Wieści ze zbiornika Wióry .
Po wędkowaniu w niedzielę.
1) Jesień była słaba. Otwarcie sezonu tylko małe rybki. Kolejne wędkowania też słabe. Na echu dużych ryb jak na lekarstwo. Łódek wędkarskich bywa dużo, zwłaszcza w weekendy. Łódek i łodzi. Od małych popierdziawek gdzie siedzi dwóch mężczyzn po jednostki chyba oceaniczne. Takim małym wypłynąć to ja bym się bał i wcale nie mam na myśli fal, które robią duże łodzie, zgroza jak się widzi czym ludzie pływają, 5 cm burta nad wodą , gromada dzieci na dmuchanym pontonie, kajaki, skutery , narty wodne którymi trzeba przyjechać koło wędkarza a niech mu gul skoczy. Wielkie łodzie motorowe, mocarne silniki spalinowe , których fale nie tylko miotają tym co mniejsze na wodzie ale i tłuką w brzegi. No i nie ma to jak przejechać po łbie motorówką bobrowi czy kaczce.
2) Slip od strony Bukówki zasypany śmieciami, dojazd rozmyty. Samochodów , lawet po kilkanaście. Zaczynają się kłótnie i spiny.
3) Ilość namiotów, jakiś bud brezentowych , przyczep kempingowych nad brzegami coraz większa.
Że nie doszło na głębokich Wiórach jeszcze do wypadku to więcej szczęścia niż rozumu ale to szczęście nie zawsze będzie dopisywać. Każdy wie jak szybko opada dno na Wiórach a kąpiących i pływających na dmuchańcach dzieci coraz więcej. Łodzie motorowe i skutery nie tylko niszczą i swarzją niebezpieczeństwo ale przede wszystkim ingerują w przyrodę. Kolega złowił szczupaka naciętego śrubą ale to powiedzmy przypadek. Matomiast ptactwo i bobry mają przerąbane. Hałas jest niedozniesienia.
Jak więc wędkowanie na Wiórach dziś i kiedyś to zwie różne bajki. O ile w dalszym ciągu można przy szczęściu liczyć na ładną rybę to dużo mniej prawdopodobny jest dziś z dużą ilością brań. Presja wędkarska mocno wyczyściła ten zbiornik. Natomiast wędkarstwo to nie tylko ryby. To też odpoczynek, kontakt z naturą , wyciszenie po pracy. Mieliśmy zbiornik który na swój sposób był unikalny, trudny ale piękny, dzikie , mało dostępne brzegi, piękne krajobrazy z małą ilością zabudowy gospodarskiej. Zrobiło się conajmniej dziwnie. Latem bardziej to zaczyna przypominać basen miejski i parking przed hipermarketem niż miejsce relaksu z wędką.