pstrągi to świnie
Started By
cezorator
, 25 mar 2006 16:53
24 odpowiedzi w tym temacie
#21 OFFLINE
Napisano 31 marzec 2006 - 20:06
witam tomek ja tu nowy..nie martw się ja miałem podobną sytuację w tym roku na parsęcie.cztery dni biczowania i nic w końcu piątego dnia w rościęcinie znalazłem fajną runienkę z wypłyceniem po środku.pierwszy żut wjechałem w rośliny drugi to samo trzeci i znowu w tym samym miejscu tępy opór.zamiast ciąć podniosłem kija żeby wyjechać z roślin ale to nie były one tylko fajny kelcik zdążyłem tylko zobaczyć go jak się wywalił przy powieszchni i po rybie tak to już jest.reszta wyprawy na sucho i nadal muszę wspominać ostatnią trotkę z przed dwóch lat wtedy miałem więcej szczęścia
#22 OFFLINE
Napisano 31 marzec 2006 - 20:36
Troche nieostre, ale podobne do Morrumchyba, że byłem wtedy nie w muzeum łososia tylko muzeum prosiaczka
#23 OFFLINE
Napisano 31 marzec 2006 - 22:38
Tomek. 3 wyjazdy 2 ryby to zle chciałbym miec teraz taką srednia:)Niech zrobi sie wreszcie ciepło juz nie długo n boooooolenie do 28 wrzesnia mam czas na złowienie naprawdeduzego bolenia. Pózniej przyjdzie mój potomek na Świat . Pozdrawiam Tomek.S
Tomasz - na zawodach Dni Wieprzy (czy jakoś tak toto się nazywało) miałem srebrniaka W DRUGIM RZUCIE... i spadł pffff
Czyli kontakt (również wzrokowy - ba pod nogami miałem tą kilówkę) o 8,10, może 8,15 a potem przez 2 x 7 godzin blada dupa :D:D A Piotrek 2 ryby złowił echhh
Pozdrów żonkę i życz Jej nie wiem... siły?? Powodzenia?? :D:D
Heniutek - masz rację, jak się zna po imieniu każdego bolenia dolnego odcinka Odry to to już nie jest wędkarstwo
#24 OFFLINE
Napisano 01 kwiecień 2006 - 15:18
Na pstragach byłem raz nad swoją ukochana Drawą. Wynik nedzny. Jeden mały kropkowaniec jeden spadł i dwa wyjscia. Ogólnie nędza. Nie miałem jak połowić woda bardzo niska a na brzegach sam lód, który strzelał pod nogami. Byłem teraz na Bornholmie 3 dni nałowiłem sie dorszy miałem tez pieknego łososia, który spadł blisko powierzchni dobre ponad metr.Najwiekszy dorsz na kutrze miał 8,5 kg mój dorsz . Nie ma to jak bolenie................. zostało jeszzce kilka, których nie nazwałem po imieniu mam nosa, że w tym roku padnie ten jeden jedyny. W zesłym roku na Oderce znalałem taką rafę, boleni jest sporo......żerują poza zasiegiem rzutu tylko łódka. Jest jeszcze ich menu to 25 cm jazie!!! dobiore sie im do skóry w tym roku.Pozdrawim Tomek S. W maju kolejna wyprawa na Bornholm
Załączone pliki
#25 OFFLINE
Napisano 02 kwiecień 2006 - 21:14
Witam Panowie!
Dzisiaj oficjalnie otworzyłem sezon pstrągowy! (Nieoficjalnie pierwszego omc 40-czka zaliczyłem w styczniu na Słupi przy okazji trociowania )
Celem mojej krótkiej wyprawy był nie znany mi dotychczas odcinek Wierzycy.Woda podniesiona i mocno trącona dawała nadzieje na kabanka.Niestety tym razem tylko przeczytałem rzekę.Owszem, ładny kabanek chciał mi zabrać pod nogami Executora7RR, ale zrobił to tak niefortunnie(dla mnie ) że nie zdołał sie zapiąć Oprócz tego tatusia miałem jeszcze jedno ślepe pyknięcie oraz przywitałem się z młodzieniaszkiem nadwymiarowym który to spiesznie wrócił do wody bez całowania Troszke mnie zadziwił po pierwsze primo ze walnął na cometa 2-kę prowadzonego po letniemu zaj..eszybko z prądem: po drugie primo że nieżle choc krótko(nie chciałem żeby sie biedak wysilał) dokazywał jak na zimną pośniegową wodę Pogoda piekna, zapach wiosny odurzał, słonko tak dogrzewało, że pot lał sie strugami żnowu poczułem to co najważniejsze w wędkarstwie...
Dzisiaj oficjalnie otworzyłem sezon pstrągowy! (Nieoficjalnie pierwszego omc 40-czka zaliczyłem w styczniu na Słupi przy okazji trociowania )
Celem mojej krótkiej wyprawy był nie znany mi dotychczas odcinek Wierzycy.Woda podniesiona i mocno trącona dawała nadzieje na kabanka.Niestety tym razem tylko przeczytałem rzekę.Owszem, ładny kabanek chciał mi zabrać pod nogami Executora7RR, ale zrobił to tak niefortunnie(dla mnie ) że nie zdołał sie zapiąć Oprócz tego tatusia miałem jeszcze jedno ślepe pyknięcie oraz przywitałem się z młodzieniaszkiem nadwymiarowym który to spiesznie wrócił do wody bez całowania Troszke mnie zadziwił po pierwsze primo ze walnął na cometa 2-kę prowadzonego po letniemu zaj..eszybko z prądem: po drugie primo że nieżle choc krótko(nie chciałem żeby sie biedak wysilał) dokazywał jak na zimną pośniegową wodę Pogoda piekna, zapach wiosny odurzał, słonko tak dogrzewało, że pot lał sie strugami żnowu poczułem to co najważniejsze w wędkarstwie...