Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Najbardziej nieudana wyprawa na ryby.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
40 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   logun74

logun74

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 440 postów
  • Lokalizacjagorzów wlkp
  • Imię:tomasz
  • Nazwisko:kałużny

Napisano 30 październik 2014 - 21:10

To było chyba w tym roku. Wczesna wiosna. Bolków jeszcze łowić nie można, a na wypad na kleniojazie nie mam czasu. Biorę więc muchówkę i jadę na niewielki ciurek w poszukiwaniu kropków. Teraz nawet nie jestem w stanie powiedzieć, czy coś złowiłem. Nie pamiętam. W pobliżu mostku drogowego jest fajne bystrze i rynienka pod drugim brzegiem. Obławiam ją, ale mój wzrok przykuwa coś dryfującego blisko przybrzeżnych traw. Szczur? Podchodzę bliżej. Kotek. Max tygodniowy, widać, że w swoim krótkim żywocie nie zdążył nawet dobrze otworzyć oczu. W myślach widzę jednocześnie obraz mojego sierścia, zapewne spokojnie śpiącego na krześle, a z drugiej strony tego sk**syna, który pewnie podjechał na most i z niego wyrzucił kociaki do wody. Resztę pewnie zabrał nurt...Odkładam wędkę, patykiem wykopuję dołek i urządzam "pogrzeb" biedakowi. Zwijam wędkę. Już się nałowiłem.

Kamil to był najsmutniejszy post - sam mam 4 koty i 3 psy - wszystkie przygarnięte z ulicy więc wiem co czułeś.


Użytkownik logun74 edytował ten post 30 październik 2014 - 21:10


#22 OFFLINE   sacha

sacha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1724 postów
  • LokalizacjaW-wa
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Krystosiak

Napisano 30 październik 2014 - 21:10

Lato, zar leje się z nieba.

Rok 2008 wyjazd do Norwegii na przełomie VII/VIII a że w 2006 byłem w maju na dalekiej północy więc sprawdzam gdzie się da jaka jest pogoda w pełni lata w ok. Bergen. No i wychodzi że 13-17C i większość dni deszczowych - tak podają statystyki.

No więc 2 pary spodni, 2 polary, 2 kurtki przeciwdeszczowe, bielizna termo i koszule flanelowe idą w bagaż.

Dojechaliśmy, jest dobrze : niewiele ponad 10C, mżawka. Drugi dzień podobnie tyle że mocniej pada.

Trzeciego dnia wyszło słońce i ......... nie schowało się przez kolejne 12 dni. Po 4 czy 5 dniach ogłoszono stan klęski bo w dzień temperatury wahały się między 32 a 35C w CIENIU !!! a nocą 24-25C. Coś tam łowiliśmy ale oczekując na wyjazd przez prawie rok oczami wyobrazi widzi się same okazy a przy takich temperaturach okazu się nie trafi :( . No i na łódce po 9 rano nie dawało się wytrzymać więc łowiliśmy wczesnymi rankami i nocami szczególnie że zachód słońca był tak coś ok. północy a wschód ok. 2.



#23 OFFLINE   jasiek-morze

jasiek-morze

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 51 postów
  • LokalizacjaSzczecin

Napisano 30 październik 2014 - 21:22

Rok 1998, kwiecień, dzień wcześniej złowiłem dwie ładne trocie. Następnego dnia, biorę wędkę i lecę kilka km plażą na ryby. Woda piękna, czuć ryby w powietrzu  :)  Rozwijam sprzęt, rzut i trach - poszedł kołowrotek, kilkunastoletnia Daiwa, pękła część od mimośrodu... Pozostało popatrzeć na wodę i wracać do domu.



#24 OFFLINE   Apioo

Apioo

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1226 postów
  • LokalizacjaRzeszów

Napisano 30 październik 2014 - 21:22

W Wielkanoc 2012, pojechałem na małą rzeczkę która przeżywała właśnie-nazwijmy to lekką  modernizację brzegów. Wzdłuż rzeki zrobiona była droga techniczna z betonowych płyt, niestety zastawiona koparką, wydawało mi się, że się zmieszczę, ale się myliłem :P przednie i tylne koło z prawej strony osunęło się z płyt....i wpadło w mega błotko :P
   Znajomi którzy dysponowali sprzętem mogącym mnie wydostać albo akurat z różnych względów nie mogli prowadzić, albo wyjechali do rodziny. No to wzywam pomoc drogową i czekam sobie w woderach i błocie po kolana...po pół godzinie jest i patrzy na mnie ze zdziwieniem oświadczając:

 

"Boga się Pan nie boisz w takie święto do pracy", ale okazuje się, ku jego rozbawieniu, że nie jestem w pracy tylko mam dziwne hobby....wędkarstwo.

