Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Jesień, czas przygotowań...


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
33 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   Jack__Daniels

Jack__Daniels

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2211 postów
  • LokalizacjaJelenia Góra/Horten

Napisano 20 październik 2010 - 16:10

Czy jesień jest czasem szczególnych przygotowań to tego nie wiem, ale... cofnę się trochę w czasie :D
Do wedkarstwa powróciłem, kiedy ustał okres zachwytu nad myślistwem :D... teraz musze dzielić czas miedzy jedno i drugie, choć ze względów infrastrukturalnych jestem bardziej aktywnym wędkarzem, niż myśliwym :D... do rzeczy.
Jakies 3 lata temu zachciało mi się znowu łowić, a że mieszkałem we Wrocławiu to trafiłem do Krokodyla, myślałem, że jak się umiera i idzie się do nieba to tak wygląda raj. Później było szaleństwo zakupowe i spostoszenie w portfelu :D.
Doszło do takiego stanu rzeczy jak u @naryby.pl i dźwigam tego chłamu tyle, że nie mam gdzie wcisnąć butelki z woda mineralną. Nad woda łaziłem z dwoma kijami bo a nuż kleń skoczy, a przeciez takiego nie będę sandaczowym patykiem z plecionką próbował łowić. Przynęt narobiło mi się tyle, że nie dałbym rady na raz ich zataszczyć nad wodę. Nakupowałem przynet do drop shota - udało mi się łowić tylko jeden raz w ten sposób - nic nie złowiłem. Nakupowałem głebokoschodzacych woblerów - byłem ze dwa razy na trolingu. Choinkę mógłbym ubrac niejedną, a jakoś sensownymi rybami pochwalić się nie mogę, choć w tym roku złowiłem ich dużo. Ilość musiała mi zasąpić jakość. Czy się będę przygotowywał... zapewne bo po rozmowie z Andrzejem Lipińskim wiem, że będzie miał jakieś nowinki :D, a przed sezonem (czy sezon właściwie sie kończy?) wolę mieć je w pudełku, niż pluć sobie w brodę i myśleć, że :przecież jakbym miał tego woblerka to na pewno skusiłbym tego ogromniastego jazia!.
Stwierdziłem, że miesięcznie będę przeznaczał pewną kwote i robił zapasy. Kiedyś na początek sezonu musiałem kupić wszystko od razu, teraz mniej mnie to bije po kieszeni, choć relatywnie przeznaczam na to więcej pieniędzy.
Najgorsze jest to, że zastanawiam sie nad kijami z pracowni... choć Krisu napisał, ze łamią się tak samo jak te tanie ze sklepu to jednak zdecydowanie dłuższy okres gwarancji, opcjonalnie dożywotni, bardziej do mnie przemawia. Wolę mieć spokojna głowę i nawet jakby mi coś strzeliło to po 2-3 tygodniach mam znowu wędkę. Najgorsze jest to, ze mi wyszło 5 szt. na początek... to znowu mnie finansowo zaboli :D.
Idę kreślić totolotka :D
Cześć!
P.S Popper :D a może kiedyś mógłbym się z Tobą zabrać na jakies pstragi :D? Zgaduję, ze pewnie łowisz tez na moich terenach łowieckich w okolicach Świętoszowa?


#22 OFFLINE   jerry hzs

jerry hzs

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 3338 postów
  • LokalizacjaChicago

Napisano 20 październik 2010 - 18:19

Jack D tylko sprobuj a pozalujesz :lol:... Popper nie rob mu tego .... :lol:

#23 OFFLINE   TERMOS

TERMOS

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1900 postów
  • LokalizacjaDyslektyk ze Sztokcholmu.
  • Imię:Rafal
  • Nazwisko:K.L

Napisano 20 październik 2010 - 18:50

Dolacze sie i Ja,kilka pstragow w tym sezonie zlowile.Nie bylo tego dozo ,pare wypadow w tym wiosenny ,trzy dniowy i tylko pstragale .
Podobnie ,zabralem ze soba caly arsenal ledwo wleklem mogi pod ciezarem blach i woblerow .Wszystko mialo sie przydac na wszystko mialem lowic .Jak sie pozniej okazalo jedyna wirowka
meps Black Fury ,czarna w zolte kroki i pelen fokus i zkoncentrowanie nad woda dlay rezultaty.Koledzy z ekipy walili na muche ,troche to wygladalo jak komandosi nad woda .Po zeby uzbrojeni ,bajerow nawieszane cos pieknego ,cos tragicznego ,poprostu choroba .
Tak wiec ostatnio kolega znalazl piekna wode gdzie to podobno troche gryzie . Doszla mi jeszcze jedna wirowka
meps blac fury nr 2 czarna z czerwonymi kropami jak dla mnie laika pstragowego , nowosc .Zabieram wiec 5 wobkow i dwie wirowki i tym razem powinno wystarczyc .
pozdrawiam serdecznie

#24 OFFLINE   Tomasz K

Tomasz K

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 841 postów

Napisano 20 październik 2010 - 18:51

Ja natomiast; z roku na rok, z sezonu na sezon zabieram na poszczególne wyprawy coraz mniej przynęt, co wcale nie odbija się niekorzystnie na wynikach połowów. Wysiłki swoje koncentruję na poszukiwaniach łowisk i ryb, mając w pudełkach kilka bądź kilkanaście sprawdzonych przynęt.

