Klamka. Błystka - legenda.
Na Podhalu powszechnie stosowana w latach siedemdziesiątych do połowu głowacicy. Rozpisywała się o niej prasa wędkarska, zachwytom nie było końca.
Stworzył ją jakiś góral, pewnie po pijanemu, z przeciętej wzdłuż rurki miedzianej, potem powykręcał jak paralityka i spróbował łowić. Była skuteczna na główki, choć nie skuteczniejsza od innych blach. Po prostu: jak głowacica mocno żerowała, waliła we wszystko.
Nazwano ją klamką, nie bardzo wiem dlaczego, podobno przypomina klamkę od góralskiej chaty. Ja niestety nie mam duszy artysty, nazwa do mnie jakoś nie przemawia, może jakbym się napił czyścioszki...?
Wykonywano ją w różnych rozmiarach, pokazana na fotkach jest z tych najmniejszych i najlżejszych, trzeba było stosować dodatkowe obciążenie.
W Krakowie można ją było nabyć w prywatnym sklepiku wędkarskim "u Żurka", produkował to jakiś rzemieślnik. Nawet jacyś mędrcy w WW przypisywali jej podobieństwo do brzanki, pisali mocno niepoważne artykuły, siali ferment w sercach głowacicowych łowców.
Grunt był bardzo podatny przy powszechnej mizerii sprzętowej...
Po wejściu woblerów klamka trafiła tam, gdzie jej miejsce: na śmietnik.
Choć kilka główek na te szpeja wyjąłem, jakoś do serca mi nie trafiła.