Dzis poranek byl naprawde urokliwy, o czym swiadczyc moze ponizsza stopklatka.
Dzialo sie sporo, a na szczegolne wspomnienie zasluguje fakt nastepujacy : po tygodniu od zlowienia prezentowanej powyzej 60tki stanalem nad ta sama rynna. Uzbrojony w inna muche . Tym razem Matuka XL. Myslac sobie, dla zartu sprobuje. Szok byl taki, ze nawet nie zacialem
Ryba wrocila w swoje miejsce. Wyszla do muchy. Zjadla na krotkiej lince i zostawila mnie "na lyso" . Piekna sprawa wypuszczanie ryb
Ale lowienie ich tez fajne
Po akcji z rewizyta udalem sie na szerszy i spokojniejszy odcinek, gdzie spotkalem takiego oto "jubego"
Trafil za drugim razem w rzeczona Matuke XL, ktora dzis miala swoj dzien - brawo Piotr !
Rybe dnia tez Matuka zlowila :
Chudy nie byl, ale okolicznosci jego zlowienia dodaja tej rybce iscie wyjatkowego kolorytu.
Zacienione przeglebienie przy brzegu. Cien robi kilka sporych drzew. Glebokosc ciut wieksza niz wokol. Staje praktycznie na dolnym koncu przeglebienia. Klade muche na poczatek cienia przy galezi i zza kamienia melduje sie dyzurny na muche. Po chwili drugi.
Dla zabawy rzucam jeszcze raz...i gdy mucha wychodzi z tego przeglebienia - zacienienia...ON juz tam jest. Po prostu zjada naplywajaca muche i zaczynamy tance na krotkiej lince .
Lowienie na tak naturalnie zachowujace sie w wodzie przynety, jak muchy, dopiero pokazuje mistrzostwo i kunszt pstragow. Brania ryb na skaczaca w rynnie przynete oparte na ich doswiadczeniu. Uderzaja z odleglosci kilku metrow dokladnie w tym miejscu, w ktore doskakuje mucha. Majstersztyk
Użytkownik Guzu edytował ten post 11 październik 2015 - 20:53