Wracamy. Czas na krótkie podsumowanie wyjazdu. Bedą to subiektywne przemyślenia. Ktoś kto pojedzie do Gamleby będzie mógł skorzystać.
Łowiliśmy od niedzieli (kilka godzin) do soboty. W naszej wyprawie uczestniczyło w sumie 19 osób - bywalcy szkierów jak i debiutanci. Większość osób było z Polski ale przyjechali tez przedstawiciele Włoch, Danii. Liczę na to, że na kolejny zlot przyjedzie jeszcze szersza reprezentacja, a może i obcokrajowcy?
Na miejsce wyprawy wybraliśmy Gamleby. Sporą zatokę z bardzo dużą liczbą czytelnych miejscówek. Dlaczego tutaj? Szacowaliśmy zlot na około 30 osób. Tylko tutaj mieliśmy odpowiednią bazę - liczba noclegów, odpowiednia ilośc dobrych łodzi. Stąd możliwe były wyprawy do Vastervik oraz kierunek Bjorko czy Syrsan. Ryby jednak skoncentrowały się blisko naszego obozowiska więc podróże niekoniecznie były potrzebne chyba, że ktoś dokładniej chciał poznać szkier. Organizatorem był Eventur Fishing, który jest wyłącznym przedstawicielem tego miejsca w Polsce.
Ośrodek w Gamleby był wyposażony w łodzie marki Crescent. Silniki to 15KM, a jedna 25KM. Dodatkowo wszystkie łodzie wyposażone były w mapy papierowe oraz prawie wszystkie w nawigację GPS (Garmin). Mieszkaliśmy w bardzo czystych i świetnie wyposażonych domkach. W środku dwie, oddzielne sypialnie, oddzielna ubikacja oraz łazienka. Na wyposażeniu zmywarka, ekspres do kawy, naczynia, garnki, sztućce. Dodatkowo bogate umeblowanie i bardzo wygodne łóżka. W jednym pokoju podwójne łóżko (akurat w naszym - dlatego mieszkaliśmy z małżeństwem - Karolcia i Szymus). Z domków do przystani (dwóch lokalizacji) mieliśmy około 250m a do drugiej około 500m (do samej łodzi). Do tej bardziej oddalonej można było dojechać samochodem lub przypłynąć łodzią do małego pomostu tuż obok domków (150m). Na terenie ośrodka kąpielisko, niewielki sklepik (głównie dla wczarowiczów, osób z campingu).
Gospodarz świetny. Wszystko sprawnie załatwiane. Konkretnie. Widać, że bardzo dba o ośrodek, który rozwijał się praktycznie na naszych oczach.
Sklep z żywnością ICA (coś jak Lidl) był oddalony o kilka km (~2km). Można było tam kupić praktycznie wszystko. Ceny znośne ale drożej niż w Polsce (większość produktów). Czynny codziennie od 9-21. Obok stacja paliw. Działała bezobslugowo na kartę visa (rownież electron, nie było opcji płacenia AmEx). Poza tym obsługa do 21.00.
Pogoda nas rozpieszczała. Krem 30 grubo smarowany. Pięćdziesiątka była w sam raz. Na głowy wędrowały kapelusze, chusty. Jeden dzień temperatura wzrosła do 28C (bezwietrznie). Wtedy było naprawdę cieżko. Zabraliśmy mało wody (akurat w ten dzień) no i zrobiło sie ciepło.
Większość wyjazdu to minimalny wiatr, który potrafił całkowicie ustać. Wtedy zatoka przypominała wielkie lustro, a woda stawała się cieplejsza oraz mniej przezroczysta (rozkwit flory). Jedynie wpadające przynęty (niekiedy spore) i spławiające się leszcze przypominały o tym, że jesteśmy na rybach.
Woda początkowo miała około 12-13 stopni. Pod koniec złapaliśmy pomiar temperatury- prawie 20C! Oczywiście powierzchniowo ale zmiana była zauważalna.