 

Przy pomocy wyciągarki i bloczka gość obraca auto i wyciąga z tarapatów za 180zł i dziękuje :P


Użytkownik apioo edytował ten post 30 październik 2014 - 21:27

  • Dagon i logun74 lubią to

#25 OFFLINE   Zwierzu

Zwierzu

    Nie wiem, nie znam się zarobiony jestem !

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1138 postów

Napisano 30 październik 2014 - 21:35

Kiedyś jeden znajomy, który coś tam niby łowił, chciał przeżyć przygodę wędkarską na łódce.
Jako że nasze ładniejsze połowy znały się, więc zagadał poprzez swoją żonę do mojej a Ta z kolei do mnie - słuchaj czy nie zabrałbyś na łódkę Marka, on tak bardzo chciałby łapać ryby z łódki.
Ogólnie oczywiście jestem na nie, bo za stary jestem na nauczyciela :/
No ale dobra, wiadomego dnia pakuję sprzęt do wieśwagena, jadę po gościa, krótki instruktaż z mojej strony, czyli wszystkie złowione ryby wypuszczamy bo takie są zasady kapitana łodzi czyli mnie :) i po chwili mustrujemy się na Nortonce z rybaczówki.
Po 0,5h w jednej z moich miejscówek jegomość stracił 3 przynety i stwierdza że On dalej tu nie łowi, bo za dużo piniendzy stracił.
Więc zmieniamy miejsce, co by kolega z wyprawy gołodupcem nie wrócił (okazało się że w sumie miał 5 kopyt - żółtych, bo takie podobno są najlepsze).
Następna miejscówka i ... jest "ryba" u kolegi, następuje zacięcie, które i zatopiony czołg wyrwało by z dna, z wody katapultuje jig no.16g i trafia mnie centralnie pod bejsbolówkę nad lewym okiem.
Jegomość przeprasza i przeprasza, czas upływa i właściwie przeprosiny nie mają końca, a ja coraz bardziej nakręcam się <_<.
Mija jakiś czas, coś tam z mojej strony złowione w postaci okoni, a jegomość mieli jęzorem jak najęty, że nie może nic złowić bo dzisiaj za gorąco, że ciśnienie mu doskwiera, że nie może się skupić, nerwy bo to piwerwszy raz itd itp.
Zaczynam powoli puszczać parę z uszu <_< , bo przyjechałem wypocząć a jegomość nadaje jak stara dewota.
Kilka kolejnych zarzuceń przelatuje mi dość blisko głowy - i już to powinno mnie zaniepokoić, ale nieeeee Zwierzu stara się być uprzejmy, więc nie zwraca uwagi.
Więc kolejne zarzucenie i jig przebija mi małżowinę uszną, jakiś chyba strasznie ukrwiony ten narząd bo krew sika jak z zarzynanego prosiaka - no ale ale, Zwierzu zawsze zabezpieczony i podręczną apteczkę ma (obojętnie czy na łódce, rowerze, w pracy, basenie, kawiarni itd).
Jegomość znowu zaczyna przepraszać ... ...  :angry:!
No nic, łowimy dalej ... pod koniec spływamy już w okolice rybaczówki, kolejne zarzucenie jegomościa i moja funkel nówka bejsbolówka z napisem budzącym szacunek u każdego wędkarskiego małolata -SIMMS- leci sobie razem z jigiem i przynetą, co gorsza na owym jigu już nie wraca :blink:.
Gość znowu coś tam plecie, ze przeprasza,że odkupi itp.

 

- u mnie para gwizda z uszu  :angry: ! - dobijamy do brzegu i wracamy.

Pod domem, jegomość znowu bełkocze coś o swojej przygodzie, przeprosinach itd.
W końcu nie wytrzymuję i mówię - słuchaj stary, dla przygody to zapisz się do jakichś najemników i jedź do Iraku, bo ja Twoich przygód mam dość !
Nastąpił foch, później dowiedziałem się od żony że podobno jestem nerwowy na rybach i nie nadaję się na kompana wypraw :blink:.

