Witam wszystkich
![:mellow:](/public/style_emoticons/default/mellow.png)
Jasnym jest, że tej strony nie odwiedzają często poławiacze pstrągów. Tak się jednak składa, że będąc amatorem tych właśnie rybek zainteresowałem się również jerkowaniem (stąd moja wizyta na tej stronie). Chciałbym zabrać głos w powyższej dyskusji.
1. Po pierwsze chciałbym ustosunkować się do
stereotypów funkcjonujących w wędkarstwie. Kiedyś szczupaka uważało się za rybę bardzo łatwą do złowienia. Dzisiaj (zwykle z powodu dużo mniejszego rybostanu) szczupak jest już uważany za bardziej wymagającą rybę. Aby dokładnie wyjaśnić tą sytuację, należy ustalić kto tworzy stereotypy. Tworzy je większość. Najczęstszym z nich jest: dziś ryba nie bierze. Znamy tę sytuację. Jednak czasami zjawia się nad wodą ktoś kto nagle zaczyna łowić ryby. Jak widzimy dla osób wcześniej narzekających zdanie my nie złowiliśmy ryby jest równoważne zdaniu ryby nie biorą. Muszkarze chyba najszybciej zrozumieją tę różnicę treściową. Nawet Adam Sikora w swojej książce napisał, że stał nad wodą gotującą się od żerujących ryb i nie potrafił ich złowić.
2. Po drugie
szlachectwo. Jak wiemy szlachectwo w świecie ludzi było nadawane albo dziedziczone. Ryby łososiowate otrzymały szlachectwo już dosyć dawno i dopiero ostatnimi czasy zaczynają się toczyć dyskusje na temat bezpodstawności szlachetności. Temat ten pozostawię bez komentarza. Dodam tylko, że w świecie ludzi dobrym sposobem na pozbycie się szlachetnie urodzonych było albo unicestwienie, albo upaństwowienie własności
![:D](/public/style_emoticons/default/biggrin.png)
3. Po trzecie,, chciałbym nadmienić, że
z gustami się nie dyskutuje (pod tym podpisuję się obiema kończynami górnymi i obiema dolnymi). Ktoś lubi łowić ukleje a ktoś inny muski. Można to robic skutecznie, albo i nie. Można łowić zgodnie z regulaminem... Można łowić z troską o rybostan... Można wypuszczać ryby... ... Nasze przyzwyczajenie do wydawania jednoznacznych ocen niejednoznacznym zachowaniom (tzw. klasyfikacja) zawsze będzie prowadzić do dyskusji, bo nasze intuicje różnią się na poziomie jednostkowych odczuć. Opisujmy fakty. Od dziś proponuję zamiast stwierdzeń: On jest nieetyczny posłużenie się opisem faktów: Złowił trzy 50-cio centymetrowe pstrągi potokowe i wszystkie zabrał do domu.
4. Po czwarte kilka uwag do artykułu (Kolegi/Pana*) Smaczka. Oczywiście własne przeżycia są najważniejsze. W końcu jak ktoś będzie twierdził, że jakaś przynęta jest łowna a my nic i nigdy na nią nie złowimy, to nie znaczy, ze któraś ze stron ma rację, albo, że któraś nie ma. Wiedza wędkarska nigdy nie będzie pełna, choćby dlatego, że jest to nasze wyobrażenie o rybach a nie ich prawdziwe cechy i zwyczaje. To co się sprawdza uznajemy za prawdę a co nie za fałsz. Z biegiem czasu nasze teorie mogą się zmieniać (Kopernik też postawił wszystko na głowie, choć było to nie do pomyślenia). Pozwolę sobie też na ustosunkowanie się do pewnych stwierdzeń autora:
a) rzeczywiście to kufa samca pstrąga (i innych łososiowatych) powoduje szybsze bicie serca wędkarza,
![B)](https://jerkbait.pl/public/style_emoticons/default/cool.png)
maksymalną szybkość pstrąga badają naukowcy, pstrągarze wiedzą, że czasami trzeba poprowadzić przynętę wolniej niż poprzednio, by przygoda zakończyła się złowieniem pstrąga (uogólnianie nigdy nie jest bezwarunkowe),
c) agresywność pstrąga jest jego cechą, ale z zaznaczeniem, że nie jest to agresja bezwarunkowa. Na wodach z dużą presją pstrągi są mało agresywne ( chociaż uogólnianie...)