Ryby? Złowiliśmy cztery ponad metrowe ryby. Największa złowiona przez jbk miała 114cm. Głębokie, starsze trzcinowisko. Kolejne to 102cm Borysa, 101cm Hasiora oraz 100cm Łysego. Złowione na swimbajta, magic swimmer sebile, kopyto 6", trzeciej przynęty nie znam. Około 10 ryb ponad 90cm. Sporo szczupaka w przedziale 70-80cm, nieliczne poniżej 60cm. Okonie raczej małe. Złowiliśmy dwa, które zapozowały do zdjęcia 38cm i 40cm.
Ryby brały falami. Dobre godziny to od 9-12 a następnie od 16-21. W ciagu dnia aktywnisć niewielka. Tutaj spokojnie można było łowić nawet do 22.00. O tej godzinie było co najwyżej szaro. Noc zaczynała sie od 23-23.30 co trochę nas dezorientowało i zachęcało do dłuższego siedzenia. Niestety oddzielne domki nie wspierały większych spotkań. Dwukrotnie próbowaliśmy to nadrobić organizując coś extra - grill, wspólne siedzenie na placu.
Przynęty? Bezapelacyjnie wahadła. Biły na głowę każdą inną przynętę. Bezkonkurencyjne! Kosmicznie bezkonkurencyjne! Można było to sprawdzić kiedy osoby na tej samej łodzi łowiły różnymi przynętami - jeden na wahadło a druga na cokolwiek innego. Różnica była ogromna - liczba brań, wyjść itd. Dlatego zawsze warto zabrać w kieszeń kilka różnych wahadeł i jeśli tylko ktoś chce połowić i akceptuje taki sposób łowienia wrzucić ją do wody. To nic nie kosztuje, a stara metoda może bić na głowę wszystko co nowe i trendy. Bezkonkurencyjna srebrna Alga (złota była już mniej skuteczna) w rozmiarze 2 oraz 3 z tym, że mniejsza wersja była jeszcze lepsze. Jerki były zupełnie nieskuteczne chyba, że zakwalifikujemy do tej grupy Salmo Fatso 10s bo na 14s złowiono tylko jednego szczupaka. Czternastka stała się murem nie do przejścia. Pistolety odbijały sie od niej jak od muru berlińskiego. W dalszej kolejności skuteczne były też tradycyjnie gumy, kopyta.
A co z muchą? Złowionych kilka szczupaków. Największy wyciągnięty miał 85cm na wielką, niebiesko srebrną muchę Bujo. Świetne muchy. Wiekie! Niekiedy trudno było rzucić - zwłaszcza kiedy wiał wiatr. Furko słyszalny był z daleka. Natomiast największy, który spadł z wędki (szacuję na metrową rybę) zagryzł niewielką brązową muszkę. Ciekawe było to, że mimo pozbycia się muchy nadal z nią walczył (mucha wisała już w toni a on targał łbem na wszystkie strony). Pozostało jedynie wspomnienie. Mucha nie była bardziej skuteczniejsza niż inne przynęty. Oczywiście łowienie na nią wiąże się zupełnie z innymi doznaniami (mówiliśmy, że na muchę liczy się podwójnie) ale była tak samo skuteczna jak wszystkie inne nie wahadłowate. Nawet w dniach kiedy szczupaki tylko uderzały w twarde przynęty, lub tylko odprowadzały nie widziałem jej przewagi (kiedyś, w takiej sytuacji, pokazała zdecydowanąwyższość). Na tym złocie łowiłem na muchę w sumie 2.5 dniówki. Na kolejnym planuję więcej ale inaczej - dwa sznury, samodzielnie robienie much wieczorami, idealnie samodzielnie na łodzi albo w belly bo mimo, że miałem świetnego sternika obawiałem się o jego bezpieczeństwo (zwłaszcza kiedy wiało).
