Ta "mgła" ma temperaturę 100 stopni. Celsjusza.
Barwienie piór przebiega w kąpieli wodnej. Trwałość zabarwienia (poza dodatkami) uzyskuje się poprzez odpowiednio wysokie temperatury roztworów. Najlepiej byłoby zagotować płyn, ale wtedy pióra są do wyrzucenia. Przy temperaturze powyżej 90 stopni (tak naprawdę jeszcze niższej) promienie piór stają się kruche i łamliwe. Fajnie wyglądają, natomiast tracą wytrzymałość.
Zrobisz jak uważasz.
Janusz ma racje co do utraty barw - wystarczy mieć różne partie piór i wybrać się z kogutami nad wodę, potem mokre dziady zostawić ze sobą - kolorowe dać z naturalnymi - widać jak puszczają farby, mimo tylko zamoczenia, nawet z czasem po dłuższym łowieniu kolor blednie.
farbowanie nie jest łatwe - możliwe ale zależne od materiału, kiedyś chciałem zabarwić chenille białego koloru na orange - nawet oranż metylowy nie podziałał, tworzyły się pastele a ni huhu żywy kolor, potem przy płukaniu kolor się tracił i efekt finalny był kiepski.
co do samego prostowania piór, odkąd kręcę pierzaki nic takiego nie robię, owszem wybieram te najlepsze ale i tak często wygięte, potem w wodzie mnie to ryra, mają być ładne po ukręceniu, w pudełku ich stają się spadającą gwiazdą, dopiero nówka sztuka nadaje błysk w pudełku do pierwszego razu (czyt. umoczenia)