Po pracy postanowiłem podjechać nad Odrę.Niestety znowu rozczarowanie .Wciąż wysoka i mętna woda na kanale przeciwpowodziowym uniemożliwiała mi poprawne łowienie.
Po długiej chwili zastanowienia postanawiam przedrzeć się przez niemiłosiernie zakorkowane miasto .
Tam płynie moja ulubiona rzeczka-Widawa.Jej stan jest już na tyle niski że można już się spodziewać jakiejś rybki.Przejazd zajmuje ponad godzinę i dodatkowo oprócz silnego zimnego wiatru z ciemnych chmur zaczyna pokapywać deszcz .
Zaczynam być coraz bardziej tym poirytowany .Dojechałem na miejsce grubo po 18.Na szczęście nie ma nikogo.Za to pełno śmieci po pseudo turystach i wędkarzach .Jest pochmurno i siąpi deszcz,ale woda prawie idealna.Jeszcze lekko trącona ale nie płyną już różne trawki.Naniosło po zimie dużo piachu i wymyło nowe dołki.Dzień wcześniej złowiłem tu 30 cm jazika i pozbyłem się fajnego woblerka.Winnym był przyczajony w zatoczce szczupak który bardzo szybko przeciął żyłkę .Potanowiłem zejść troszkę niżej ale oprócz dwóch okonków nic nie chciało współpracować.
Pomimo to wciąż wierzyłem że coś musi wziąźć.Widziałem co jakiś czas przemykające rybki,idące w górę rzeki.Doszedłem do miejsca gdzie rzeka zwalniała rozlewając się szerzej.Zaczynało się zmierzchać i padał coraz mocniejszy deszcz.Tu już zakończę łowienie pomyślałem,ale jeszcze zmieniam woblerka na jasnego i większego.Przeczucie lub jak zwykle fart .W trzecim czy czwartym rzucie daleko w połowie nurtu mocne krótkie uderzenienie. Natychmiastowe zacięcie i wiem że po drugiej stronie jest coś większego .
Pierwsza myśl-na pewno szczupak,potem boleń,jaź chyba też nie,bo tak nie walczą. Po chwili i ostrożnym ale zdecydowanym holu widzę pięknego klenia .Odkręcam drag,taka sztuka może jeszcze czymś zaskoczyć.Ale nic się nie dzieje.Ostrożne podebranie i radość .Pierwszy kleń w tym roku i od razu pyta.Co za fuks.Jest już prawie ciemno.Pośród deszczu rozkładam szybko statyw,aparat i szukam pilota.Lecz czasy rzędu 1 sekundy nawet przy iso 1600 zmuszają mnie do włączenia lampy.Oczywiście w chaosie nie ustawiłem punktu wyboru ostrości na środku,automat wybrał co popadło i większość zdjęć jest do kubła .Niestety o tym dowiedziałem się już w domu.Dodatkowo nie wziąłem ze sobą lampy i błyskałem tą wbudowaną.Ale ze 3 fotki wyszły.
Kleń wziął około 20.30 Miał 52cm i była to sądząc po brzuszku przyszła mama.Pływa w Widawie i może za jakiś czas spotkamy się ponownie.
Sezon kleniowy uważam za rozpoczęty.
Andrzej.