Redekq-u,
Problem w tym ze jak zaczniesz z nimi po mesku to ich puszczą bo nie mają dokumentów, domu, rodziny, pieniedzy. Z glodu to robią a Ciebie Organa potraktują jako hultaja, łobuza, na 24 posadza i przed Grodzki Sad postawią..a i wymierza odpowiednio bo pewno mają z kogo..lol
Tu jest Polska..Hitlera trza zeby zrobic porzadek..lol
Z głodu to sporadycznie, w większości przypadków to jest łatwa kasa. Są już grupy zorganizowane, ci co jeżdżą na trocie potwierdzą.
Co do rozmów po męsku to się sprawdza często. Nie tak dawno rozmawiałem z jednym z forumowiczów, który mieszka w pobliżu jednej z pomorskich rzek. Bardzo często robią kontrole z SM, policją czy PSR, ale te służby nie zawsze niestety mają czas. Wtedy chłopaki zakładali kominiarki i nad rzekę. Efekt - od kilku lat liczba ludzi którzy łamią przepisy lub kłusują zmniejszyła się z kilkudziesięciu przypadków rocznie do dwóch trzech.
@Krzysiex takich przypadków można mnożyć. Ja np. w zeszłym roku zastałem jegomościa na główce przy porcie Praskim ( dla niewtajemniczonych - port Praski to siedziba policji rzecznej), który łowił na dwa grunty i pomagał sobie spiningiem , skubany miał podzielną uwagę
Ja w dalszym ciągu jestem zdania że jeśli my nie zadzwonimy, to nikt inny tego nie zrobi. Na Mazowszu lepiej dzwonić na policje niż o PSR - ci ostatni chyba mają telefon bo tak wypada, albo są tak zapracowani że nie mają czasu go odbierać.