Gdzie były zlokalizowane ryby? Zacznijmy od największego zawodu. Nie znaleźliśmy szczupaków na górkach. Wychodziły pojedyncze sztuki. Poza tym zaskakująca pustynia. A takich górek na Gamleby jest sporo zarówno w zatokach jak i na głównym torze wodnym. Im głębsza tym większa pustynia. Na płytkich wychodziły pojedyncze sztuki. Raczej niewielkie szczupaki. Patrolowaliśmy je codziennie, o rożnych porach dnia. To był nasz rytuał. Precyzyjne wpłynięcie na miejscówkę - kulka rzutów (oblowienie szczytu oraz okolic) i kolejna. Postawilismy na aktywne łowienie i poszukiwanie tzw. hot fish. Nasza załoga (Milupa i ja) zrobiła w sumie 344km. Główki były odwiedzane rownież przez szwedzkich wędkarzy oraz przewodników. Czy to oznacza, że będą aktywne za chwilę kiedy porośnie je nowa roślinność? Prawdopodobnie tak (codzienny monitoring Szwedów) ale raczej obstawiam, że brakuje jeszcze jednego elementu układanki - migrujące śledzie cieszą się większym zainteresowaniem. Druga opcja - do jesieni te miejscówki będą puste. Obecnie była tam pozostałość zeszłorocznej roślinności.?Nowa (wywłócznik) zaczyna dopiero wychodzić. Warto obserować to co dzieje się na wodzie - przewodnicy przypływają na konkretnie miejscówki (bankówki), raczej nie szukają.
Kolejna struktura, czyli długie blaty o głębokości 3-6m rownież nie przyniosły oczekiwanej ilości i większych ryb. Na dużych głębokościach było widać "łuki", próbowaliśmy się do nich wielokrotnie dobrać, ale bezskutecznie. Łowiliśmy też na przybrzeżnych spadach 4-8m. Pojedyncze ryby.
Okolice wysp, rownież skalistych w jeden dzień przyniosły sporo szczupaka max 85cm.
Zdecydowanie najlepsze miejsca to okolice trzcinowisk. Dwa typy. Pierwsze w sąsiedztwie głębokiej wody, najlepsze o dużym kącie spadu. Oczywiście z rzadką trzciną, najlepiej starą tzw. patykami. Drugie to okolice tarła leszcza ale tez w sąsiedztwie głębszej wody (w jednej płytkiej zatoce mimo, że leszcza było sporo dużej ryby nie złowiliśmy - tam nie było bezpiecznego schronienia dla szczupaka). Kiedy skończyło sie tarło szczupaki prawdopodobnie (?) rozpływały się a brania kończyły. Duże sztuki złowiliśmy dosłownie w kilku miejscówkach niedaleko obozu. Myślę, że w promieniu około 2km. Dalsze wyprawy przynosiły albo niewielkie rozmiarowo ryby albo pojedyncze brania mimo, że tzw. grubych miejscówek było na Gamleby bardzo dużo.
W zatoce widać było sporo śledzia. Scenariusze, taka tylko hipoteza, mogły być dwa - pierwsze to szczupaki w toni w okolicach ławic śledzia. Trudno osiągalne - zakaz trollingu w zatoce a łowienie ryby na czuja (opad, vertical), czy nawet z dobrą sondą (podpatrywanie przynęty i poddawanie pod pysk) było jak szukanie igły w stogu siana. Próbowaliśmy opcji sonda + guma. Druga grupa to te, które przyciągane były pluskiem trącego się leszcza - w końcu szczupak to drapieżnik, który instynktownie płynie tam gdzie potencjalnie się nażre. Wtedy łowiono te duże, na różne przynęty (te większe nie zostały złowione na Algę). To tylko hipotezy więc chętnie posłucham bardziej doświadczonych kolegów co rzeczywiście mogło sie wydarzyć. Uważam jednak, że pogoda miała tylko częściowy wpływ na wyniki. Trafiliśmy w bardzo trudny okres. Jedne pływały za kończącym tarło leszczem, a drugie wisiały w nieosiągalnego dla nas toni.
