Byłem na otwarciu jeszcze w życiu nie widziałem tylu łodzi na wodzie (ponad 200), jak na parkingu pod galerią...
a rybki no cóż każdy miał siatę w wodzie i nikt nikogo nie kontrolował na wodzie... a przy slipie na rybaczówce pan "strażnik z klapą na piersi" nie zwracał uwagi na liczbę obieranych sandaczy czy obrabianego w okresie ochronnym suma...
oby nie brały tak dalej... takie łowienie nie ma nic wspólnego z wędkarstwem ja zmieniłem wodę.
Do panów w nowej ładnej białej łódki z naklejka crezzy "pewnie jakiś team" - pływaliście jak czubki wokół zakotwiczonych łódek - żenada (myślę że są na naszym forum i pozdrwaiam)