U mnie na małym ok.100 ha jeziorku woda w pierwszych dniach czerwca 11-12 st. Tragedia. Temperatura otoczenia potrafiła w nocy spaść do 1 st.
Zlot 10 lecia jerkbait.pl - Gamleby
#341 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 09:26
#342 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 09:30
Super, że piszecie jak u Was było bo powoli układa się obraz tego co dzieje się pod wodą. Jeszcze sporo brakuje ale im więcej osób się wypowie tym bardziej ostry się narysuje.
#343 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 09:32
No my w tym roku to tragedia woda 5-7 stopni w nocy -4 stopnie w dzień + 3-4 jeden dzień był słoneczny + 18 , niby zima była lekka a jednak wiosna strasznie późno w tym roku się obudziła
w zeszłym roku na szkierach było też dużo śledzia i brania były głownie na takie kolorystycznie ubarwione wahadło
w tym roku sprawdzał się głownie ten kolor
Od razu nasuwa się takie pytanie. Byliście wcześnie, pewnie tuż po wylęgu (jakiej wielkości były śledzie?), być może okonie robiły sobie polowanie na drobne śledzie ... stąd kolejny element łańcucha pokarmowego - szczupaki na okonie. Ale to tylko gdybanie ... i hipotezy.
#344 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 09:48
Śledziki były takie miedzy 10 a 15 cm widziałem też kilka szt 20cm namiętnie łowili je Czesi którzy spali w sąsiednim domku
większy szczupak był w dużych płytkich zatokach nie dało się tam dopłynąć ani dorzucić , łowili tam Niemcy na muchę z kajaków , kręcili przez cały czas film mieli ze sobą profesjonalną ekipę filmową z tego co opowiadali złowili kilka metrówek i b.dużo szczupaków miedzy 45-80 cm , my najwiecej sukcesów mieliśmy przy wystających z wody skałach których tam jest sporo
okoni nie złowiliśmy a rok w cześniej na Alandach okonia było w bród brały nawet na duże blachy w okolicach 30gr , gdyby nie to ,że podróż trwa długo chętnie znów bym się tam wybrał
- remek lubi to
#345 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 11:21
- plecionka 40 lb na łaczniku bezwęzłowym,wyrywała z wody wszystko (dobrym sposobem na wyrwanie wabia z twardego zaczepu było okrecenie plećki na knadze i "wstek" na silniku (prostowały się ownery 36 i 42)
generalnie,polecam i piszę się na kolejny wyjazd.
pozdro hasior
Strasznie mocarny zestaw jak na szczupaki ( nawet te szwedzkie ) - plecionki 40 lb i Owner-ów to ja używam przy połowie sumów na Odrze takich w granicach 170 cm do 2 m + i jeszcze nie zdarzyło mi się aby sum wyprostował Ownera ST 42 . No chyba że chce się coś udowodnić wiążąc plecionkę do knagi .
- salmon1977 lubi to
#346 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 11:51
Strasznie mocarny zestaw jak na szczupaki ( nawet te szwedzkie ) - plecionki 40 lb i Owner-ów to ja używam przy połowie sumów na Odrze takich w granicach 170 cm do 2 m + i jeszcze nie zdarzyło mi się aby sum wyprostował Ownera ST 42 . No chyba że chce się coś udowodnić wiążąc plecionkę do knagi .
Nie chodzi udowadnianie czegokolwiek, tylko o uwolnienie wabia z zaczepu. Łącznik bezwęzłowy - rewelacja, szybko, sprawnie, bez utraty wytrzymałości, same plusy.
- remek, @slider@, jbk i 2 innych osób lubią to
#347 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 12:17
#348 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 12:20
A jak taki łącznik bezwezlowy wyglada?
Masz zdjęcie stronę wcześniej
#349 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 12:24
- remek i Piotrek Milupa lubią to
#350 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 12:28
#351 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 13:42
Łącznik bezwęzłowy faktycznie jest jak na razie bezkonkurencyjny jak chodzi o wytrzymałość na węźle - używam od 2 lat .
#352 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 13:54
Ano z wątku zlotowego zrobił się monster.
Zamknij wątek po swoim podsumowaniu,albo po ostatnich wpisach po powrocie, a resztę wydziel jako " pogaduszki pozlotowe"
#353 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 14:23
Witam,
Trzymalem mocno kciuki za zlotowiczow, okragla rocznica, 10 lat jerkbaita, wystarczajaco czasu by wiele sie nauczyc, polowic w roznych miejscach.
Wyniki jak dla mnie tylko potwierdzaja, ze szkiery sa ostro przereklamowane, ilosc ryb zlowionych wedle szwedzkich lowisk na jakie jezdze, bardzo kiepska/prawie tragiczna, 4x metr+ i 10 90+ to standard na jedna osobe a nie 20 ( powtarzany prawie corocznie od 2007).
Czas ruszyc sie dalej, moze w mniejszym gronie, moze z wlasnym sprzetem plywajacym, moze jakos inaczej ale jednak ruszyc jak chce sie polowic ryb.
Bujo
#354 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 15:47
Bujo i tak i nie. To trochę inaczej. Zgodzę się z Tobą, że kameralne wyprawy, w nieznane dają większe szanse na połowienie ilościowe i jakościowe. My jechaliśmy sporą grupą - taki był cel. Dlatego potrzebne była odpowiednia lokalizacja (baza noclegowa, domki w miarę blisko siebie), odpowiednia liczba jednostek pływających, z odpowiednim wyposażeniem, z odpowiednim socjalem. Im więcej osób tym ... większe komplikacje jeśli wybralibyśmy dzikie tereny gdzie warunki byłyby trudniejsze. Chodziło nie tylko o łowienie ale o wymianę wiedzy, spotkanie szerszej grupy osób forumowiczów - planowaliśmy wyjazd dla 30 osób (w tyle celowaliśmy). Dlatego padło na Gamleby.
Czy szkiery są przereklamowane? Trochę inaczej - jest na nich presja (na Gamleby to fakt - spory ruch łodzi wędkarskich, znacznie większy niż na północy, ale tam też już dotarły osoby nie wyznające C&R), są zdecydowanie bardziej przełowione niż dzikie północne jeziora, a przede wszystkim są trudne. To wszystko powoduje, że wyniki może nie są powalające ale dla mnie złowienie metrówki na szkierach to spore wyzwanie.
I jeszcze tak dla podsumowania ... na warunki, które zastaliśmy wynik jest bardzo dobry. Chciałoby się więcej ale ... nie zawsze chodzi o dwucyfrowy wynik metrówek i dziewięćdziesiątaków. Kolejna wyprawa będzie trochę inna - czy złowimy na niej więcej metrówek? ... Nie wiem. Wiem jedno. Pozyskana wiedza na naszej wyprawie pozwoli łowić więcej na tych dzikich, pełnych w metrówki łowiskach. Tego jestem pewien.
- BOB i M@rczysko lubią to
#355 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 17:18
Remku,
Kazdy robi jak uwaza, jezdzi gdzie mu pasuje, na poludnie jest sporo blizej, latwiej, lodzi w teori wiecej ale i na polnocy idzie zalatwic miejsce dla 20-25 osob, trzeba pojezdzic i cos sie znajdzie ( wiem bo widzialem takie przystanie).
Polnoc jest inna, wraz z grupa znajomych jezdzimy w te same miejsca od 2007, w tym samym czasie, plus-minus tydzien, na przynety jakie byly u Was skuteczne u mnie byscie nie polowili z roznych powodow. Dzialaja inne, ale do tego wszystkiego dochodzi sie po jakims czasie nad woda. Pogoda jaka mieliscie jest blogoslawienstwem bo mamuski gnaja do plytkich zatok i pozeraja wszystko co maja w zasiegu wzroku, podobnie jak lipienie czy okonie w innych miejscach. Wody wbrew pozorom z bardzo duza iloscia wedkarzy ale ryby po zimie maja malo czasu by odbudowac forme przed nastepna stad zra ile wlezie non stop.
Najwazniejsze by cieszyc sie z hobby, nie spinac, mile spedzac czas nad woda, odpoczac od cywilizacji czy pracy.
#356 OFFLINE
Napisano 16 czerwiec 2015 - 17:22
Co do bazy noclegowej - zgoda. Natomiast nie jestem biurem podróży i nie chcę samodzielnie realizować takich wypraw (koleżeńska kilkuosobowa wyprawa tak ale nie zorganizowana grupa). Mamy od tego partnerów, którzy są profesjonalistami w tym co robią. Im powierzamy zadanie organizacji. My zapewniamy integrację i walory edukacyjne.
#357 OFFLINE
Napisano 17 czerwiec 2015 - 00:01
Witam Panowie
Może trochę luzu wrzucimy do tego wątku...co?
Chcecie? To poczytajcie.
Remek ma rację, domki były świetnie przygotowane. Ale jest małe ale... Jak wszedłem do łazienki...o kuźwa....jak do klatki...tu jakieś uchwyty, kejś poręcze...Siadasz na kiblu a za chwilę masz wrażenie cobyś kolana miał nieco wyżej niż należy....Łazienka wyglądała jakby była zbudowana z jednego plastikowego odlewu...normalnie jak cela w psychiatryku, tyle, że z umywalka i kiblem...
No dobra...da się przeżyć z tą białą okiblowaną celą...
Idziemy do kuchni...cholera...urosłem czy co? Szkierowa pogoda tak działa, czy co...Wszystko nie na tej wysokości... Blat kuchenny na wysokości pół, uda...umywalka też, płyta grzejna też....Już wiem czymu nikt dłużej niż 5 min nie wytrzymywał przy szykowaniu posiłku czy myciu naczyń...i już stękał o bólach pleców kładąc to na karb wieeeeelogodzinnego stania na rozbujanej łódce...
No dobra...jedzenie zrobione, to siadamy do jedzenia...w morduchnę...co jest? Tym razem zmalałem czy co....a skręta paliłem a z 2 godziny temu...
Talerz pod nosem, łokcie na blacie stołu...tak jakby dziecko usiadło przy stole dla dorosłych.... Łyżką w oko, widelcem w nos, a nożem w...
No powiem Wam Panowie...
Śmiali się jeno Ci, co siedzieli na krzesłach...
No to idziemy spać....jeb...tyłek jeszcze nie zdążył się opuścić do przyzwyczajonej domowym łóżkiem wysokości, a już siedział....
Znakomita wysokość, ale do wykorzystania w sytuacjach nie przewidzianych programem wyprawy....
No jasne...po paru głębszych....przemyśleniach rzecz jasna,...wiadomo....Dom jest pomyślany dla osób poruszających się na wózkach inwalidzkich...
I to perfekcyjnie przemyślanych, w każdym szczególe.
Nie dziwota Panowie....Szwedzi w latach 90-tych organizowali w Polsce turnusy szkoleniowe dla rehabilitantów, na których uczyli naszych jak pracować z quadriplegikami (czterokończynowe porażenie) i innymi chorymi poruszającymi się na wózkach..I Szwedzi byli w tym bardzo dobrzy...
I oto na rybach, na szkierach znowu dotknąłem spraw zawodowych...O matko i córko...
No dobra, może z innego szkiera, znaczy się beczki.
Nerw błędny( ten co u nas odpowiada za równowagę), to cholernie pojętny uczeń...już na drugi dzień zajarzył, że jak przez 7-8 godzin musi ciężko pracować, byśmy się nie wypi...na kołysanej falkami łodce, a u niektórych Kolegów nawet przez 10-12 godz, to nie warto odpoczywać i dalej pracował swoim bujaniem. Wychodził czlek na betonowy pomost, a tu Q..źwa dalej buja...idziesz po trawniku, a tu bujaaaaa. Kładziesz się spać, a tu łóżko buja....
No dobra...może specjalistyczne lekarstwo na bujanie, znaczy się po odpowiedniej ilości, pomoże. Nic z tego...Niewielka ilość tego lekarstwa tak wzmagała pracę nerwu.....
Znakomita oszczędność lekarstwa...
Idziemy na zakupy...do tego ichniego supermarketu. Wchodzę do środka i staję jak wryty...Dziwne uczucie...Na wózkach inwalidzkich, na ławach siedzą barwnie ubrani starcy...niby wszystko ok, ale..te twarze..oczy które patrzą i albo coś widzą, albo czasami i nie. Milcząc patrzą na mnie idącego po zakupy. Jak w teatrze Kantora...albo na sztuce Durennmata"Wizyta starszej Pani". A w środku sklepu, opiekunki obwożące starców na wózkach między półkami z towarami...
Późny Świat.. Gdzieś w pobliżu musiał być jakiś Dom Starców, lub Dom Pobytu Dziennego...
Z jednej strony, chwała Szwedom, że tak potrafią dbać o swoich, ale powiem Wam Panowie, że mimo, żem zawodowiec...szybciutko zrobiłem zakupy i wolałem by moją równowagą rządził lekko szurnięty nerw błędny niż obraz z supermarketu.
Do równowagi przywracały np obrazy majestatycznie szybujących orłów, atakowanych???, no powiedzmy atakowanych..przez mniejsze diablo szybkie ptaki, które niczym Spitfirery rzucały się w strony gigantów. Wreszcie jeden z Wiekich się wkurzył i zrobił przechył przez skrzydło, a mały Spitfirerek włączył turbodoładowanie i chyba tylko dzięki temu nie skończył w ogromnych szponach.
Albo, wieczorem...przy przystani, hałas w krzaczorach, za chwilę wychyla się kudłaty łebek, który wszystkiego się spodziewał tylko nie naszego widoku.
Chyba stwierdził, że to za dużo jak na jego skołatane nerwy i po chwili leciał dróżką, zamiatając śmiesznie futrzanym tyłkiem na boki..
Borsuk Panowie...borsuk..
Albo stwierdzenie, które będzie legendą. Przy trzcinach, no tam, gdzie padło parę 90-tek z groszami...łomoczemy wodę jedyną słuszną przynętą, czyli Algą 3ką. A jeden z Kolegów usiłował udowodnić, że jednak guma będzie tym hitem... Próbował i próbował i próbował...
Wreszcie litościwi współ-łowiący stwierdzili: trzeba pomóc Koledze i posunęli taką propozycję: Zdejmij gumkę, z gumką nie będziesz miał kontaktu....
No, czyż to nie jest prawda życiowa???
Pozdrawiam Panie i Panowie.
Użytkownik platynowłosy edytował ten post 17 czerwiec 2015 - 00:06
- remek, HighRider, @slider@ i 13 innych osób lubią to
#358 OFFLINE
Napisano 17 czerwiec 2015 - 02:35
- platynowłosy lubi to
#359 OFFLINE
Napisano 17 czerwiec 2015 - 07:02
- platynowłosy lubi to
#360 OFFLINE
Napisano 17 czerwiec 2015 - 07:28
Brawo Alek! Tak właśnie powinien wyglądać wypoczynek...oderwanie od domowych standardów
PS na moim, tegorocznym wyjeździe, pogoda była baaardzo daleka o tej plażowej. I wyszło mi takie oto powiedzenie: lepszy grad niż deszcz...bo mniej moczy
- remek, @slider@, platynowłosy i 1 inna osoba lubią to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 5
0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych