miało to miejsce 6 lutego i długo zapamiętam ten dzień, pojechałem na mój ulubiony odcinek i na 2 mostach w pobliżu stoją auta, a czułem grubego kropka, zdenerwowany tą sytuacją (nie lubię chodzić po kimś) przejechałem na inny odcinek.
Po kilku oddanych rzutach melduje się krótki pstrążek , potem mam kilka brań na pusto i trafia się 30-staczek. Szału nie ma... Wiało bardzo i było i -2 st. Palców w stopach nie czułem byłem już zrezygnowany kiedy o 16 mam fajne branko ze zluzowaniem żyłki na wobka Zacinam i co zaczep myślę sobie , nagle zaczep płynie w dół , zatrzymuję go wtedy się podnosi , serce mam w gardle , minęło kilka chwil w ogromnych emocjach i udało się go podebrać ale ręką bo podbierak okazał się za mały
Kilka fotek
szybki pomiar wskazuje 56,5 cm - życiówka kolejna pobita w lutym
i wracaj straszyć młodzież w kropki