Jeżeli chcesz taki kij mieć dla siebie i będziesz nim łowił nie zastanawiając się że jest to „połamaniec” to nie ma problemu. Gdy chce odsprzedać to możesz zapomnieć bo za żadne pieniądze nikt tego nie kupi. Chyba że na złom, czyli jako dawcę komponentów ale wtedy za grosze.
Najgorsze w naprawianiu takich wędek jest to gdy kij ma ścianki „papierowe” a łowiący czytając opis na nim (c.w, IM-u i inne super grafity) katuje go po sandaczowemu lub gorzej. Inna rzeczą jest opłacalność. Po pierwsze:
- zawsze szuka się szczytówki czy części w serwisie, jeżeli kij jest „szlachetny”,
- jeżeli kij to taniocha a serwis nie ma części zamiennych to opłacalność takiej naprawy prawie żadna. Chyba że robisz sobie ją sam, niewiele kosztują cię materiały i nie próbujesz zrobić kij aby wyglądał jak ze sklepu.
Przykłady z ostatnich akcji, złamany kij Cormoran (cena ok 120zl) i jakiś tani zbrojony Lamiglas. Cormoran ścianki z papieru że nawet dotykać ci sie tego nie chce. Lamiglas lepszy ale brzydko uszkodzony. Do tego UL wiec po takiej naprawie będzie na pewno przesztywniony. Cormoran jeszcze leży u mnie (kumplowi dam przy okazji) a Lamiglas znajomy odebrał zachwycony. Oby taki był gdy będzie go używał.
Tak to mniej więcej wyglada z naprawami. Kupę zabawy, straconego czasu i ile za taka naprawę możesz wziąć jak kij kosztuje 100zl. A gwarancji zednej nie dasz jak za nowy kij ze sklepu.
Pzdr.
- - - - - - -
Aaaaaa. Zapomniałem dodać że równie ważne jest w jaki sposób wędka została złamana. Jeżeli przypadkowo (przewrócenie na nią, nadepnięcie, itp) to bajka. Gorzej gdy ktoś ma za ciężka rękę i nie za dużo w głowie. Taki połamie wszystko co dostanie w swoje łapy. Zwłaszcza gdy nie myśli, nie szanuje (lub choćby próbuje szanować) sprzętu i myśli że pieniądze które wydał (duże czy małe) zwalniają go z myślenia i obowiązków jakie powinno się znać używając czegokolwiek. Tacy najlepiej żeby nie myśleli nawet o próbach naprawy uszkodzonych wędzisk.
___________
Użytkownik trout master edytował ten post 10 czerwiec 2023 - 19:15