Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Powódź tuż tuż


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
178 odpowiedzi w tym temacie

#141 OFFLINE   tymon

tymon

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 864 postów
  • Imię:Tomek

Napisano 26 maj 2010 - 08:30

Te firmy ubezpieczeniowe to niech nie przeginają. Nachapią się przez ileś lat full kasy a jak przyjdzie do wypłaty odszkodowania to zaczynają się problemy, szukanie dziury w całym a na koniec zapowiedź dużej podwyżki.

#142 OFFLINE   Marcin Goralewski

Marcin Goralewski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 735 postów
  • LokalizacjaWarszawa
  • Imię:Marcin
  • Nazwisko:Goralewski

Napisano 26 maj 2010 - 09:58

KRA0001 4 SPN 0654 PAP20100526W07639 POWÓDŹ-POGODA-STOLICA-HYDROLOG-KUŹNIAR-OPINIA Hydrolog: dziki brzeg Wisły w Warszawie nie powinien istnieć

26.05. Warszawa (PAP) - Dziki brzeg po praskiej stronie Wisły w Warszawie nie powinien istnieć; gdyby zarośla w tym miejscu były usunięte, stan rzeki w tej powodzi byłby w stolicy niższy o około metr - uważa dr Piotr Kuźniar z Zakładu Budownictwa Wodnego i Hydrauliki PW.

Jak zaznaczył Kuźniar, koryto Wisły w stolicy jest naturalnie zawężone przez tzw. gorset warszawski - płynie ona w tym miejscu przez najwęższy odcinek w całej Dolinie Środkowej Wisły; najwęższe miejsce znajduje się w okolicy Mostu Śląsko-Dąbrowskiego.

Praski brzeg powinien być oczyszczony, bo rosnące tam drzewa i krzewy dodatkowo przewężają koryto rzeki. Są też przyczyną wyższych spiętrzeń wody i ułatwiają odkładanie się piasku, co zwęża koryto jeszcze bardziej - powiedział Kuźniar.

Jak dodał, wysokie spiętrzenie wody i długa fala kulminacyjna - a taka wystąpiła w przypadku tej powodzi - narażają wały na rozmiękanie, bo są to konstrukcje przystosowane tylko do krótkotrwałych wezbrań.

Zaznaczył, że jeszcze w latach 60. XX w. praskie nabrzeże nie było porośnięte przez dziką roślinność, a w latach 30. prowadzone były tam przygotowania do budowy nadwiślańskich bulwarów. Prace przerwał jednak wybuch II wojny światowej.

Zdaniem Kuźniara, od powodzi w 2001 r., gdy Wisła w Warszawie sięgnęła 705 cm, proces zarastania wałów i międzywala Wisły nasilił się i nie jest to problem tylko Warszawy. Jak powiedział, mogą o tym świadczyć liczniejsze niż przed dziewięciu laty przypadki przerwania przez tę rzekę wałów przeciwpowodziowych.

Od ostatniej dużej fali wezbraniowej na Wiśle minęła prawie dekada, a pięcioletnie klony czy topole to już całkiem spore drzewa. To samo dotyczy porastającej brzegi rzeki wikliny - w ciągu siedmiu lat osiąga ona około 7 m wysokości - powiedział.

Gdyby Wisła płynęła czystym międzywalem, przerwań wałów byłoby mniej, a straty spowodowane przez tegoroczną powódź - znacznie mniejsze - ocenił hydrolog.

Zwrócił uwagę, że w 2001 r. Wisła przerwała wały tylko w dwóch miejscach, w rejonach niezbyt oddalonych od miejscowości zalanych także w tej powodzi: w Gorzycach niedaleko Sandomierza oraz w Kamieniu w pobliżu gminy Wilków, która w tej powodzi w około 90 proc. znalazła się pod wodą.

W ostatnich dniach ze strony stołecznego ratusza padł zarzut pod adresem organizacji ekologicznych, że blokują one potrzebne inwestycje związane z modernizacją wałów przeciwpowodziowych. Jak mówiła prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz, przebudowa Wału Zawadowskiego została skutecznie zablokowana przez Ogólnopolskie Towarzystwo Ochrony Ptaków.

Dodatkowe trudności stwarza - w ocenie miasta - fakt, że od 2002 r. odcinek rzeki między Dęblinem a Płockiem jest pod nazwą Dolina Środkowej Wisły włączony do Europejskiej Sieci Natura 2000 jako teren specjalnej ochrony ptaków. Na odcinku warszawskim znajdują się dwa rezerwaty przyrody - Wyspy Zawadowskie i Ławice Kiełpińskie, które obejmują nie tylko wiślane wyspy, ale także tereny położone nad rzeką.

Wiceprezydent miasta Jacek Wojciechowicz mówił w poniedziałek, że za każdym razem, gdy podejmowane są prace związane np. z wycinką porastających nabrzeże Wisły drzew, podnoszony jest alarm i te prace są bardzo często przerywane.

Modernizację wałów przeciwpowodziowych w Warszawie komplikuje także fakt, że należy to do kompetencji marszałka województwa - miasto nie jest ani ich właścicielem, ani administratorem. Władze stolicy podkreślają jednak, że chcą partycypować w kosztach tych prac. Może okazać się to niezbędne - obecnie samorząd województwa zmaga się z problemem tzw. janosikowego, które pochłania już 70 proc. jego dochodów, co ogranicza jego możliwości inwestycyjne. Marszałek województwa Adam Struzik wystąpił w tej sprawie do Trybunału Konstytucyjnego, który ma zbadać, ewentualną niezgodność ustawy o janosikowym z konstytucją.

Postulatem często podnoszonym przez organizacje ekologiczne jest wykorzystanie tzw. nietechnicznych metod ochrony przed powodzią. W ich ocenie, zamiast podnosić wały przeciwpowodziowe, należałoby raczej oddać rzekom ich naturalne tereny zalewowe.

W ocenie Kuźniara, w biegu Wisły przed Warszawą raczej jednak nie ma takiej możliwości, choćby ze względu na istniejącą zabudowę. Trudne byłoby także utworzenie polderów, na które w sytuacji zagrożenia powodzią bezpiecznie mogłyby się wylewać wezbrane wody rzeki. Zdaniem hydrologa, istnieją tylko dwa miejsca, gdzie mogłyby one powstać - w Gołębiu (między Puławami a Dęblinem) oraz ewentualnie w rejonie Kępy Soleckiej i Kępy Gosteckiej (woj. lubelskie), gdzie zalewany mógłby być teren pomiędzy podwójnymi wałami przeciwpowodziowymi.

Podkreślił jednak, że wysiedlenie ludzi z terenów przeznaczonych pod tego typu inwestycje mogłoby okazać się w Polsce niezwykle trudne ze względu na ich silne przywiązanie do ziemi - miejsc w których się urodzili i w których żyje kolejne pokolenie ich rodziny.(PAP)


#143 OFFLINE   pirania74

pirania74

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1068 postów
  • LokalizacjaPOLSKA

Napisano 26 maj 2010 - 10:10

Wały podnieść, bobry rozstrzelać, ekologów na Madagaskar

autor tekstu: Michał Sutowski (Krytyka Polityczna) dla portalu WP.PL


Powódź powodzią a na PO-PiS-owym froncie bez zmian. PiS oskarża Komorowskiego o „kampanię na wałach”, Donald Tusk każe powodzianom pamiętać „kto to spieprzył” (w domyśle: Kaczyński rękami Ziobry nie usypał wałów), a do tego jeszcze Leszek Miller żali się, jak strasznie atakowano rząd Cimoszewicza trzynaście lat temu - pisze Michał Sutowski z Krytyki Politycznej.

Czy wszystko się zgadza? Prawie – ale, jak wiemy z reklamy, prawie robi wielką różnicę. Faktycznie i PO, i PiS, i kiedyś SLD sporo zaniedbały. Każda partia próbuje coś na powodzi ugrać – a to przez wizyty gospodarskie, a to przez koncert charytatywny. Wszyscy zarzucają sobie nieróbstwo, ale wszyscy – jedna prawica, druga prawica i tzw. lewica – widzą problem tak samo. Że wały za niskie (i podgryzione przez bobry), że zbiorniki za płytkie, a ekolodzy bronią szuwarów i żab zamiast ludzi, blokując przeciwpowodziowe inwestycje.

Na Zachodzie wiele lat temu zarzucono pomysł prostowania rzek i potoków (tzw. regulację), budowę wyższych wałów i większych zbiorników wielofunkcyjnych (do magazynowania wody na wypadek suszy oraz przejmowania fali powodziowej). W USA już w latach 70. wykazano, że takie inwestycje przynoszą więcej szkód niż pożytku – podobne wnioski wyciągnęli Niemcy na początku lat 90., po wielkich stratach powodziowych w dolinie świetnie uregulowanego Renu.

Nie tylko ekolodzy, ale i spece od zarządzania ryzykiem wskazują, że wyższe wały to większe zagrożenie – wsie, osiedla i całe miasta budowano złudnie wierząc, że „jak jest wał, to przecież nas nie zaleje”. No i zalało – i to nieraz. Straty są gigantyczne, ludzie giną – a developerzy dalej budują domy w miejscach zagrożonych. Wał – i w ogóle regulacja – chroni przed małą powodzią, ale w razie większej sprzyja katastrofie. Nie ma wałów dostatecznie wysokich, regulacja często zaś przyspiesza nurt rzeki (zwłaszcza w górnym biegu) i utrudnia jej opanowanie. Polska to kraj wielkich powodzi, których będzie więcej, a nie mniej – bo w strefie umiarkowanej zmiany klimatyczne przynoszą m.in. zwiększone opady. Betonowanie rzek i budowa zbiorników retencyjnych by zapobiec skutkom wielkich powodzi wynikały z niewiedzy. Z równym skutkiem zwalczano średniowieczne epidemie poprzez palenie czarownic...

Powódź tysiąclecia nauczyła nas niestety tylko tego, że trzeba... podwyższyć wały – nikomu nie przyszło do głowy, żeby je przynajmniej odsunąć od rzeki i poszerzyć obszar zalewowy. No ale co by wtedy poczęli biedni inwestorzy budowlani i siedzące u nich w kieszeni samorządy? Tyle pięknego terenu by się zmarnowało. A jak przyjdzie fala jeszcze wyższa? Może nie przyjdzie...

Co zatem robić? Wyprowadzić się na Księżyc czy powrócić do wodnego trybu życia? Niekoniecznie, nie chodzi o to, żeby radośnie „poddać się naturze” i dać się od czasu do czasu podtopić. Warto natomiast czasem posłuchać ekologów, którzy – w przeciwieństwie do Grzegorza Schetyny – rozumieją, że ptaki, żaby i ludzie mają często wspólne, a nie tylko sprzeczne interesy. Metod jest co najmniej kilka. Przede wszystkim poszerzanie terenów zalewowych i zakaz budowania w nich osiedli zamiast ich zwężania i podwyższania wałów. Odtwarzanie tzw. rzek meandrujących, które hamują spływanie wody (poprzez liczne mikrozbiorniki). Zalesianie dorzecza i dolin rzecznych, co zwiększa zdolność wchłaniania nadmiaru wody. Poldery wchłaniające wodę i zbiorniki suche – zamiast „wielofunkcyjnych”, u nas wciąż przepełnionych. Tam, gdzie osiedla już są i trudno je przenieść – systemy wczesnego ostrzegania i wreszcie – powszechne ubezpieczenia. Wszystko to wymaga środków, ale Polska i tak już wydaje sporo pieniędzy na nieskuteczne wały i zbiorniki retencyjne – jeśli doliczyć ogromne straty materialne (nie wspominając o życiu ludzkim) co kilka lat, bilans wydaje się całkiem rozsądny.

Od roku 1997 dokonał się w Polsce minimalny postęp jeśli chodzi o krajowy system wczesnego ostrzegania. Dominujący pogląd nakazuje przerzucać odpowiedzialność na samorządy i obywateli. To jednak niewiele – wciąż pokutuje u nas ideologia, która każe jednostkom rozwiązywać problemy, których źródło tkwi na poziomie polityki państwa. Nie znęcałbym się nad Włodzimierzem Cimoszewiczem za jego niesławną wypowiedź sprzed 13 lat („trzeba się było ubezpieczyć”), gdyby nie fakt, że do dziś wielu polityków i tzw. autorytety twierdzą, że miał on całkowitą rację, „tylko powiedział to w złym momencie”. Tymczasem ludziom brakuje nie tyle wyobraźni, ile czytelnych planów zagospodarowania przestrzennego, rzetelnych informacji, obowiązkowych ubezpieczeń i sensownej infrastruktury. Ale to wszystko może kiedyś.

A tymczasem – wały podwyższyć, bobry rozstrzelać, ekologów na Madagaskar!


#144 OFFLINE   Krzysiek_W

Krzysiek_W

    -

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3558 postów

Napisano 26 maj 2010 - 11:26

Brak planów miejscowych, to w Polsce jakaś paranoja. Ustawa nie nakłada obowiązku sporządzania takich planów. Gminy wydają zgodę na inwestycję, na podstawie decyzji o warunkach zabudowy, bo na to zezwala ustawa o prawie budowlanym. Mało tego, nawet jeśli istnieje studium planu zagospodarowania, które defakto aktem prawa miejscowego jescze nie jest, to gmina nie ma obowiązku z niego korzystać. To prowadzi do tego, że praktycznie, każdy wniosek o pozwolenie na budowę, który formalnie i merytorecznie jest poprawny gmina rozpatruje pozytytwnie. i tak w kólko macieja, ludzie budują się tam gdzie chcą. Mało tego, gminy bezczelnie odrolniają dawne pola, położone na terenach zalewowych i spzedają je ludziom, już przekwalifikowane na działki budowlane. Ludzie kupują tanią działkę i cieszą się. Takie działania to zgroza. To wszystko jest właśnie konsekwencją braku MPZP.

#145 OFFLINE   Maynard

Maynard

    Cast Spinn C&R

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1912 postów
  • LokalizacjaPoznań

Napisano 26 maj 2010 - 11:49

[quote]

Ja bym chciał, żeby każdy rolnik, mieszkaniec wsi, zobaczył co będzie jak przyjdzie taka, a taka woda (...)
[/quote]

Akurat, do tego wystarczy atlas terenów zalewoych, dla Odry taki jest (nie wiem jak dla innych rzek). Oprócz tego , można wziąć zwykłą mapę topograficzną, wtedy można nawet w przybliżeniu określić do jakiej wysokości będzie zalany dany obszar. (...)
[/quote]

Krzysiek. Wiem z doświadczenia, kiedy pracowałem z mapą i GPSem w terenie, że wielu ludzi ma kłopot z czytaniem opracowań kartograficznych. W rodzinie zawsze znajdzie się ktoś biegły w internecie, a taka szeroko dostępna, poglądowa, interaktywna mapka wydaje mi się trafionym pomysłem. Wójt zawsze może wydrukować i rozesłać takie opracowanie swoim mieszkańcom, zawczasu.

Jasne że teraz jest po ptakach.. ziemia zalana przez powódź traci nieodwracalnie na wartości, a ubezpieczenie mienia na tym obszarze, to ciężki temat po kataklizmie... Rolnicy są przywiązani do swojej ziemi i często nie potrafią wyobrazić sobie innego życia, gdzie indziej, to jest i ich los, i ich wybór.

#146 OFFLINE   Marcin M

Marcin M

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 6 postów
  • LokalizacjaLegionowo

Napisano 26 maj 2010 - 12:07

Panowie poczytajcie jeszcze co udzie piszą pod tekstem cytowanym przez pirania74.
Wiem że wypowiedz spowodowane są często emocjami po stresie i poniesionymi stratami ale nie obarczajmi winą babrów i drzew.
Winny całej tragedji jest jak zwykle CZŁOWIEK.
To ludzie wchodą do królestwa rzeki- grodzą ją, wylewają brzegi betonem ( co powoduje szybszy przepływ wody a co za tym idze więkrzez straty w czasie powodzi), wycinają drzwewa i krzaki (powodując erozję gleby i szybsze rozmywanie brzegów i wałów przy okazji), osuszają bagna ( niszcząc naturalne tereny zalewowe).
To ludzie lekceważą natury.To ludzie dają ( napewno za dobrą kasę) pozwolenia na budowę na terenach zalewowych. To ludzie przez ostatnie 13 lat nie zrobili nic na przygotowanie kraju na powódz. To ludzoie-wszyscy polscy politycy-zamiast zająć się tym co powinni traca czas i kasę na pi...oły.
Czasami naprawdę zastanawiam się w jakim kraju mieszkam. Ludzi zaskakuje normalna zima, snieg w październiku, przymrozek w maju, czy nagły deszcz.
Ludzie popatrzcie na mapę, poczytajcie co to jest klimat umiarkowany i trochę pomyślcie ( tylko sami bez słuchania bandy oszołomów)
Marcin M


#147 OFFLINE   Marcin M

Marcin M

    Nowy

  • +Forumowicze
  • Pip
  • 6 postów
  • LokalizacjaLegionowo

Napisano 26 maj 2010 - 12:12

Przepraszam za literówki Embarassed

#148 OFFLINE   Gumofilc

Gumofilc

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6193 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 27 maj 2010 - 08:52

Ja tak zauwazylem, ze post factum zawsze znajduje sie kilku, ktorzy wskazuja co jest źle...i tak a propos hydrologów...na wlasnym przykladzie...port czerniakowski na czas duzej wody jest zamykany przez zelazne wrota, zostal zamkniety i tym razem a bardzo duzy przybor spowodowal kilkumetrowa roznice w poziomach.
Efekt byl oczywisty - zaczelo zjezdzac zbocze.
Wedlug mnie nie ma czegos takiego jak spojny plan...bo coz z tego, ze Wwe ogrodzi sie chinskim murem, wytnie kazda trawke (poza tym ze ktos na tym dobrze zarobi i bedzie to chlebek na lata), skoro wal przerwie np. w okolicach Zawadow.
O Zawadach wspomnialem nie bez powodu, bo gdy w centrum Wwy lataly helikoptery, zasowaly lodzie policyjne i dzisiatki sluzb, na Zawadach worki nosil kto byl w stanie worki dzwigac z ludzi okolicznych.

A zaleje dokladnie tak samo, tyle ze przerwie wal w innym m-cu a nie w centrum wwy. Wtedy ten mur trzeba bedzie wysadzac, zeby wode skierowac z powrotem do koryta.

Sprawe zalatwilyby dobre waly na calej dlugosci rzeki ale nie usypane tylko z ziemi, ponadto popodcinane od podstawy przez pola orne a umocnione czym ciezkim, nawet kamieniami.
Chyba ze bedzie sie kontynuowac pomysly z zamienieniem rzek w wybetonowane, proste koryta (wtedy proponuje waly x 2).

Odnosnie tzw. ekologow nie bede pisal, pojawiaja sie oni od czasu do czasu po to, zeby zrobic szum w mediach. Nie ma to nic wspolnego z rozsadkowym podejsciem do sprawy utrzymania srodowiska w rownowadze.
Aha zapomnialem, jedno co zawdzieczamy ekologom to gigantyczna populacja kormorana.

Gumo

#149 OFFLINE   Logistyk

Logistyk

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 237 postów
  • LokalizacjaWarszawa Targówek

Napisano 27 maj 2010 - 22:34

Własnie na tvp1 leci program Pospieszalskiego o powodzi, ciekawe czy bedzie mówione że Polska potrzebuje 10000 zbiorników zaporowych

Jakaś mądra głowa powiedziała o planie dla Wisły za 2,5 mld zł. Wiecie może na czym miało by to polegać?


#150 OFFLINE   Maynard

Maynard

    Cast Spinn C&R

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1912 postów
  • LokalizacjaPoznań

Napisano 28 maj 2010 - 02:00

Logistyk, nie miałem okazji posłuchać programu. Co do inwestycji, to może chodziło o Kaskadę Dolnej Wisły? :unsure:

#151 OFFLINE   Logistyk

Logistyk

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 237 postów
  • LokalizacjaWarszawa Targówek

Napisano 28 maj 2010 - 13:47

może chodziło o to:
http://www.rp.pl/artykul/2,351869_Tama_na_Wisle_za_2_5_mld_z l.html

#152 OFFLINE   Maynard

Maynard

    Cast Spinn C&R

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1912 postów
  • LokalizacjaPoznań

Napisano 01 czerwiec 2010 - 12:14

Być może, nawet prawdopodobne. Miała być kaskada (czyli plan - skanalizujmy naszą największą rzekę, to nie będzie powodzi...), po kilkudziesięciu latach okazuje się że jedyny wybudowany z ośmiu zaprojektowanych elementów kaskady sobie nie radzi (wszyscy po kolei wielce zdziwieni) i jest kłopot. Nikt nie chce brać na siebie odpowiedzialności za rozwiązania radykalne, co dziwić też nie powinno, mnie nie dziwi. I teraz znów będą jakieś doraźne rozwiązania, w myśl zasady że prowizorka trzyma najdłużej.
Zarówno tama we włocławku jak i sam zbiornik, nie powinny w tak kształcie nigdy zaistnieć, no ale. Był plan, więc...

#153 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3757 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 01 czerwiec 2010 - 12:38

Proponuję pisać o tym co się udało zrobić w tym kraju to będzie duuuuuużo krócej :lol:

#154 OFFLINE   tymon

tymon

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 864 postów
  • Imię:Tomek

Napisano 01 czerwiec 2010 - 15:02

A że tak spytam-coś się udało poza tym, co się udało zepsuć ? :lol: :lol:

#155 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3757 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 01 czerwiec 2010 - 16:36

Fizycznie nie ale werbalnie całkiem sporo. Palikot będzie zamykał w więzieniach tych bezrobotnych bez prawa do zasiłku co to w bezczelny sposób handlują na chodnikach i przy drogach. Po powodzi może ich trochę przybyć więc kombinują dalej czy by nie wysmażyć sobie nowego biznesu w postaci prywatnych więzieni. I to jest niezły biznes plan zwany walką z ubóstwem :lol:

#156 OFFLINE   Krisu23

Krisu23

    Zniewalam okazy

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2620 postów
  • LokalizacjaPensjonat pod pstrągiem

Napisano 02 czerwiec 2010 - 10:52

Z tymi więzieniami to wiadomo, że jest dobry biznes. W Stanach np. jeden z lepszych jakie w ogóle tam można prowadzić. U nas pewnie też by wypalił.

#157 OFFLINE   Robert

Robert

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3757 postów
  • LokalizacjaAreszt Wydobywczy Istambuł

Napisano 02 czerwiec 2010 - 11:39

Jasne, że tak. Kawałek wolnego muru, trochę łańcuchów, licencja od Mira i biznes się kręci :lol:

#158 OFFLINE   Gumofilc

Gumofilc

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 6193 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 03 czerwiec 2010 - 21:03

Wyglada, patrzac na realia, ze temat robi sie znowu aktualny..



Doszlo...


I co dalej...? Jak tak dalej pojdzie nie bedzie dobrze... :wacko:
Zwlaszzca tam, gdzie juz bylo naprawde zle.

Gumo

Załączone pliki



#159 OFFLINE   woblerwz

woblerwz

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1597 postów
  • LokalizacjaBrzeg
  • Imię:Wojtek

Napisano 03 czerwiec 2010 - 21:08

Ciekawiej wygląda nad Odrą. Czesi wczoraj raptownie zwiększyli zrzut o 340 m3/s, zbiornik Nysa o 100 a poniżej Oławy woda stanęła w miejscu oczywiście poprzez zabawę jazami. Do stanu z 1997 brakuje już teraz tylko 150cm a fala jeszcze nie doszła. Pogoda też taka że pies nie chciał wychodzić.

#160 OFFLINE   Krisu23

Krisu23

    Zniewalam okazy

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2620 postów
  • LokalizacjaPensjonat pod pstrągiem

Napisano 04 czerwiec 2010 - 05:14

Ci z was którzy mieli porobione zabezpieczenia przeciwpowodziowe, nic nie ruszajcie. W górach kataklizm. Mój deszczomierz od jedenastej w nocy do teraz 60l/metr kwadratowy. Rzeka większa niż przy pierwszej fali. Ci debile z rządu powinni natychmiast ogłosić stan klęski żywiołowej. Kraków zaleje na pewno pytanie tylko jak bardzo. Zaporówki na Goczałkowicach i Żywcu nie były jeszcze ogarnięte po pierwszej fali powodzi. Moim zdaniem powinni nowelizować budżet na okoliczność powodzi. Współczuję wszystkim mieszkającym niżej niż ja w zlewni Wisły.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 5

0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych