Napisano 29 wrzesień 2020 - 20:57
Zgadzam się. Sandacza jest dużo. Nie zawsze jest aktywny, a duże ciężej skusić do brania ale również są! Tak jak i szczupaka oraz okonia. Natomiast pazerność nie zna granic. Wywożenie łódkami, pontonami po 2-6 zestawów z większości domków ulokowanych nad sama woda jest standardem od 1 czerwca do 31 grudnia... i to nie tylko stare dziadki ale również 50, 40, 30, 20 i 10 latki bo na wakacjach z dziadkiem złapie rybę... a może ryba sama się złapie (bez żadnych umiejętności wędkarza) a rano po śniadaniu się sprawdzi wędki i wyciągnie co się złapało... I tu się pięknie sprawdza powodzenie „czym skorupka za młodu nasiąknie...”. Podobnie większość łapiących z brzegu. Powinni surowo karać za łapanie ponad limit wędek, chowanie ryb po krzakach czy pchanie odrazu do zamrażarki. Również powinien zostać przywrócony zakaz połowu w nocy, zarówno z łodzi jak i z brzegu. Wymiar ochronny podniesiony do 60 a górny 70-75. Popieram zakaz zabierania w czerwcu, najczęściej jeszcze siedzi na gniazdach. Limit 2-4 ryby na miesiąc. Jeśli da się 6 miesięcy przeżyć bez ryby to znaczy ze jest co i za co jeść. Taka ryba powinna być rarytasem na stole, dla smaku, z jakiejś okazji a nie na śniadanie, obiad i kolacje!