d) najlepszą taktyką na hol pstrąga (podejrzewam, że i każdej ryby) jest odkręcenie hamulca. Takie postępowanie uspokaja rybę i nie rozrywa jej pyska. Oczywiście taki hol nie jest wskazany przy małych rybach, które niepotrzebnie w ten sposób męczymy. W ogóle uważam, że stosowanie zbyt mało wytrzymałego sprzętu nie powinno miec miejsca,
d) o płochliwości pstrągów to pewnie one same potrafiłyby powiedzić najwięcej. Oczywiście w mętnej wodzie są one łatwiejsze do podejścia. W amoku łowieckim są one też mniej ostrożne niż w swoich domkach,
e) przynęty stosowane do łowienia pstrągów potrafią różnić się w zależności od rzeki i od wędkarza. Wielkość, kształt, kolor - każdy ma jakieś preferencje i teorie. Ci którzy mają na koncie naprawdę wielkie pstrągi twierdzą, że trzeba być w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu i odpowiednio zaprezentować przynętę. Jaką? Wszystko jedno,
f) jeżeli finezją łowienia można nazwać mój sprzęt: wędzisko plus super fast z plecionką i np 7cm tonącym woblerem, to łowienie pstrągów jest finezyjne,
g) miejsca pobytu pstrągów mozna podzielić na dwa rejony: domek i żerowisko. Owe piękne miejsca w których nie ma się zwykle brań (mam takie w swojej rzece od zawsze) to domki. Ryby mieszkają tam i jeżeli nie są agresywne to zwykle nie uderzają w przynętę. Ryby łowione na nieciekawych odcinkach, są okazami żerującymi (potencjalnie najprostszymi do złowienia - o ile wsztrzelimy się z przynętą),
h) światłowrażliwość pstrągów jest zastraszająco nieprzewidywalna, jednak pewną prawidłowość skonsultowałem z innymi pstrągarzami. Na odcinkach łąkowych (zwykle głębszych i z mniejszą ilością drzew i zawad) ta wrażliwość na światło jest jakby mniejsza,
i) miejsca w rzece nie są sobie równe. W jednym jest więcej źródlisk, w innym więcej pokarmu a w jeszcze innym sporo miejsc do ukrycia się. Jeżeli na jakimś odcinku takie warunki się na siebie nałożą, to nic dziwnego, że tam będą grupować się ryby,
j) pierwsze dni sezonu są dobre również i dlatego, że część pstrągów może jeszcze stać w pobliżu tarlisk i z tego powodu można je łatwiej złowić. Później każdy okres jest dobry poza upalnym czasem,, gdy woda jest zbyt ciepła (są i takie rzeki),
k) najlepszym sprzętem jest ten, który pasuje zarówno do temperamentu wędkarza jak i jego sposobu łowienia. Najważniejsze są praktyczność, niezawodność, prawidłowe zacięcie, hol... i fartowność (to z cech irracjonalnych),
l) podbierak bywa potrzebny zwłaszcza dla osób które nie wierzą własnym rękom przy podbieraniu. Oczywiście jest zawadą którą ciągle ma się zamiar w krzaki wyp...
ł)najlepszą przynętą jest ta, w którą wierzy wędkarz. Moi znajomi większość dużych pstrągów złowili na gumy. Ja ich nie lubię, bo nie przepadam za rwaniem przynęt. Woblerów się tyle nie rwie (przy plecionce nawet trudno to zrobić,
m) łowię prawie zawsze widząc przynętę. Wiem, że przez to straszę pstrągi. Nie jest to jednak błąd a świadoma decyzja - lubię widzieć branie pstrąga,
n)pstrągi w przeciwieństwie do szczupaków wolą raczej raptowny zanik pracy przynęty, niż jej przyspieszenie (celem jest sprowokowanie ataku)(z zastrzeżeniem: uogólnienia
![:D](/public/style_emoticons/default/biggrin.png)
)
Do końca alfabetu nie doszedłem. Nie to było moim celem. Autor artykułu starał się wszystkich zapoznać ze swoimi odczuciami. To również przyświecało moim wywodom. Nie będę też zachęcał tu obecnych do pstrągowania (będzie więcej dla mnie ). Niech każdy robi to co mu sprawia największą przyjemność. Niech też łączy nas jedna wspólna pasja:
łowienie ryb na przynęty sztuczne.
Pozdrawiam
PS Kto mnie nauczy łowienia dużych szczupaków na bezsterowce?