Wahadła mogły naśladować śledzia. Stąd być może taka bezkonkurencyjna skuteczność. Było sporo małego śledzia (prawdopodobnie tegorocznego). Tarło sledzia mamy już za sobą i przy tej temperaturze wody prawdopodobnie jest zgrupowany i wychodził do morza (albo siedzi w szkierze - tego tez chętnie bym sie dowiedział od bardziej doświadczonych). Bezkonkurencyjna Alga 2 przynosiła bardzo dużo małego i średniego szczupka. Moim zdaniem to śledź (tegoroczny) był głównym pokarmem tych szczupaków. Duże nie zawracały sobie tym głowy - dlatego Alga = mały i średni szczupak co nie oznacza, że duży nie mógł zagryźć.
Łowisko Gamleby moim zdaniem ma sporo szczupka. Jestem pewny, że kiedy się trafi można świetnie połowić nie tylko ilościowo ale też jakościowo. Drugi koniec kija to zatoka łatwo dostępna, nieskomplikowana technicznie, zawierając czytelne miejscówki. W okolicy sporo wędkarzy (nie tylko Gamleby ale też w bezpośrednim sąsiedztwie Vastervik). Łowisko jest pod dużą presją, a ryby widziały pewnie nie jedna przynętę (oprócz Algi ... he he he). To wszystko powoduje, że przed wędkarzem stoi nie lada wyzwanie by wrócił z ryb w pełni usatysfakcjonowany.
Dodatki? Dodatkowe przemyślenia w kolejności jak mam w głowie ...
- przygotowanie przed to podstawa - studiowanie mapy batymetrycznej (u nas na jerkbait.pl znajdziecie bardzo dokładną batymetrię całości szkierów) to minimum! Czytanie na internecie, rozmowy z przewodnikami, mieszkańcami, telefonu do znajomych ... Trzeba to robić sporo przed. Im więcej tym łatwiej pływa się po wodzie.
- odwagi ale i rozwagi - przygotowanie da więcej pewności siebie - my byliśmy na prostym technicznie szkierze, warto popływać, poznać już od pierwszego dnia. Jednak rozwagi. To morze. Wszystko moze się szybko zmienić. Zwłaszcza w trudniejszych szkierach znajomość wody to podstawa.
- szkier to nie jezioro - migracje gatunków, zmienne warunki, wpływ pogody na rozwój roślinności, fauny moze spowodować, że 10.05.2015 moze być kompletnie inny niż 10.05.2016. Przyjedziesz na te same miejscówki i ... zostaniesz zupełnie inną sytuację w wodzie. Szkiery są trudniejsze niż jeziora. Zdecydowanie. Każdy szkier jest INNY aczkolwiek wzorce miejscówek takie same i skończone (jedne bardziej prawdopodobne niż inne).
- za dużo przynęt - kolejnym razem zabiorę mniej - na wielu wyjazdach korzystam tylko z kilku przynęt - 3/4 do odsiania. Wystarczy kilka jerkow, w kieszeń dwie algi, 10 gum (dużych), a jak ktoś łowi na muchę to jeszcze kilka much i tyle. Wiadomo zawsze pojawia sie lęk, że czegoś zabraknie, że będzie coś magicznego. Trudno. Moja teoria jest taka - oczywiście może zabraknąć ale jeśli rzucisz coś dużego do wody obok metrówki w stanie hot to nie ma siły - czy będzie to guma, swimbajt, wahadłówka, obrotówka ... Zatem trzeba skupić się na świadomym szukaniu odpowiednich miejscówek, które podnoszą prawdopodobieństwo złowienia dużej ryby (bo to i tak loteria więc jej pomóżmy). Niestety problem jest taki, że wtedy spisujemy się na ciężką walkę mentalną - mało albo nawet bardzo ryb, kiedy wszyscy dookoła łowią. Konsekwencja i selektywne pływanie, odpowiedniej wielkości przynęty - w długiej perspektywie taka taktyka się opłaca.
