W stanie New Jersey, gdzie zamieszkuje, straznik ma mozliwosci prawie nieograniczone w kwestiach mandatow. Widzialem osobiscie akcje na "moim" odcinku C&R gdzie straznik rybacki wypisal dwom gosciom tyle madatow, ze mu reka spuchla od pisania.
Pojawilo sie dwoch ignorantow na odcinku "zlow i wypusc'' gdzie obowiazuje calkowity zakaz uzywania przynet naturalnych i zabierania ryb. "Panowie" postanowili sobie polawiac kropacze na robale mimo wywieszek informujacych o przepisach obowiazujacych na tym odcinku rzeczki. Wywieszki sa praktycznie wszedzie. Jako, ze wiekszosc wedkujacych tam posiada numery do straznikow, chlopaki pojawili sie natychmiast. Byly oczywiscie proby grania glupka, ale sie nie powiodly. Akcja z mandatami byla klasykiem wypisywania mandatow do bolu. Nie wiem dokladnie ile ich wypisali, ale jestem przekonany, ze paragrafy byly lekko ponaginane. Straznicy maja taka mozliwosc wiec z niej skorzystali. Oczywiscie sprawa otrze sie o sad i moze beda mieli dolozone wiecej.
Czy kiedykolwiek sprobuja wykonac ponowny manewr? Nie sadze...
Czytajac ten watek jestem pelen podziwu dla chlopakow, ktorzy mimo wszystko staraja sie jak moga te polskie wody jakos chronic. Niestety ich ciezka praca jest marnotrawiona, a szkoda. Mamy takie piekne rzeki i jeziora, taki piekny jest nasz kraj a tak potrafimy go sami wyniszczac. Czy aby nie jest przeklenstwem Polski natura obywateli ja zamieszkujacych...
Użytkownik Kwinto edytował ten post 12 kwiecień 2016 - 22:52