Nie ma czego żałować na pewno znajda się ładniejsze foty niż te z telefonu,- zresztą nie były one przeznaczone do publikacji tylko do podniesienia ciśnienia Zbyszkowi
Bartku,- artykułu nie będzie - już wyrosłem z tego. Ale żebyś nie pomyślał, że jestem zadufanym i aroganckim złośliwcem (a niestety jestem ) pozostawię Ci pewien trop a mianowicie,- postaraj się odnaleźć poprzez obserwację i jak najczęstsze bywanie nad "swoją" rzeką jej rytm roczny, prowadź zapiski prze kilka sezonów.
Recepty z gazet czasem się sprawdzają, ale nie idź na skróty, nie bądź kopistą kopistów bo nigdy nie będziesz samodzielnym kompletnym wędkarzem...
To 'dochodzenie" niestety trwa długo ale ten czas jest niezbędnie potrzebny,jest on bardzo istotnym elementem jak nie najistotniejszym....
Jeśli go nie masz (czasu) i jesteś niecierpliwy to będziesz skazanym na tzw "szczęście" przypadkowym łowcą.
Jeżeli się nieprecyzyjnie wyraziłem to .... obejrzyj proszę taki straszy już polski film "Wielki Szu" po nim to na pewno zrozumiesz