- stawiaj na prostotę i minimalizm - im większy wybór wędek, przynęt tym mniej stajesz się skoncentrowany i konsekwentny. Później zaczyna sie tylko gadanie o tysiącach przynęt. Prawda jest taka, że najważniejsze to zrozumieć co się dzieje i za tym podążać. Do warunków zawsze dobierzesz coś z pudełka. Nie ma innej opcji.
- wędki - miałem jedną jerkówkę, jedną wędkę na gumę i obrotówki (stosuję duże) oraz jedną muchówkę #9 - wystarczająco. Brakowało mi tylko sznura z tonącą głowicą.
- prąd - ponieważ robiłem relacje na wodzie wziąć powerbank albo ogniwo fotoelektryczne - potrzebowałem sporo prądu, obrabianie filmów i ich wrzucanie żre prąd.
- karta sim Tre.se świetnie się spisała - kupiłem ją za kilkadziesiąt koron - opcja 7dni/5GB (w ostatni dzień limit się wyczerpał - głównie przez publikowanie filmów). Karta była dostępna na stacji benzynowej. Kupiłem opcję tylko transmisja danych. Dodatkowe doładowanie (jednodniowe, 30 dniowe i inne) można było kupić tez na stacji benzynowej. Niestety kiedy wyczerpie się limit i obetną internet trudno ją doładować (!). Sieć Tre to bardzo szybki internet 3G oraz 4G. A teraz jak doładować? Kupujemy kod. Wchodzimy na stronę https://tre.se/3bredbandkontant i wybieramy opcję "Fyll på.". Następnie pojawia sie nowa strona i wybieramy opcję "Har du redan ett värdebevis?". Tam w pierwszym polu podajemy numer telefonu a w drugim kod. Niestety strona jest tylko w języku szwedzkim.
- specjalny kombinezon wędkarski - wybawienie - na szelkach, świetny czy gorąco, czy zimno - tylko jeden ciuch brudny. Nie mowię o wypornosciowym tylko z gore.
- kamizelka ratunkowa - ZAWSZE - nie mieliśmy tutaj przypadków ale warto nosić - idealna ta na sprężone powietrze (mała zgrabna)
- dobra kotwica - na łodziach mieliśmy słabej jakości kotwice. W pierwszy dzień (wiatr szóstka) używaliśmy jej w charakterze dryfkotwy. Osobiście prawie nigdy jej nie używam. Prawie zawsze dryfuję. Lubię aktywne poszukiwanie hotów.
- na początku wyprawy zróbcie zdjęcie śruby by nie było problemów podczas zdania łodzi - my nie mieliśmy problemów ale zabezpieczcie się - niekiedy właściciel próbuje udowodnić, że "delikatnie" naruszyliśmy śrubę - zdjęcie rozwiąże problem - u nas było idealnie! Żadnych problemów.
- na każdym wyjazdzie do Szwecji stawiajcie na coś nowego, za każdym razem starajcie sie czegoś nauczyć. W tym roku postawiłem na muchę, podróżowanie, szybkie sprawdzanie miejscówek. Nie złowiłem metrówki (to mój cel, zabrakło teraz 5cm) ale jestem zadowolony ponieważ poznałem bardzo dobrze szkier prawie do Vastervik. Poza tym te wycieczki pozwoliły mi ogarnąć szerzej temat - o co chodzi i pogodzić się z tym (już koło środy), że złowienie metrówki będzie mega wyzwaniem. Co jeszcze robiliśmy? Poza tym zmienialiśmy się na łodziach tak by każdy mógł popływać z inna osobą. W ten sposób możemy podpatrywać innych, uczyć się, rozwijać i stawać lepszym wędkarzem.
- analizuj - jeśli masz ambicje by się rozwijać i być coraz skuteczniejszym wędkarzem analizuj - osobiście na takich wyjazdach zawsze robię notatki - ogólne (każdego dnia - pamięć jest ulotna), czyli warunki, zachowanie ryb, swoje rożne obserwacje. Po wyjeździe zawsze zspisuję podsumowanie - trzy rzeczy, które działały i będę powtarzał, trzy, które bym zmienił, trzy które się nauczyłem i wprowadzę na kolejnym wyjeździe. Prowadzę notatki! Nie liczę na pamięć!
- zrozum co dzieje sie pod wodą - szczupak żre więc będzie tam gdzie może łatwo zdobyć pokarm - jeśli zrozumiesz co dzieje się pod wodą możesz liczyć na sukces - do tego potrzebna jest konkretne wiedza - tarła poszczególnych ryb, szlaki migracji ryb dorosłych oraz narybku (na nie poluje inny drapieżnik np. okoń, który staje sie pokarmem szczupaka).
- świetnie działała miedzy nami aplikacja Whatsapp - stworzyliśmy grupę i w taki sposób komunikowaliśmy sie tam na miejscu (idealnie byłoby mieć radiotelefony (nie krótkofalówki te mają małą moc i bajery o 10km to chwyt marketingowy))
- aplikacja do dzwonienia do Polski (jeśli kupisz kartę sim np. tre) - oczywiście skype albo viber (dla osób które nie maja minut za darmo na polskiej sim - w T-mobile mam pakiet 200 minut za free w EU), działa też Whatsapp
- aplikacje, które uzywałem w relacji (iPhone)- tapatalk, YouTube Capture, iMovie oraz Weather Pro z rozszerzeniem map satelitarnych pogody. Wszystkie wpisy zostały stworzone na telefonie.
- spanie - wiem, że trudno ale regeneracja to podstawa! W końcu dopadnie zmęczenie. Odpoczynek na łodzi lub spłynięcie choćby na 1h wskazane.
- bardzo dobry krem z mocnym filtrem UV 50+ (filtr mineralny)
- super spisuje się oryginalny Buff (maja tez filtry UV), stosuje wersję z wełny merynosa (teoretycznie teromoaktywne)
- za dużo jedzenia - ponieważ sporo sie pływa inaczej się odżywiamy - śniadanie, jakieś kanapki na łódź, obiadokolacja - kiedy jedzie się w kilka osób na 100% będzie za dużo. Spokojnie jedzenie można kupować na miejscu (sery, ryby, jajka, owoce np. banany) - scenariusz awaryjny. Poza tym warto przed wyjazdem umówić się z towarzyszami wyprawy - na jaki dzień kto przygotowuje zaopatrzenie pod jedzenie danego dnia np. jedna osoba bierze coś na obiadokolację w środę i piątek, inna na wtorek i czwartek itd. Śniadania - zrzuta wspólnie. Uwaga! Niegazowana woda mineralna jest droga i mały wybór.
- kucharz w domku to SKARB - trzeba nosić taką osobę na rękach. Kiedy jesteś zmęczony, twoje beztalencie kucharskie staje się extra mega problemem. Wtedy kompletnie człowiek traci głowę jak przygotować nawet jajecznicę. U nas Milupa był mistrzem nad mistrzami!!! Podziwiam talent.
Jeśli będziecie mieli jakieś pytania chętnie odpowiemy. Czekamy na Wasze komentarze.
Zlot 10 lecia jerkbait.pl - Gamleby
#301 OFFLINE
Napisano 14 czerwiec 2015 - 19:35
- Friko, Piotrek Milupa, Kamil Z. i 15 innych osób lubią to
#302 OFFLINE
Napisano 14 czerwiec 2015 - 20:06
#303 OFFLINE
Napisano 14 czerwiec 2015 - 20:20
No to szerokości Panowie, szerokości.....;-)
#304 OFFLINE
Napisano 14 czerwiec 2015 - 21:24
Już w domu Dzięki Panowie i Panie za super wyjazd
- remek, Piotrek Milupa i platynowłosy lubią to
#305 OFFLINE
Napisano 14 czerwiec 2015 - 21:32
Załączone pliki
- remek lubi to
#306 OFFLINE
Napisano 14 czerwiec 2015 - 21:54
Na co wziął?