No ale ale, wracam do domu, śliwa nad lewym okiem pięęęęknie napeczniała, oko również przybrało z lekka fioletową barwę - jak ja kurw... teraz w pracy się pokażę ?
A żona, o Boże pobiłeś się z Markiem ?

Na usta ciśnie mi się - jak bym ku... mógł to bym go zapierd... gołymi rękami, pociął na fragmenty i sprofanował grób jego matki, babki i prababki, ale z grzeczności odpowiadam , no co ty kicia - taki tam drobny wypadek.

Od tamtej pory, nikt i nic mnie nie namówi, aby wsiąść do łodzi z napalonym wędkarsko nowicjuszem - sorry nie ma takiej siły bo cenię sobie swoje zdrowie !

 

Ough.



#26 OFFLINE   godski

godski

    SUM

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPipPip
  • 15590 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 30 październik 2014 - 21:40

No pewnie że tak , wędki mu wyczyścił   ;)  :D

Raczej pokrowiec na wędkę  :ph34r: 


  • Tomek88 lubi to

#27 OFFLINE   Pisarz.......ewski Piotr

Pisarz.......ewski Piotr

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2662 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr

Napisano 30 październik 2014 - 21:44

Będąc na rybach nad Wisłą zauważyłem dryfujące stomilowskie spodniobuty .  Kiedy podpłynęły bliżej , niestety okazało się że właściciel jest w środku.Odechciało mi się ryb na ładnych parę dni.  Nasz kolega @Dagon dokładnie rok wcześniej miał identyczną przygodę  . Gdy opowiadał mi o tym co przeżył uważałem że trochę przesadza. Wystarczył rok i zrozumiałem w jakim byłem błędzie. Dostałem bolesną nauczkę.



#28 OFFLINE   Tomek88

Tomek88

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3209 postów
  • LokalizacjaGrójec
  • Imię:Tomasz
  • Nazwisko:Zienkiewicz

Napisano 30 październik 2014 - 21:44

Raczej pokrowiec na wędkę  :ph34r:

Gorzej jakby mu rozciągnął :D

Potem luz poprzeczny i wędka się mieści razem z kołowrotkiem :D :D

 

Edit: Niech adresat się nie pogniewa.

Z drugiej strony weź tu coś na forum napisz to cholery się przyczepią :D


Użytkownik Tomek88 edytował ten post 30 październik 2014 - 21:47


#29 OFFLINE   tibhar

tibhar

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 994 postów
  • LokalizacjaPL
  • Imię:Mariusz

Napisano 30 październik 2014 - 22:20

w miniony weekend kumpel organizował spławikowe zawody wedkarskie. Łowcy tak łowili, że zawody zostały nie roztrzygnięte bo nikt nic nie złowił..   :ph34r:  :blink:


  • logun74 lubi to

#30 OFFLINE   sacha

sacha

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1724 postów
  • LokalizacjaW-wa
  • Imię:Dariusz
  • Nazwisko:Krystosiak

Napisano 30 październik 2014 - 22:23

śliwa nad lewym okiem pięęęęknie napeczniała, oko również przybrało z lekka fioletową barwę - jak ja kurw... teraz w pracy się pokażę ?

Poniżej pracownik sekcji wizowej ambasady kanadyjskiej w roku 2004 który zaliczył 30g + Fishunter

http://www.pogawedki...3&orderby=dateD

przez 2 tygodnie siedział na zapleczu i kontrolował dokument chętnych na wyjazd bo głupio by wyglądało jakby przyjmował wnioski .


  • Tomek88 lubi to

#31 OFFLINE   Tomek88

Tomek88

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3209 postów
  • LokalizacjaGrójec
  • Imię:Tomasz
  • Nazwisko:Zienkiewicz

Napisano 30 październik 2014 - 22:33

Poniżej pracownik sekcji wizowej ambasady kanadyjskiej w roku 2004 który zaliczył 30g + Fishunter

http://www.pogawedki...3&orderby=dateD

przez 2 tygodnie siedział na zapleczu i kontrolował dokument chętnych na wyjazd bo głupio by wyglądało jakby przyjmował wnioski .

Dusze się, ten temat jest nie mniej niebezpieczny jak ciężki opading! :D :D



#32 OFFLINE   Zwierzu

Zwierzu

    Nie wiem, nie znam się zarobiony jestem !

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1138 postów

Napisano 30 październik 2014 - 22:35

Phiiiii @sacha, u niego to pięknie wygląda, spokojnie za Adonisa mógłby robić !.

U mnie po 3 dniach, połowa gęby miała kolor śliwki węgierki - i wytłumacz teraz pytającym że tylko na rybach byłeś -_-.

Jakbyś nie tłumaczył, to wszyscy patrzą na Ciebie z politowaniem ... taaaaa kłamca wpie.. dostał i bajki opowiada że na rybach był <_< !


  • logun74 lubi to

#33 OFFLINE   Tomek88

Tomek88

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3209 postów
  • LokalizacjaGrójec
  • Imię:Tomasz
  • Nazwisko:Zienkiewicz

Napisano 30 październik 2014 - 22:37

Phiiiii @sacha, u niego to pięknie wygląda, spokojnie za Adonisa mógłby robić !.

U mnie po 3 dniach, połowa gęby miała kolor śliwki węgierki - i wytłumacz teraz pytającym że tylko na rybach byłeś -_-.

Jakbyś nie tłumaczył, to wszyscy patrzą na Ciebie z politowaniem ... taaaaa kłamca wpie.. dostał i bajki opowiada że na rybach był <_< !

Z całym szacunkiem, ale czytałem twojego posta i Ty jeszcze mógłbyś się tłumaczyć, że Tyson Cię w ucho ugryzł a potem poprawił :D



#34 OFFLINE   logun74

logun74

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 440 postów
  • Lokalizacjagorzów wlkp
  • Imię:tomasz
  • Nazwisko:kałużny

Napisano 31 październik 2014 - 07:27

Gorzej jakby mu rozciągnął :D

Potem luz poprzeczny i wędka się mieści razem z kołowrotkiem :D :D

 

Edit: Niech adresat się nie pogniewa.

Z drugiej strony weź tu coś na forum napisz to cholery się przyczepią :D

Spoko nie gniewam się - jestem chłopakiem a raczej facetem z dystansem - a wędkarze jak historia uczy , byliby dobrymi pisarzami powieści sf. Pozdrawiam



#35 OFFLINE   Dagon

Dagon

    :P

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3079 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 31 październik 2014 - 07:44

(...)  Nasz kolega @Dagon dokładnie rok wcześniej miał identyczną przygodę  . Gdy opowiadał mi o tym co przeżył uważałem że trochę przesadza. Wystarczył rok i zrozumiałem w jakim byłem błędzie. Dostałem bolesną nauczkę.

Jest to tylko zarys tej smutnej sytuacji, która faktycznie, popsuła mi całą wyprawę.

Zwłoki znalazłem w takim stanie, że tylko ubranie moro (był to, jak się później okazało, wędkarz) trzymało gnijące już ciało w kupie.

Oczywiście dzwonienie na policję, bo pierwsza myśl, ktoś go szuka, odchodzi od zmysłów.

Potem czekanie na policję, spisywanie zeznań i w trakcie - telefon do żony.

Z czym wiąże się zabawna anegdota, którą Piotrek zna, a moja miła wcale się tego nie wypiera. :)

 

Otóż dzwonię, tłumaczę: kochanie - zwłoki, policja, muszę jeszcze chwilę zostać, spóźnię się z godzinkę...

W odpowiedzi słyszę - Darek, dałbyś już spokój, chcesz dłużej połowić, to powiedz, a nie jakiś horror wymyślasz!

 

Koniec końców, musiałem zrobić fotkę i wysłać...

Od tamtej pory wierzy w najbardziej absurdalny scenariusz, który wymyślę, by łowić ciut dłużej.

 

:) 


  • JanuszD lubi to

#36 OFFLINE   Matiz992

Matiz992

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 543 postów
  • LokalizacjaSzczecin
  • Imię:Mateusz
  • Nazwisko:J. bo RODO

Napisano 31 październik 2014 - 19:05

To było chyba w tym roku. Wczesna wiosna. Bolków jeszcze łowić nie można, a na wypad na kleniojazie nie mam czasu. Biorę więc muchówkę i jadę na niewielki ciurek w poszukiwaniu kropków. Teraz nawet nie jestem w stanie powiedzieć, czy coś złowiłem. Nie pamiętam. W pobliżu mostku drogowego jest fajne bystrze i rynienka pod drugim brzegiem. Obławiam ją, ale mój wzrok przykuwa coś dryfującego blisko przybrzeżnych traw. Szczur? Podchodzę bliżej. Kotek. Max tygodniowy, widać, że w swoim krótkim żywocie nie zdążył nawet dobrze otworzyć oczu. W myślach widzę jednocześnie obraz mojego sierścia, zapewne spokojnie śpiącego na krześle, a z drugiej strony tego sk**syna, który pewnie podjechał na most i z niego wyrzucił kociaki do wody. Resztę pewnie zabrał nurt...Odkładam wędkę, patykiem wykopuję dołek i urządzam "pogrzeb" biedakowi. Zwijam wędkę. Już się nałowiłem.