#25 OFFLINE   Krisu23

Krisu23

    Zniewalam okazy

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2620 postów
  • LokalizacjaPensjonat pod pstrągiem

Napisano 20 październik 2010 - 19:19

Jack Daniels z wędkami to kwestia indywidualna. Ja łamię bardzo często i jestem osobą nerwową. Jak się ma w roku jeden tygodniowy urlop wędkarski to złamanie kluczowej wędki w środku tego urlopu nie jest czymś fajnym. Bo na urlopie masz się wyluzować. Więc ja wolę łamać tanie wędki ze sklepu bo wtedy jakoś mniej się stresuję. A zestresowałem się do tego stopnia, że kij dołamałem do końca i spaliłem w piecu od sauny. Razem z przelotkami fuji uchwytem dps i ch..j wie czym jeszcze. Na następny dzień kupiłem sobie tanią wędkę i ogarnęła mnie błogość bo wiedziałem, że jak ją złamię to się nie zdenerwuję. Osobnicza kwestia i tyle. I co ciekawe nie łowiło się gorzej. Ktoś powie, że głupota bo mogłem naprawić, ale po pierwsze wędki z pracowni to dla mnie droga rzecz a po drugie łowienie ryb to ma być relaks i przyjemność. Jestem jak na razie za biedny żeby się relaksować za tysia z hakiem. Jak mnie kiedyś będzie stać to pewnie tak będę robił. Na razie z konieczności wybieram relaks za mniejszą kasę.

#26 OFFLINE   Krisu23

Krisu23

    Zniewalam okazy

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2620 postów
  • LokalizacjaPensjonat pod pstrągiem

Napisano 20 październik 2010 - 19:24

Trochę ta dyskusja odbiega od zamierzeń poppera, tzn zmierza w kierunku sensu zabierania wszystkiego nie wiedzieć czemu nad wodę, bo a nuż się przyda. Zrobię też OT, wrócę do wyjazdu ze złamaną wędką. Za każdym razem zabierałem na jezioro pudło ważące ok 10kg które musiałem przenieść jakieś 100m. Przynęty na które łowiłem zmieściłyby się w dwóch pudełkach kamizelki. Czemu tak jest? Nie wiem ale co roku jest tak samo.

#27 OFFLINE   popper

popper

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9515 postów
  • LokalizacjaDolny Śląsk
  • Imię:Waldek

Napisano 20 październik 2010 - 19:29

Prawdę mówiąc nadmiar przynęt może powodować, przynajmniej na początku wędkarskiej przygody, te same problemy co ich niedobór. Widzę, że niektórym nie są wcale obce.
Również często borykam się z tym problemem acz już coraz rzadziej.
Myślę, że zakup/dobór kolekcji przynęt powinien być starannie przemyślany. Nigdy nie kupuję dlatego tylko, że trafia się okazja
Odpowiedź na pytanie czemu taka okazja ma służyć, bywa często dość karkołomna :lol:
Zauważam u siebie tendencję, do eliminowania z zasobów przynęt, którymi łowię mało, lub wcale. I tak np. coraz mniej mam np. wabików na szczupaka, jazia, okonia.
Dobór przynęt zaczyna być wypadkową moich przyzwyczajeń, poławianych gatunków i ulubionych, najczęściej odwiedzanych łowisk.



#28 OFFLINE   Jarek

Jarek

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 498 postów
  • LokalizacjaSilesia

Napisano 20 październik 2010 - 22:34

Widzę, że ie tylko ja mam problem z przynętami :D W moich łowiskach w ciągu miesiąca ryby zmieniają upodobania o 180 stopni. Często jest tak że po każdym z kilku kolejnych wyjazdów wydaje mi się, że muszę wszystkie przynęty sprzedać i kupić inne :D Jedynie stałe miejsce mają moje kogutki na które łowię najczęściej, ponieważ po prostu mam do nich przekonanie oraz pstrągowo - kleniowo - okoniowe górale. Właśnie górale zastąpiły u mnie uwielbiane kiedyś hornety i jeśli miałbym się w coś zimą zaopatrzyć, to byłyby to właśnie góralki. No i zapomniałbym o jakiś fajnych jerk'ach, z którymi zaczynam swoją przygodę :D

#29 OFFLINE   Jack__Daniels

Jack__Daniels

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2211 postów
  • LokalizacjaJelenia Góra/Horten

Napisano 21 październik 2010 - 07:53

ad Jerry
dlaczego miałbym pożałować? Czyżbym miał zapałać wielką miłością do Salmo trutta morpha fario, i olać inne rybki :D? Moim rodzinnym miastem jest Jelenia Góra z Bobrem przez nią przepływającym. Pstragi nigdy mnie szczególnie jakoś nie fascynowały, być może dlatego, że miałem je pod nosem. Po prostu byłaby okazja do wspólnego wypadu na ryby, zwłaszcza, że mieszkamy dość blisko siebie (właściwie to ja mieszkam w dwóch miejscach, bo pracuję we Wrocku, a w weekendy mogę być/bywam w JG).
ad TERMOS

Zauważam u siebie tendencję, do eliminowania z zasobów przynęt, którymi łowię mało, lub wcale. I tak np. coraz mniej mam np. wabików na szczupaka, jazia, okonia.

a jak się ich pozbywasz? Przyznam, że zawsze dziwiły mnie oferty sprzedaży używanych przynęt. Mam wiele wabików, które w życiu ryby nie widziały. Jednak... część z nich okazuje się nagle strzałem w dziesiątkę, bo jak zawodzą te stuprocentowce to wtedy w wodzie ląduje taki beznadziejniak i okazuje się, że to jest to! Poza tym, beznadziejniaki lądują zawsze tam, gdzie spodziewam sie strat pzynęt, nie szkoda mi ich urwać. Badają woodę, zanim poleci tam coś za czym musiałbym nurkować :D.
To zabierzesz mnie kiedyś na te kropki :D?




#30 OFFLINE   Krisu23

Krisu23

    Zniewalam okazy

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 2620 postów
  • LokalizacjaPensjonat pod pstrągiem

Napisano 21 październik 2010 - 10:32



Uploaded with ImageShack.us

Jak tak dalej pójdzie to trzeba będzie się zająć sportami zimowymi i struganiem :(

#31 OFFLINE   and67

and67

    Zaawansowany

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPipPip
  • 681 postów
  • LokalizacjaOświęcim Małopolska

Napisano 21 październik 2010 - 14:15

Łoj nie mów Krisu23 że to zdjęcie z dzisiaj,ZIMA!!!

#32 OFFLINE   popper

popper

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9515 postów
  • LokalizacjaDolny Śląsk
  • Imię:Waldek

Napisano 21 październik 2010 - 17:49

[quote]
Zauważam u siebie tendencję, do eliminowania z zasobów przynęt, którymi łowię mało, lub wcale. I tak np. coraz mniej mam np. wabików na szczupaka, jazia, okonia.
[/quote]
a jak się ich pozbywasz? Przyznam, że zawsze dziwiły mnie oferty sprzedaży używanych przynęt. Mam wiele wabików, które w życiu ryby nie widziały. Jednak... część z nich okazuje się nagle strzałem w dziesiątkę, bo jak zawodzą te stuprocentowce to wtedy w wodzie ląduje taki beznadziejniak i okazuje się, że to jest to! Poza tym, beznadziejniaki lądują zawsze tam, gdzie spodziewam sie strat pzynęt, nie szkoda mi ich urwać. Badają woodę, zanim poleci tam coś za czym musiałbym nurkować :D.
To zabierzesz mnie kiedyś na te kropki :D?



[/quote]
Dokładnie tak Tomku.
Najczęściej lądują tam, gdzie spodziewam się strat. A, że strat nie daje się uniknąć, rozstaję się z nimi bez większego żalu, chociaż czasem przyniosą małą niespodziankę.
Zwykle jednak kończą żywot tam gdzie GROM nie sięga.
Sprzedaję te, których nawet do takich celów żal przeznaczać.



#33 Guest__*

Guest__*
  • Guests

Napisano 21 październik 2010 - 17:58

...

#34 OFFLINE   popper

popper

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9515 postów
  • LokalizacjaDolny Śląsk
  • Imię:Waldek

Napisano 21 październik 2010 - 18:08

Innymi słowy kolega popper sprzedaje nam to czego nawet do wody nie chce mu się wrzucać... :lol: :lol: :lol:

Dokładnie. Do tej pory o ile pamiętam, sprzedawałem Salmo Stingi, Mepssy w rozmiarach 1 i 0 a także Salmo Hornety. Tych szkoda na zaczepy. Coś jeszcze??? Bo może nie pamiętam




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych