OK, napiszę może coś kontrowersyjnego, ale popartego praktyką. Uważam, że podbieraki jakiegokolwiek typu mogą uczynić pstrągowi dużo więcej szkody niż położenie go na mokrej trawie. Dlaczego? Otóż swego czasu zakupiłem sobie taki bajerancki gumowy i silikonowany podbierak. I wszystko było ok do czasu kiedy podbierajac pstrąga o temperamentnym charakterze jeden z grotów kotwic woblera utknął w oczku gumowanej siatki, a pstrąg szarpiąc się zmasakrował sobie głowę i szczękę pozostałymi grotami. Wypuszczając go miałem ambiwalentne odczucie. Sytuacja się po jakimś czasie powtórzyła z kolejną rybą z tym że hak w czasie szarpaniny wjechał w oko. Od tej pory podbierak leży sobie elegancko na szafie. Moja rada to gruba żyłka, tak by zminimalizować czas holu do minimum (ja używam 0.23) i robienie zdjęć na szybko tylko tym lepszym czy ciekawszym rybom, a nie każdemu z wody wyjętemu. Staram się bardzo szybko odhaczać i często w wodzie. Podbieraki gumowane czy inne są idealne dla muszkarzy, którzy potrzebują sporo więcej czasu by wyciągnąc podobnej wielkości rybę na finezyjny sprzęt w porównaniu do spinningisty, a haczyk jest jeden. Oczywiście jest to kwestia osobistej decyzji, ale ja jak na razie będę chodził bez podbieraka.
Tak, zdarzaja sie takie sytuacje. Opisales dwie. Nie wiem ile pstragow lowisz dziennie / tygodniowo / miesiecznie. Czy te dwie sytuacje to maly procent Twoich podebran, czy nie. Nie wiem czy zmeczyc wszystkie ryby, niz skaleczyc jedna na iles tam to lepsze.
Natomiast szybki hol i podbierak ma sens. Szybki hol ...i co ? wyslizg i ganianie ryby po brzegu ? A jak sie lowi z wody wsrod niedostepnych brzegow (czesto u mnie) ?
Ostatnio, w trosce o mieszkancow rzeki (Kropczan), mysle coraz intensywniej o ograniczeniu liczby hakow (grotow) w przynetach.