 

Podobną sytuację miałem na rzeczce oddalonej od domu o raptem kilkaset metrów.

Jednak ja wyholowałem worek ze szczeniakami...



#37 OFFLINE   Pisarz.......ewski Piotr

Pisarz.......ewski Piotr

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2662 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Piotr

Napisano 31 październik 2014 - 19:20


 

Koniec końców, musiałem zrobić fotkę i wysłać...

Od tamtej pory wierzy w najbardziej absurdalny scenariusz, który wymyślę, by łowić ciut dłużej.

 

:) 

Wierzy , bo do dziś ma koszmary nocne :P :lol: :P .



#38 OFFLINE   Dagon

Dagon

    :P

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3079 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 31 październik 2014 - 19:33

Dziewczynę, która widział jak rodzę kamień nerkowy, nie tak łatwo przestraszyć.  :)



#39 OFFLINE   Arek X

Arek X

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 819 postów
  • Imię:Arek

Napisano 01 listopad 2014 - 11:21

Było to w tym roku.
Letnia niżówka, żar z nieba, zapomniana oderwana opaska, klenie i sandacze okupujące ją od nurtowej strony i ja ze strategią gwarantującą tam sukces...
Szybkie pakowanie w Kabana i o 17 jestem nad wodą.
Cały ceremoniał- śpiochy, kamizelka, uzbrajanie kija. Dodatkowa odzież za pazuchą na chłodniejszy wieczór i nocke.
Zwarty i gotowy ruszam w górę rzeki jakieś 400m by brodząc, niepostrzeżenie podejść we wspomnianą miejscówke.
Rynienkę prowadzącą do owej opaski znałem na pamięć, każdy wystający badyl, każdy kamyk...
Brodząc, parłem z szybkością prądu.
W głowie tylko jedno- jakiego Predatora spotkam na tej wyprawie...
Uszedłem ze 100m, mijam potężny kamyk, wiem, że w jego pobliżu jest głębiej.
Obchodze dziada.
Woda po krawędzie śpiochów, ręce w góre.
Rutyna, wiem, że za 3-4 kroki dno pójdzie w góre.
I po tych 3-4 krokach dno łagodnie...się pogłębia???
Osz kurw...a!!!
Co do psa???
Czuję, jak ostatnie cm dna kończą mi się pod paluszkami stóp...
Zaczynam energicznie wirgać nogami, mimo znajomości pływackiej sztuki zachowuje się jak korek!!!
Plum, plum... Góra, dół...
Z tym że ten dół jest na wysokości mojej szyji!
Spływam tak może ze 4 metry.
Wkońcu dno się wypłyca.
Już spokój, dotykam dna. Jest ratunek.
Woda już ciut poniżej rantu śpiochów.
Ale mimo kąpieli nie czuje by woda przedostała się do środka.
Ide więc dalej by po pół minucie poczuć ,strumyki".
Stwierdzam, że łowy do rana w takim stanie to żaden komfort.
Wyłaże więc powoli na brzeg- przedzierając się przez starą porozrywaną opaske przerośniętą trzciną.
Podczas tych zmagań następuje najgorsze...
Woda która wpadła pod śpiochy podczas kąpieli była ściśnięta wodą z zewnątrz. Jak wylazłem, napór wody na śpiochy zelżał, a cała woda ze środka paszła aż do stóp!!!
Idąc w takim stanie do autka jedyna myśl jaka cisnęła się w głowie to taka, że ktoś mi pożałował takowych łowów...
Po zdjęciu śpiochów- nie było nawet suchej nitki na mnie.
Wycisnąłem z ubrań co się da.
Wracałem w samych klapkach, mokrych gaciach i czapce na łbie...

Od tamtej pory wożę zapasowe ubrania i wodery. ;-)
  • logun74 lubi to

#40 OFFLINE   Rodu

Rodu

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1898 postów
  • Imię:Robert

Napisano 01 listopad 2014 - 11:50

No twoja historia to niezła przestroga .

A co by było , gdyby tej wody dostało się do woderów znacznie więcej i pociągnęło w dół. 

Strach pomyśleć.






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych