Ja łowiłem w Hurghadzie z brzegu. Znalazłem sobie kamień w wodzie, na głębokości tak po pachy i na wyciągniecie wędki dołek między rafą. Stałem się atrakcją turystyczną. musiałem wyglądać jak czapla.
Łowiłem na upatrzonego, głowę z maską i rurką wkładałem do wody i polowałem na rybki, któych jeszcze nie miałem na zdjęciu. Innym zabierałem kąsek przed nosem. Przynętą najlepszy jest siekany kalmar, ale śmierdzi to niesamowicie, więc jeśli nie ma gdzie tego trzymac to odradzam - żonka długo nie wytrzyma.
Natomiast na rafie jest pełno przynęt. Przed łowieniem robiłem rundkę po płyciznach i to co udało się złapać, starczało na kilka godzin łowienia. Slimaki, kraby, małże... później gniecenie i wszystko co miękkie i trzyma się haka jest błyskawicznie pożerane przez mieszkańców rafy. Wieczorem podpływały małe barrakudy i jak zaczynały żerować, można było złapać taką do 80cm.
Zalecam żyłkę minimum o,35mm. Tak jak pisał @Analityk rybki, nawet małe, mają piekielną siłę i w ułamku sekundy chowają się w rafie. Musimy siłowo zatrzymac stwora, bo później pozostaje tylko rwanie.
Mnie za 40 Euro udało się wynając w porcie chłopaka i wypłynąć w morze. Głównie łowiłem na kalmara. Wystarczyła główka jigowa, na którą nawlekałem kawałek padliny.
warto.. kolory rybek niezapomniane.
PS. Polecam eksperymentowanie. W hotelowych jadłodajniach jest sporo pokarmu. Owoce, chleby... na wszystko można coś złowić...