#307 OFFLINE
Napisano 14 czerwiec 2015 - 22:54
- remek, PLECIONA i BOB lubią to
#308 OFFLINE
Napisano 15 czerwiec 2015 - 03:38
- remek i Piotrek Milupa lubią to
#309 OFFLINE
Napisano 15 czerwiec 2015 - 07:59
To kiedy powtórka?
- remek, jbk i platynowłosy lubią to
#310 OFFLINE
Napisano 15 czerwiec 2015 - 11:25
Też mi zaczęło chodzić po głowie.
Będzie...będzie....
- HighRider, dekosz i Sebo lubią to
#311 OFFLINE
Napisano 15 czerwiec 2015 - 11:29
Może ktoś doświadczony jeszcze uzupełni i doda cos od siebie i będzie przydatny artykuł
Użytkownik dekosz edytował ten post 15 czerwiec 2015 - 11:33
- platynowłosy lubi to
#312 OFFLINE
Napisano 15 czerwiec 2015 - 12:35
Warto byłoby gdzieś umieścić te podsumowanie @remka. Może sie przydać, dla osób wyjezdzajacych 1 raz do Szwecji
Może ktoś doświadczony jeszcze uzupełni i doda cos od siebie i będzie przydatny artykuł
kojarzę, że już kiedyś na forum był taki poradnik, ale ostatnio jak potrzebowałem coś sprawdzić nie mogłem znaleźć
może ktoś pamięta gdzie to było?
#313 OFFLINE
Napisano 15 czerwiec 2015 - 15:31
Czy jesienny zlocik jest w planach?
#314 OFFLINE
Napisano 15 czerwiec 2015 - 17:08
Przynęty już opłukane i schną. To nie wszystkie które miałem ze sobą.
Z tych schnących użyłem pięćdziesięciu.
P6152347.JPG 96,95 KB 18 Ilość pobrań
P6152346.JPG 96,55 KB 15 Ilość pobrań
P6152345.JPG 105,13 KB 13 Ilość pobrań
- remek, Jozi, Tomek1988 i 1 inna osoba lubią to
#315 OFFLINE
Napisano 15 czerwiec 2015 - 17:20
A które z tych użytych okazały się najskuteczniejsze?
#316 OFFLINE
Napisano 15 czerwiec 2015 - 18:12
Przynęty już opłukane i schną. To nie wszystkie które miałem ze sobą.
Z tych schnących użyłem pięćdziesięciu.
opsss... a moje 2 tyg. po i nadal w pudełku
#317 OFFLINE
Napisano 15 czerwiec 2015 - 18:19
A które z tych użytych okazały się najskuteczniejsze?
Alga 2 której nie miałem. Następnie Alga 3. 2 czy 3 ryby na Buster Jerka. Jedna na S10S GT.
- BOB lubi to
#318 OFFLINE
Napisano 15 czerwiec 2015 - 18:24
Z tego co czytałem z Waszych relacji, skuteczne były srebrne Algi . Na moim wyjeździe, 2tygodnie wcześniej również wahadła były bardzo skuteczne z tym, że miedziane (ale to było jezioro bez śledzi i z wodą o barwie złoto/kawowej)
#319 OFFLINE
Napisano 15 czerwiec 2015 - 19:13
#320 OFFLINE
Napisano 15 czerwiec 2015 - 19:22
W pełni zdaję sobie z tego sprawę dlatego zaznaczyłem, że łowiłem na jeziorze. Natomiast podkreślam skuteczność wahadła ... renesans!? Tylko raz łowiłem na szkierach (Św. Anna)...i nie połowiłem Szkiery wymagają innego myślenia i rządzą się swoimi prawami (a wiosną rządzi śledź)
Użytkownicy przeglądający ten temat: 5
0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych