Witam Szanownych Kolegów.
Sezon lipieniowy w pełni, pudełko pełne maleńkich imitacji suchych jęteczek na hakach 18-20, ale te piękne ryby potrafią zagrać na nosie. Niby zbierają, ale jakoś tak czasami chyba nie do końca z powierzchni. Ostatnio tak ja jak i kilku kolegów miewamy problemy z dobraniem optymalnej imitacji suchej muszki. Ta która chwilę wcześniej okazała się skuteczna w kolejnych rzutach jest ignorowana, kolejna przez chwilę zadziała, a potem znowu klapa...... itp., itd. Większość Kolegów, przynajmniej tych, których ja widuję, próbuje suchara lub nimfy (na ogół krótkiej). Praktycznie nie widuję łowiących klasycznie na mokrą muchę (może za słabo widzę ). Tymczasem na przestrzeni od końca sierpnia złowiłem kilka ładnych lipieni na zamoczoną, ściąganą tuż pod powierzchnią, suchą. Pierwszym razem był to zwykły przypadek, teraz coraz częściej robię to intencjonalnie. Efekty bywają, choć nie porażają, ale może byłyby lepsze gdybym się bardziej przyłożył ?
Może błądzę, z uwagi na marne doświadczenia, ale mnie "jesienny lipień" najbardziej kojarzy się z fajnym (może nie zawsze) łowieniem na suchara, a nimfa......, jak to nimfa podobno zawsze jest skuteczna i zawsze znajduje zwolenników (mnie raczej nie). O mokrej muszce - małej imitacji wychodzącej jętki, delikatnie poprowadzonej na lince intermediate dotychczas raczej nie myślałem, choć rzeka i ryby zdają się mnie naprowadzać na te tory.
Jak sądzicie, a może wiecie i macie pewność - warto czy nie ?
A jeśli tak jakie wzory mogą być skuteczne ? (wybaczcie jeśli zanadto wchodzę w sferę wędkarskich tajemnic).
Od razu dodaję, że próbowałem "red tagów", ale efektów "0".
Robert.