"Jeżeli chodzi natomiast o rybaka to z tego co wiem jego obecność wymagana jest przez operat i jest jednym z warunków dzierżawy jeziora."
Rozmawiałem w niedzielę z emerytowanym już ichtiologiem, który był zatrudniony przez gospodarstwo rybackie min na jeziorze na którym łowię. Oto jego słowa:
"Proszę Pana za brak ryb w jeziorze odpowiada:
70% rybak (wraz z gospodarzem oczywiście), 10% wędkarz, i 15% kormoran a kłusownictwo jest marginalne ok 5 %. I proszę nie wierzyć w propagandę GR typu, że kormorany wszystko wyjadają, że jeziora zanieczyszczone i że wędkarze wszystko zabierają. Po prostu presja rybacka jest ogromna (oczywiście mówił o wodach na NE Polski)"
I dokładnie potwierdził moje obserwacje, a przecież tam pracował całe życie.
Jako przykład potwierdzający powyższą tezę niech posłuży poniższe zdjęcie, wykonane dzisiaj na jednej z Gdańskich hal. Ryba ponad metr, wg sprzedawcy 103cm, złowiona na jednym z jezior kaszubskich dzierżawionych przez gospodarstwo rybackie "Cha....y". Takie okazy, cenne pod względem rozrodczym powinny być prawnie chronione. Sensu w konsumpcji nie widzę.