazały się twardsze niż bambus.
Wędka poszła w gruz i nigdy nawet wody nie widziała.
Inna.
Była kiedyś taka książeczka "Kleń i jaź". Autora niestety nie pamiętam.
Książka pewnie nadal gdzieś leży na strychu.
Autor opowiada o metodach połowu tychże ryb.
Jest tam wzmianka o połowie klenia z mostu w Urlach na konika polnego.
Nie chwaląc się brałem udział w przekazaniu wiedzy co i jak autorowi.
#2151 OFFLINE
Napisano 09 maj 2019 - 11:18
Tak pobieżnie zaglebilem się w wątek i lekki smutek mnie wziął.
Kiedyś za małolata miałem cały zestaw Alg, Wydr i innych takich. Z kilo żelastwa łącznie.
Niestety podczas jednego z wypadów pudło wyladowalo w wodzie i definitywnie poszło na dno. Może archeolodzy kiedyś znajdą?
Ehh było i poszło przez moją głupotę a ryby na to były.
Ale żeby w temacie.
Miałem i pewnie gdzieś nadal mam pewien kołowrotek.
Jego dziwną cechą było to że był jak muchowy z możliwością skrętu o 90 stopni.
Absolutnie nie znam producenta.
Ktoś kojarzy takie cudo?
W moich rękach był w latach '90.
Tego typu konstrukcji było kilka w czasach, gdy dobry lub choćby przyzwoity kołowrotek o stałej szpuli kupić było trudno.
Używano ich głównie do spinningu.
Kołowrotek miał jedną, ale za to poważną wadę, skręcał przy rzurach żyłkę zawsze w jedną stronę.
Po kilkunastu rzutach, żyłka nie nadawała się do użytku bez jej rozkręcenia.
Gdyby ktoś wówczas wpadł na pomysł wykonania asymetrycznej obrotówki, która skręcała by żyłkę w przeciwną stronę, możnaby łowić bez konieczności rozkręcania żyłki znacznie dłużej.
#2152 OFFLINE
Napisano 09 maj 2019 - 21:24
Po kilkunastu rzutach, żyłka nie nadawała się do użytku bez jej rozkręcenia.
To fakt.
Ileż godzin łącznie spędziłem na rozplatywaniu pająka na żyłce to nie policzę.
Nie mniej to ten właśnie kołowrotek pozwolił mi postawić pierwsze kroki w spinningu.
Pomimo wad pozwolił poczuć miłość do rzucania żelastwem po krzakach.
- wojti80 lubi to
#2153 OFFLINE
#2154 OFFLINE
#2155 ONLINE
Napisano 13 maj 2019 - 15:23
Ty skubańcu...
- wojti80 lubi to
#2156 OFFLINE
Napisano 13 maj 2019 - 23:39
Tego typu konstrukcji było kilka w czasach, gdy dobry lub choćby przyzwoity kołowrotek o stałej szpuli kupić było trudno.
Używano ich głównie do spinningu.
Kołowrotek miał jedną, ale za to poważną wadę, skręcał przy rzurach żyłkę zawsze w jedną stronę.
Po kilkunastu rzutach, żyłka nie nadawała się do użytku bez jej rozkręcenia.
Gdyby ktoś wówczas wpadł na pomysł wykonania asymetrycznej obrotówki, która skręcała by żyłkę w przeciwną stronę, możnaby łowić bez konieczności rozkręcania żyłki znacznie dłużej.
To pomysł jeszcze sprzed drugiej wojny. Chyba w Chojnowskim jest taki na rycinie. Pamiętam małe z jakiegoś czerwonego tworzywa i większe - aluminiowe, które chyba jeszcze na początku 80-tych widywałem w naszych sklepach. Jak do tego dodać jakość ówczesnych żyłek i ich podatność na trwałe odkształcenie, to można powiedzieć, że koncepcja przestawianej szpuli była fatalna. A obrotówki z niesymetrycznie nawierconym w listku otworkiem były. Bo te dawne wirówki niestety dość często skręcały żyłkę. Pamiętam, że zmarły przed dwudziestu laty Karol Leonowicz coś takiego stosował gdzieś na przełomie 70/80 . Oczywiście wymagało to częstej zmiany błystki, z kręcącej się w jedną stronę, na kręcącą się w przeciwnym kierunku.
#2157 OFFLINE
#2158 ONLINE
Napisano 14 maj 2019 - 07:15
To pomysł jeszcze sprzed drugiej wojny. Chyba w Chojnowskim jest taki na rycinie. Pamiętam małe z jakiegoś czerwonego tworzywa i większe - aluminiowe, które chyba jeszcze na początku 80-tych widywałem w naszych sklepach. Jak do tego dodać jakość ówczesnych żyłek i ich podatność na trwałe odkształcenie, to można powiedzieć, że koncepcja przestawianej szpuli była fatalna. A obrotówki z niesymetrycznie nawierconym w listku otworkiem były. Bo te dawne wirówki niestety dość często skręcały żyłkę. Pamiętam, że zmarły przed dwudziestu laty Karol Leonowicz coś takiego stosował gdzieś na przełomie 70/80 . Oczywiście wymagało to częstej zmiany błystki, z kręcącej się w jedną stronę, na kręcącą się w przeciwnym kierunku.
Rzućcie okiem na stronę 15 tego wątku, gdzie zamieszczam fotkę znajdującego się w moich zbiorach kołowrotka. Na pewno to jeden z protoplastów (mam na myśli przedwojenne wyroby tej firmy) tych radzieckich i polskich "patentów"
#2159 OFFLINE
Napisano 28 maj 2019 - 10:22
Załączone pliki
- Paweł J, jachu, Rajfel i 4 innych osób lubią to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych