Coś królowa ostatnio kaprysi.
Wodą majdają tam i z powrotem. Jakoś trudno się mi ostatnio w cokolwiek wstrzelić. Czasem rybę widać, czasem nie. Wczoraj we dwóch śmigaliśmy od 20 do północy w totalnej ciszy na wodzie. Aż głupio, bo tak martwo na powierzchni jest naprawdę nieczęsto. Tym bardziej, że woda opadła, ciepło, księżyc świeci... a tu w zasięgu wzroku i słuchu ni hu..hu.
Trochę w akcie desperacji, wzdłuż prawie prostej opaski, wypuściłem na wstecznym małego woblerka daleeeeko poza granicę czucia czegokolwiek co się z nim dzieje - może choć klenik pacnie.
I pacnął 53
1111.jpg 99,27 KB 22 Ilość pobrań