To było w czasach, gdy imigranci przyjeżdżali do Szwecji pracować, a nie gwałcić i rabować..
W czasie mojej pierwszej wyprawy skandynawskiej w 2001 roku biwakowaliśmy nad jednym z bardzo rybnych dzikich jezior na dalekiej północy Szwecji. Podglądałem wtedy polskich zbieraczy runa leśnego jak w wolnych chwilach ciągnęli okazałe szczupaki i okonie. Po powrocie do Polski wyrobiłem sobie kartę wędkarską i na dobre zacząłem swoją przygodę z wędkarstwem. Pierwszą metodą był feeder, który jednak nie przynosił spodziewanych efektów. Na następny rok skosztowałem bolonki, kupując dość drogą jak na owe czasy 7-metrową bolonkę Jaxon Prestige. Po kolejnym sezonie i nabraniu pewnej wprawy zakupiłem swój pierwszy bat Shimano, który z roku na rok wymieniałem na coraz droższe i lepsze, na Antaresie kończąc. W międzyczasie miałem też epizod z odległościówką. Jednak prawdziwa wędkarska przygoda rozpoczęła się wraz z pojawieniem się u mnie pierwszych spiningów jakieś 10 lat temu.