Nie martw się nie martw, w Krakowie wszystko na trupka wybrane. Jest wygodna alejka, dojazd, przystrzyżona trawka, ameryka, tylko piwko ciężej przyczaić. Nawet nie o to chodzi, że nie wypada wypuścić, po prostu ciężko odhaczyć 40cm sandaczyka, skoro kotwiczka jest już w dupie, bo dziadek zacina po minucie
Później przekleństwa na czym świat stoi, że musiał sk.. chytry tak łyknąć no i nie było co wypuszczać i do wora. Szkoda słów na tą swołocz..
Tak z innej beczki. W tamtym roku był wysyp sporych leszczy i o dziwo sumików, takich z 30-40cm, ale i te szły do wora.. Zgroza..
Nie wspomnę nawet, jak się ludzie na mnie patrzyli, kiedy wypuszczałem metrowego suma
Nie przeczę, że Wisła nie jest rybną rzeką, może gdzieś na pozamiejskich, dzikich odcinkach, ale już nie w Krakowie. Od początku sezonu tj. 6 wypadów nie miałem skubnięcia, nawet 15cm okonka.. nic! Wrażenie takie, jakbyś łowił w wannie albo studni.
Jednak podejmuję kolejną próbę złowienia czegokolwiek, kolejną kombinację, bo przecież, jak mówią ryba jest, ale nie bierze..